Trzy fuchy przewodniczącego

Robert Matejek to przewodniczący rady miasta Międzyrzec Podlaski oraz dyrektor tamtejszego Zespołu Szkół Ekonomicznych. Równocześnie, od 2008 roku, pobiera wynagrodzenie z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, mimo, że prawdopodobnie nie przepracował tam normalnie ani jednego dnia! Matejek stał się jednym z bohaterów rządowego raportu opisującego szokujące nadużycia w zarządzanej przez ludzi związanych z PSL ARiMR. Dokument stał się kanwą postępowania prowadzonego przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Opisane w nim fakty dotyczące Matejka to jednak nie wszystko…

Nie było pracy, były wypłaty

Robert Matejek został zatrudniony w ARiMR na stanowisku doradcy w Biurze Promocji Instrumentów Wsparcia w 2008 r. Komisja rekrutacyjna uznała, że 33-letni wówczas Matejek doskonale nadaje się do tej pracy, a jego doświadczenie zawodowe wykazuje „dużą zbieżność” z wymogami stawianymi przed kandydatami. Czy faktycznie tak było? Raczej nie. Przed rozpoczęciem kariery w państwowej agencji Matejek był bowiem nauczycielem języka polskiego i angielskiego, pracował także jako tłumacz, księgarz, instruktor sportowy, agent ochrony a także menadżer fi rmy importującej przyprawy i bakalie. Już po jednym dniu pracy w ARiMR Robert Matejek został oddelegowany do Gabinetu Prezesa ARiMR. Zawdzięczał to Jarosławowi Gajewskiemu (oczywiście także z Międzyrzeca), który był wówczas dyrektorem gabinetu prezesa. Rządowi kontrolerzy, badający nepotyzm i kumoterstwo w agencji, napisali w swoim raporcie, że Matejek „ani razu nie potwierdził obecności w pracy podpisem na liście obecności”. W ARiMR nie dbano nawet o zachowanie pozorów – nikt nie pofatygował się nawet, by sporządzić dla niego zakres obowiązków! Po niespełna dwóch miesiącach „pracy” w agencji Matejek został zwolniony z obowiązku świadczenia pracy, ale z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Dlaczego? Ponieważ pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Służby Publicznej. Przewodniczącym związku był nie kto inny, jak Jarosław Gajewski. Umowa Matejka w ARiMR wygasa… w czerwcu br. Oznacza to 6 lat pobierania sowitej pensji za nic! Z podobnych uprawnień, jako związkowcy, korzystali inni międzyrzeczanie – przewodniczący rady powiatu z ramienia PSL Przemysław Litwiniuk (przez prawie 1,5 roku) oraz sam szef związku, Jarosław Gajewski (przez ponad rok).

Dyrektor ze wsparciem

Szerokie kontakty i wsparcie kolegów ze związku mogły też pomóc Robertowi Matejkowi, kiedy ten ubiegał się o stanowisko dyrektora Zespołu Szkół Ekonomicznych w Międzyrzecu. Konkurs odbył się w połowie 2012 roku. Z Matejkiem rywalizował ówczesny wicedyrektor szkoły Andrzej Stachnio. W pierwszym głosowaniu był remis 5:5. W drugim 6:4 na korzyść Matejka. Wynik konkursu oprotestowała NSZZ Solidarność, a kontrowersje dotyczyły obecności w komisji konkursowej przedstawicielki Związku Zawodowego Pracowników Służby Publicznej. Odchodzący na emeryturę dyrektor ZSE Michał Kiryluk nawet nie wiedział, że taki związek działa w jego szkole! Działacze Solidarności i pracownicy szkoły, których faworytem był Stachnio do dziś są przekonani, że bez obecności przedstawicielki ZZPSP w komisji konkursowej Matejek nie miałby szans na wygranie konkursu.

Pytania bez odpowiedzi

Dziś Robert Matejek ma 39 lat i jest człowiekiem, wobec którego można spokojnie użyć określenia „zamożny”. W ostatnim dostępnym oświadczeniu majątkowym (za 2012 rok) wykazał dochody z tytułu zatrudnienia przekraczające kwotę 160 tysięcy złotych. Do tego dochodzi 21 tysięcy z diet radnego. Zapytaliśmy Matejka, ile zarabia jako pracownik ARiMR. Nie odpowiedział. Chcieliśmy też dowiedzieć się, jakie sukcesy odniósł w swojej działalności związkowej. To pytanie także pozostało bez odpowiedzi. Pytaliśmy w końcu, czy uważa on za etyczne pobieranie dodatkowego wynagrodzenia z agencji równolegle z otrzymywaniem pensji w szkole oraz diet przysługującym radnym. Również na to pytanie Robert Matejek nie odpowiedział, pozostawiając całą sprawę bez jakiegokolwiek komentarza.