Dobry program dla miasta

Został pan oficjalnie ogłoszony kandydatem PiS w listopadowych wyborach na prezydenta Białej Podlaskiej. Ta nominacja to zaskoczenie?
Nie, nie jestem zaskoczony. Od dłuższego czasu przedstawiciele różnych środowisk, działających w mieście namawiali mnie, bym kandydował. Toczyły się rozmowy, dopracowywaliśmy program. Informacje te nie były przekazywane na zewnątrz, ponieważ o tym, kto ma kandydować decyduje komitet polityczny PiS. Ten zebrał się w miniony czwartek i podjął ostateczną, oficjalną decyzję.

W 2006 i 2010 roku kandydat PiS przegrywał z obecnym prezydentem Andrzejem Czapskim. Liczy pan na zmianę nastrojów? Jak ocenia pan swoje szanse?
Prawo i Sprawiedliwość jest na fali wznoszącej, tworzy wokół siebie szeroki obóz patriotyczny, sondaże wskazują, iż to właśnie z tą partią Polacy wiążą nadzieję na bardzo potrzebną, pozytywną zmianę w kraju. Z kolei wyniki wyborów do europarlamentu w naszym regionie jasno wskazują, że PiS to najpoważniejsza tu siła polityczna. Z poprzednich, przegranych kampanii trzeba wyciągnąć wnioski – czerpać z tego, co było w nich dobre, wartościowe i za wszelką cenę uniknąć popełnianych wtedy błędów. Wierzę, że nasz dobry program skłoni osoby niegłosujące do tej pory na PiS do poparcia naszych kandydatów. Jestem pewien, że osiągniemy sukces.

Mówi pan często, że Biała Podlaska musi wrócić na należne jej miejsce. Co pan przez to rozumie?
To bardzo proste. Biała Podlaska nie może być już dłużej prowincją, nie możemy porównywać się do najgorszych i cieszyć się, że jesteśmy od nich trochę lepsi. Musimy czerpać wzory od najlepszych, patrzeć na nasze miasto pozytywnie. Przed wojną była tu fabryka samolotów, wielkie zakłady włókiennicze i meblarskie. Trzeba wrócić do takiej skali, do wielkich projektów. Powinniśmy być swego rodzaju aglomeracją w pigułce, stać się nie tylko prawdziwą stolicą regionu, ale także ośrodkiem ponadregionalnym.

Przejdźmy więc do konkretów. Jakie są najważniejsze sprawy do załatwienia?
Po pierwsze praca. W Białej Podlaskiej jest wysoki wskaźnik bezrobocia, wszyscy wiemy, że procent bezrobotnych byłby znacznie większy, gdyby nie masowa emigracja młodych ludzi do Warszawy albo za granicę. Receptą na bezrobocie są konkretne – a nie od lat tylko zapowiadane – ułatwienia dla inwestorów. W Białej Podlaskiej może powstać, jak choćby w Łukowie, specjalna strefa ekonomiczna. Mamy świetne położenie geograficzne, a także lotnisko. Stworzenie centrum logistycznego, doprowadzenie szerokiego toru ze wschodu, budowa zakładów specjalizujących się w naprawach i utylizacji samolotów – to tysiące miejsc pracy. Miasto powinno być też lepiej zarządzane. Skończymy z beztroskim zaciąganiem kolejnych kredytów. Zamiast tego trzeba kilkoma prostymi ruchami rozruszać lokalny biznes, który odpłaci się miastu w podatkach. Wesprzemy właścicieli małych sklepów, zakładów usługowych, damy realne udogodnienia (choćby podatkowe) lokalnym firmom produkcyjnym czy transportowym.

Miasto to przede wszystkim ludzie. Sprawienie, by mieli za co żyć nie wystarczy…
Oczywiście. Przede wszystkim nadal należy inwestować w podstawową infrastrukturę, bo nie jest – niestety – prawdą, że Biała Podlaska nie potrzebuje już porządnych dróg, że wszystko jest w porządku jeśli chodzi o skanalizowanie miasta, że nie ma problemu z obiektami użyteczności publicznej. Kolejnym priorytetem jest oświata. Trzeba dostosować sposób zarządzania szkołami i przedszkolami do zmniejszającej się liczby dzieci. Placówki oświatowe powinny być nastawione na potrzeby najmłodszych, a nie urzędników od oświaty, zatrudniać najlepszych fachowców, a nie tych, którzy są znajomymi decydentów.
Kolejna, zupełnie pomijana w Białej Podlaskiej sprawa, to udogodnienia dla osób starszych. Seniorzy muszą czuć wsparcie miasta, bo są jego bardzo ważną częścią. Powinniśmy dać gwarancję zachowania status quo w sprawie bialskich ogródków działkowych, otworzyć na osoby starsze nasze domy kultury, zadbać o odpowiednią infrastrukturę w miejscach rekreacji. Szczegóły dotyczące programu będę sukcesywnie przedstawiał w najbliższych tygodniach.

Prezydent Andrzej Czapski zarzuca opozycji,że tylko krytykuje. Spodziewa się pan ostrej kampanii wyborczej?
Z mojej strony na pewno nie. Chcę dyskutować o konkretnych rozwiązaniach ułatwiających życie mieszkańcom. Spokojna, merytoryczna dyskusja jest niezbędna. Apeluję do innych kandydatów, a zwłaszcza do obecnego prezydenta,by spierali się na argumenty.Będzie to wyraz szacunku dla mieszkańców naszego miasta