Magda Steczkowska w „Skali”

Jak godzi pani liczne wyjazdy z rolą mamy?

Nigdy nie wyjeżdżamy z mężem na dłużej niż 2-3 dni. Trzy córki zostają z kochającą nianią, którą traktują jak babcię. Wbrew pozorom więcej czasu spędzamy z dziećmi niż wielu rodziców, pracujących codziennie po 8 godzin.

Pani droga do piosenkarskiej kariery rozpoczęła się od przygody z altówką, siostry Justyny – ze skrzypcami. To zbieżność zainteresowań czy przypadek?

Rodzinne tradycje, grali rodzice, na różnych instrumentach grało moje rodzeństwo. Cała nasza dziewiątka na czymś gra, a niektórzy nawet na więcej niż jednym instrumencie. Można więc powiedzieć, że nie miałam wyboru, ale jestem za to ogromnie wdzięczna rodzicom.

Druga pani płyta ukazała się w 6 lat po pierwszej, kolejna zaś – po trzech latach. Czas na kolejną!

Pracujemy nad nią. Ukaże się jesienią tego roku i – jak sądzę – będzie dość dużym zaskoczeniem. Premierę singla zapowiadającego płytę przewidujemy na początek czerwca.

Zatem nie usłyszymy nowych piosenek podczas pani recitalu 1 marca?

Niestety nie. Dopiero powstają teksty. W Białej Podlaskiej zaśpiewam utwory zawarte na wcześniejszych płytach. Będzie też mała niespodzianka. Cieszę się , że będę miała również przyjemność poprowadzić tę wyjątkową galę, bo przyznam, że bardzo dobrze czuję się w obu tych rolach.