Polski dług w obcych rękach

Obligacje skarbowe to papiery wartościowe emitowane przez Skarb Państwa. Sprzedając obligacje państwo polskie pożycza od nabywcy pewną sumę pieniędzy. Potem, wykupując papiery, musi ją zwrócić wraz z należnymi odsetkami. Jeśli obligacje ma podmiot zagraniczny, to właśnie jemu trzeba zapłacić – pieniędzmi polskich podatników – za pożyczkę. Z szacunków ekspertów wynika, że obecnie aż 34 procent obligacji skarbowych znajduje się w rękach zagranicznych inwestorów. Część niezależnych fachowców uważa taką sytuację za co najmniej niepokojącą. Po pierwsze sprzedaż obligacji to ryzyko strat związanych z wahaniami kursów walut.

Po drugie – uzależniamy się w ten sposób od obcego kapitału. W drastycznych sytuacjach może to nawet prowadzić do szantażu – właściciele obligacji mają w ręku potężne narzędzie, by wymuszać na rządzie decyzje korzystne dla siebie, a niekoniecznie dobre dla Polaków. Na problem zagranicznego zadłużenia uwagę zwrócił senator PiS z Południowego Podlasia Grzegorz Bierecki. Wystosował on oświadczenie, skierowane do ministra finansów Mateusza Szczurka. Senator pyta o dokładną liczbę i wartość emisji obligacji denominowanych w obcych walutach a także o to, które banki przeprowadziły ich emisję. Parlamentarzysta chce też, by minister wytłumaczył, dlaczego polskie podmioty mają utrudniony dostęp do obligacji skarbowych i czy w przyszłości planuje się emisje przeznaczone dla polskich obywateli na podobnych, korzystnych zasadach. Odpowiedzi z ministerstwa na razie brak.

Senator Grzegorz Bierecki
Zadłużanie się za granicą, niezależnie od formy, niesie ze sobą wielkie ryzyko. Jeśli polskie państwo jest dłużnikiem, zagraniczny wierzyciel ma potężne narzędzie wpływu na decyzje podejmowane przez rządzących. Powiększanie tego długu prowadzi do ograniczenia niezależności naszej Ojczyzny. Moim zdaniem powinniśmy iść w zupełnie innym kierunku. Obligacje mogą przecież być nabywane przez polskie podmioty a odsetki od nich – wypłacane Polakom. Dzięki temu nie tylko państwo będzie bezpieczniejsze, ale też pobudzimy rodzimą gospodarkę, stworzymy nowe miejsca pracy. Na tym właśnie polega patriotyzm gospodarczy, którego tak bardzo potrzebujemy. Szkoda, że obecny rząd tego nie rozumie.