To było prawdziwe święto bluesa. W ramach cyklicznej imprezy Biała Blues Festiwal w bialskiej auli AWF wystąpiły trzy grupy, które zachwyciły publiczność – Alvon Johnson Band (USA), Gravelroad (USA) oraz Grzegorz Kapołka Trio. Gwiazdą wieczoru i najbardziej utytułowanym wykonawcą był Alvon Johnson z Kalifornii: amerykański gitarzysta, wokalista i showman, którego już kilkakrotnie mieli okazję posłuchać polscy fani bluesa. Ten genialny czarnoskóry artysta zyskał miano Gitarzysty Roku 2005 prestiżowego czasopisma „Guitar Player”. Jego płyta „The Blues Grew” była nominowana do nagrody Outstanding Blues Album 2004 i uznana za jedną z dziesięciu najlepszych krążków w Japonii w 2005 r. Ostatnia natomiast płyta Alvona: „Guitars and Cars” została oceniona jako jedna z dziesięciu najlepszych płyt w 2008 roku przez magazyn muzyczny „Real Blues”. Bluesman występował na wielu scenach amerykańskich, a także w Kanadzie, Australii, Malezji, Rosji, Chinach, Francji, Japonii, Nowej Zelandii i w Polsce. Przed bialską publicznością obok Alvon Johnson (gitara) zagrał Jacek Prokopowicz (organy Hammonda), Łukasz Gorczyca (gitara bas) i Adam Grzelak (perkusja).
Blues to szczególna muzyka
– Bluesa trzeba mieć we krwi lub do niego dorosnąć – stwierdził siwowłosy bialczanin, poruszający się przy pomocy laski, któremu pomogłam pokonać schody. – To niszowa muzyka, gromadząca wirtuozów, którzy nie grają dla kasy, ale dla takich jak ja, którzy nie trawią popowego „umpa – pumpa”. Stanowimy jedną rodzinę… I ta opinia potwierdziła się. Alvon podbił serca słuchaczy kunsztem gry na gitarze, oryginalną barwą głosu oraz poczuciem humoru. Błyskawicznie nawiązał kontakt z ludźmi na scenie i po za nią. Po koncercie wyszedł do publiczności, witał się, ściskał dłonie, pozdrawiał i robił wspólne zdjęcia z fanami. – Emanowała z niego radość i entuzjazm. To wieka przyjemność widzieć uszczęśliwionych ludzi: wykonawcę i jego fanów – stwierdził Jarosław Michaluk.
Wspólnota doznań
Gravelroad to drugi zespół ze Stanów Zjednoczonych, który uświetnił bialski festiwal. Grupa inspiracje czerpie głównie z nurtu pochodzącego z zupełnie innego regionu, nazwanego Mississippi Hill Country Bluesem. Muzycy nagrali dwie płyty, „The Ladies Man” i „Taledragger”. Swój własny pierwszy album zatytułowany „GravelRoad” (Żwirowa droga), wydali w roku 2004. W następnych latach ukazały się płyty: „Shot the Devil” oraz „Psychedelta”. W naszym mieście grupa wystąpiła w składzie: Stefan Zillioux (gitara), Kirby Newman (bas) i Marty Reinsel (perkusja), którego bialscy słuchacze zapamiętają jako czarodzieja mistrzowskiej gry na instrumencie; człowieka niezwykle cieplnego i serdecznego, który nie tylko ujął słuchaczy swoją osobowością, ale i artystycznymi środkami jej wyrazu. Bialski festiwal był dla zespołu Gravelroad częścią europejskiej trasy koncertowej. Z naszego kraju muzycy udadzą się do Czech i Niemiec.
Polski akcent festiwalu
Grzegorz Kapołka Trio. Skład – Grzegorz Kapołka (gitara), Darek Ziółek (gitara basowa), Irek Głyk (perkusja). Godnie pełnili honory „gospodarzy domu”. Zagrali może nie tak spontanicznie, ale z równym mistrzostwem. Grzegorz Kapołka to uznany polski artysta; absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. W rankingu „Gitarowy Top” (2002) został uznany za najlepszego gitarzystę bluesowego w Polsce. Natomiast płyta „Blue Blues II” zajęła pierwsze miejsce w kategorii „Najlepsza bluesową płyta gitarowa”. „Blue Blues” zaś została uznana przez prestiżowe czasopismo „Muzyk” za „najlepszą polską płytę bluesową, jaka kiedykolwiek się ukazała”, a ostatnia płyta – „Tria” – otrzymała nominację do nagrody „Fryderyk” w kategorii – ”Najlepszy album roku – Blues”. Festiwal był wielkim wydarzeniem muzycznym i kulturalnym. Każdy zespół zaprezentował zupełni inny styl, brzmienie oraz improwizacje zaczerpnięte z różnych źródeł. Każdy z muzyków popisał się wirtuozerią gry na swoim instrumencie. Wszyscy zagrali muzykę, która porwała, uwiodła publiczność, wprowadziła ją w trans. Wielkie słowa uznania należą się nie tylko muzykom, którzy wystąpili na estradzie ale również Jarkowi Michalukowi – Obserwowałem reakcję widzów. Słuchałem muzyków. To wszystko napawa mnie optymizmem. Jako muzyk i szef festiwalu mogę stwierdzić, że ma sens to, co robię – powiedział dyrektor Biała Blues Festiwal.