WIELKA HISTORIA MAŁEJ NAKRĘTKI

 

Promieniowanie dobra

– Uczniowie Zakładu Doskonalenia Zawodowego nr 1 w Białej Podlaskiej zbierają nakrętki na rzecz Żoliborskiego Stowarzyszenia Dom Rodzina Człowiek, które za pozyskane w ten sposób środki kupuje wózki dla niepełnosprawnych. Otrzymały je dotychczas dwie osoby z naszego regionu – mówi Helena Skoczeń, dobry duch tej inicjatywy. Iza zebrała w ciągu 4 miesięcy aż 7 tysięcy nakrętek.

– Przynosiłam do szkoły nie tylko nakrętki zebrane przez siebie: zbierała cała rodzina, znajomi, chłopak…

– Wystarczy tylko powiedzieć, a zbierają wszyscy – dodaje Agnieszka. Ola, choć jest w 2 klasie liceum, zbiera już 4 lata.

– Jak to możliwe? Zaczęłam już w gimnazjum.

– Przed laty sądziłem, że akcja zbierania nakrętek skończy się tak nagle, jak się zaczęła, wraz z końcem roku szkolnego, lecz po wakacjach pojawiły się kolejne worki z nakrętkami – wspomina dyr. Henryk Zacharuk.

– Musieliśmy wygospodarować specjalne pomieszczenie.

– Tym bardziej, że absolwenci też przynoszą – dodaje Helena Skoczeń

– zostawiają worki z nakrętkami panu woźnemu. Uczniowie szkoły zasadniczej przynoszą nakrętki z zakładów, w których odbywają praktyki. Bardzo dużo przynoszą osoby, które pracują w weekendy w zakładach gastronomicznych, zostają po pracy 15 minut dłużej i zbierają… Kolejnym problemem był przewóz zebranych nakrętek do Warszawy. Ale nie ma trudności nie do pokonania. Początkowo nakrętki zawozili okazyjnie do Warszawy rodzice uczniów, potem firmy kurierskie, teraz przyjeżdża po nie specjalny samochód Stowarzyszenia.

Mniej kolorowe trawniki i…

– Łatwo poznać, kto przynosi nakrętki z domu, a kto zbiera je – na przykład – podczas spaceru z psem. Są one nieco zabrudzone, ale za to nasze trawniki są czystsze i… – wspomina Helena Skoczeń. – I mam wrażenie, ze młodzież jest lepsza, wrażliwsza – dodaje dyr. Zacharuk.

…duchowe bogactwo

– Lista osób oczekujących na wózki wydłuża się, ale czas oczekiwania na nie – skraca – komentuje Helena Skoczeń. – Pierwszy potrzebujący oczekiwał na wózek 4 lata, drugi – tylko dwa. Do akcji włącza się coraz więcej szkół. Wiadomości rozchodzą się pocztą pantoflową. Osoby, które już wózki otrzymały, zbierają na rzecz innych. – Dlaczego zbieram? – zastanawia się Weronika. – Nakrętka to mała rzecz, która przynosi dużo dobra. Mi samej również.

Gdy dowiedziałem się o możliwości dostania wózka elektrycznego dzięki zbiórce plastikowych nakrętek i korków, byłem mile zaskoczony taką perspektywą, ale również – jeżeli nie przede wszystkim – czułem się zażenowany. Głupio mi było ze świadomością, że do tego, aby stać się odrobinę bardziej szczęśliwym, będę potrzebował pomocy ludzi, który są mi całkowicie obcy. Moja mama również była nieco zmartwiona tym faktem, ale niepokoiła się głównie tzw. „lataniem po urzędach”, czyli całym nawałem biurokracji i tym, iż może sobie sama z tym nie poradzić. Na szczęście pani Helenka, katechetka z gimnazjum była dla nas bardzo pomocna. To właśnie ona zajmowała się kontaktami z fundacją „Dom Rodzina Człowiek”. Było mi niezmiernie miło, kiedy widziałem jak ludzie mnie otaczający, a w szczególności koledzy i koleżanki z klasy, z którymi miałem kontakt na co dzień zbierają nakrętki. Wiedziałem, że nie robią tego z poczucia obowiązku, czułem, że naprawdę chcą mi pomóc.

Daniel

W „nieskończoność” trwałoby oczekiwanie na zakup wózka dla osoby niepełnosprawnej, która samotnie lub nawet ze swoją rodziną zbierałaby nakrętki przeliczając je na kilogramy i złotówki. Tymczasem zaangażowanie ludzi dobrej woli z terenu całej Polski sprawia, że dla wielu niepełnosprawnych to, co wydawało się nieosiągalne staje się realne. Tak też było w moim przypadku. Od urodzenia nie mogę chodzić (czterokończynowe, spastyczne porażenie mózgowe). Osobom opiekującym się mną (zwłaszcza Mamie z uszkodzonym kręgosłupem) z każdym dniem jest trudniej pchać mnie na zwykłym wózku inwalidzkim i pomóc mi „wyjść” poza mieszkanie. Wózek o napędzie elektrycznym pozostawał dla nas tylko w sferze marzeń i ciągle niespełnionych nadziei. Dzięki ludziom mającym otwarte oczy i serca na cierpienia innych, dzięki wytrwałości tych, którzy podjęli bezinteresowną ”mrówczą” pracę zbierania nakrętek, w trzydziestym trzecim roku życia moje marzenia i nadzieje zostały spełnione! Matka Teresa z Kalkuty powiedziała: „Wielu ludzi umiera z braku chleba lecz jeszcze więcej z braku miłości”. Dziś w naszej polskiej rzeczywistości tak bardzo potrzebne jest budzenie miłości w sercach ludzi. Dzięki entuzjastycznym Organizatorom zbierania oraz Zbieraczom nakrętek na rzecz niepełnosprawnych możemy doświadczyć, co znaczą słowa B. Pascala: „Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu”. Miłości zaś do pełni życia i szczęścia potrzebujemy wszyscy: zdrowi i chorzy, biedni i bogaci.

Michał