Saksofon i muzyczna szkoła życia

Tata Igi grał na perkusji i to on zachęcił dziewięcioletnią córkę, aby rozpoczęła profesjonalną naukę gry na instrumencie. – Wymyśliłam sobie, że będę grać na flecie, ale okazało się, że są wolne miejsca tylko w klasie saksofonu. Teraz wiem, że przypadek był moim przeznaczeniem. Pokochałam ten instrument bezgranicznie i nie potrafię już bez niego żyć – podsumowuje Iga.

Od frustracji do miłości

Dzieci rozpoczynające naukę gry na jakimkolwiek instrumencie po pierwszych miesiącach fascynacji oraz nadejściu nużących ćwiczeń wielokrotnego powtarzania tych samych elementów często popadają w zniechęcenie. Wielu uczniów posiadających słomiany zapał rezygnuje z dalszego kształcenia. – Rodzice pomogli mi przełamać ten trudny okres, za co jestem im bardzo wdzięczna. Bo potem przyszedł czas, kiedy instrument stał się nieodłącznym elementem, bez którego nie można funkcjonować, a gra na nim przynosiła prawdziwą przyjemność – stwierdza Iga.

Lekcja wychowawcza

Uczęszczała jednocześnie do bialskiej Państwowej Szkole Muzycznej, do klasy saksofony prowadzonego przez Radosława Żyłę i i do klasy o profilu biologiczno- chemicznym Liceum Ogólnokształcącego im. J. I. Kraszewskiego. Pogodzenie nauki w liceum z lekcjami muzyki nie jest sprawą prostą. Nie sposób kosztem matematyki i biologii skupić się na kształceniu muzycznym. – W szkole muzycznej panuje przyjazna atmosfera i życzliwość. Zajęcia są pozbawione stresu, obciążeń, rywalizacji opartej na wyścigu szczurów – mówi Iga. Ale to nie wszystko. Szkoła muzyczna wprowadziła ją w wysublimowany świat muzyki, piękna i wrażliwości. Nauczyła również właściwej organizacji dnia pracy i wypoczynku. Wpoiła systematyczność, pracowitość i sumienność. Przygotowała nie tylko do występów scenicznych. – W tej szkole nabyłam zasad i umiejętności, które powinien przyswoić sobie każdy młody człowiek wchodzący w dorosłe życie – stwierdza Iga.

Koncertowa radość

Uwielbia występować przed publicznością, czuje się uszczęśliwiona, gdy jej występ wzbudza aplauz. – Gra na saksofonie, czy to na scenie, czy też w zaciszu domowym, sprawia mi prawdziwą przyjemność. Lubię grać na utwory Astora Piazzolli, muzyka tego Argentyńczyka jest inspirująca i przyjemna – wyznaje Iga. Każdego dnia swojemu kochanemu instrumentowi poświęca około półtorej godziny czasu. W wolnych chwilach słucha rocka, muzyki alternatywnej i klasycznej. – Wiele osób uczęszczających do szkoły muzycznej marzy o karierze estradowej lub scenicznej. Wybrałam inną drogę, chociaż nadal zamierzam rozwijać swoją wiedzę muzyczną i umiejętności gry na instrumencie – snuje plany Iga.

Fascynująca chemia i biologia

Muzyka jest dla Igi cudowna życiową przygodą. – I chciałabym aby tak pozostało – mówi. Oprócz muzyki drugą jej wielką fascynacją jest biologia i chemia. Obecnie, po maturze, zamierza dostać się na medycynę lub farmację. – Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie dużo nauki i ciężka praca. Ale jestem przekonana, że wszystko dobrze się ułoży. Możliwe, że na jakiś czas będę musiała na pierwszym miejscu postawić na dziedzinę, którą wybrałam, ale nie mam zamiaru całkowicie odłożyć na bok saksofonu – mówi z przekonaniem. Wierzy, że właściwa organizacja zajęć pozwoli jej realizować obie pasje. – W szkole muzycznej nauczyłam się, aby stawiać przed sobą wysokie wymagania, określone cele i konsekwentnie je realizować – stwierdza Iga.