Przypomnijmy: władze Białej Podlaskiej przez wiele lat zaciągały kredyty, co spowodowało potężne zadłużenie miasta i konieczność spłacania wysokich rat od pożyczek. Od 2014 roku trzeba planować w budżecie znacznie niższe kwoty spłat, niż w latach poprzednich. Było o tym wiadomo już od 2009 roku, kiedy to znowelizowano ustawę o finansach publicznych.
Kredyt za kredytem
Mimo tego Biała Podlaska, jak gdyby nigdy nic, zaciągała kolejne kredyty. Wszyscy wiedzieli, że raty są tak wysokie, iż ich spłata spowoduje naruszenie ustawy. To oznaczałoby wprowadzenie zarządu komisarycznego i koniec kariery sprawującego swój urząd od 16 długich lat Andrzeja Czapskiego. Prezydent zaproponował więc rozwiązanie z obligacjami. Miasto wyemitowało papiery wartości ponad 60 milionów złotych. Obligacje zostały wykupione przez banki, a pieniądze przeznaczone na spłatę branych wcześniej kredytów – doszło więc do zamiany długu. Szkopuł w tym, że – według materiałów dostarczonych przez magistrat bialskim radnym – miasto zapłaci znacznie wyższe odsetki, niż spłacając w „normalny” sposób zaciągane na potęgę kredyty. Przy kredytach kwota ta wyniosłaby od 2014 roku 18,6 mln złotych. Przy obligacjach sięgnie aż 41, 7 miliona złotych! Na tę kwotę złożą się wszyscy mieszkańcy, którzy płacą podatki i w ten sposób utrzymują gminę.
Zarobią banki i doradca
Kto zyska na emisji obligacji przez Białą Podlaską? Pierwszym beneficjentem jest prezydent Andrzej Czapski, który na chwilę odsunął od siebie problemy wynikające ze spłaty ogromnych miejskich długów. Zarobią też banki, zamieniając dotychczasowe kredyty na spłacane dłużej, ale z wyższymi odsetkami obligacje. Które i ile? Miasto nie zdradziło nam szczegółów operacji, mimo, że o nie pytaliśmy. Wygrana jest również firma Dragon Partners, obsługująca emisję. Według pierwotnych planów prowizja wypłacona przez miasto warszawskiej firmie miała nie przekroczyć 0,15 procenta wartości emisji. Z nieznanych nam powodów skarbnik Władysław Makarewicz zdecydował podnieść maksymalną prowizję do 0,20 procent. Zapytaliśmy firmę Dragon Partners o to, ile dokładnie zarobiła na bialskich obligacjach. Prezes Mariusz Gołaszewski nie odpowiedział, zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorstwa. Nie zdradził także, ile osób pracuje w jego firmie oraz od kiedy istnieje przedsiębiorstwo. Zapewnił za to, że obligacje są z wielu powodów korzystne dla miasta. – Nie spotkaliśmy się wcześniej z tego typu korespondencją od lokalnej prasy. Zastanawiam się, skąd zainteresowanie Państwa właśnie w tej chwili sprawą sprzed 9 miesięcy – dziwił się przy tym prezes Gołaszewski.
Dlaczego nie mieszkańcy?
Uchwałę zezwalającą Andrzejowi Czapskiemu na emisję obligacji poparli wszyscy radni poza klubem Prawa i Sprawiedliwości. – Zadłużanie miasta blokuje jego rozwój. To przez spowodowany beztroską polityką obecnych władz miasta dług miasto nie może inwestować – mówi wiceprzewodniczący rady miasta Dariusz Stefaniuk. Lider bialskiej opozycji zwraca uwagę, że wymagania znowelizowanej ustawy o finansach publicznych można było rozwiązać w inny sposób, na przykład poprzez negocjację wysokości rat dotychczas spłacanych kredytów albo wypuszczenie obligacji na znacznie niższą kwotę, dzięki czemu odsetki również byłyby niższe. Stefaniuk zastanawia się też, dlaczego emisji nie skierowano po prostu do mieszkańców miasta, przedsiębiorców z regionu. – Myślę, że znalazłoby się u nas wielu chętnych na takie wsparcie dla miasta. Zwłaszcza, że wówczas to właśnie lokalny biznes czerpałby korzyści z odsetek. Te pieniądze z pewnością zostałyby zainwestowane tutaj, w Białej Podlaskiej, na południowym Podlasiu. Powstałyby nowe miejsca pracy, firmy by się rozwijały. Wielka szkoda, że obecnie rządzący miastem o tym nie pomyśleli – puentuje Stefaniuk. W sprawie obligacji zadaliśmy magistratowi szereg pytań. Do chwili zamknięcia tego numeru Tygodnika odpowiedzi nie nadeszły. Będziemy wracać do sprawy w następnych wydaniach naszego pisma.