12 sierpnia – Dzień Pracoholików

Jestem pracoholikiem, bo nie chcę stracić pracy?

Najpierw chcemy pokazać, że stać nas na więcej i możemy w porównaniu do innych być lepszym pracownikiem. A cały czas podświadomie myślimy o tym, że ktoś, inny niż my, kto  nie daje tak wiele z siebie, może okazać się pierwszą osobą do zwolnienia. Utrzymanie siebie i rodziny wraz z wielkimi zobowiązaniami finansowymi w dzisiejszych czasach jest konieczne. Nawet nie wiemy, kiedy zbyt wielkie natężenie pracy może doprowadzić do poważnego uzależnienia i wielkich szkód w naszym życiu.

Czym jest pracoholizm? To uzależnienie od pracy, która daje nam oprócz wymiernych zysków czy satysfakcji, również pewne ograniczenia. Moment, gdy praca staje się ważniejsza od wszystkich innych rzeczy jest niepokojący, a staje się to niespostrzeżenie i szybko. Przeciętny Polak pracuje najdłużej ze wszystkich Europejczyków. Młodzi ludzie, rozpoczynając karierę zawodową, nieświadomie spędzają w pracy więcej czasu, niż powinni. W Japonii już pojawiły się pierwsze symptomy nowego syndromu o nazwie karoshi, który oznacza śmierć w wyniku przepracowania. Czy nam też to grozi?

Kim jest pracoholik? 

Kim tak naprawdę jest pracoholik? To osoba, która nie jest w stanie rozstać się nawet na jeden dzień z telefonem komórkowym czy laptopem. Każdy dzień wolny potrafi być dosłowną męką, kiedy nie potrafimy wyobrazić sobie dnia bez pracy. A  praca, której jesteśmy tak oddani w 100%,  staje się jedynym sposobem okazywania miłości i troski o najbliższych. Przyczyn pracoholizmu jest bardzo wiele. Uzależnienie od wykonywanej pracy zmienia wszystko w naszym życiu społecznym i rodzinnym. Zapominamy o ważnych datach, wydarzeniach w naszym życiu, jak urodzinach, imieninach, czy rodzinnych spotkaniach. Praca często jest zabierana również do domu, aby nadrobić zaległości. Według ostatnich badań CBOS-u praca stanowi jedną z najważniejszych wartości w naszym życiu, która nadaje sens naszej egzystencji. Często okazuje się, że praca, którą wykonujemy to jedyne, co posiadamy w życiu.

Do grupy ryzyka zalicza się szefów z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, ludzi wykonujących tzw. wolne zawody oraz tych, którzy są zbyt wielkimi ambitnymi perfekcjonistami. Często przez niewłaściwie zarządzającą kadrę, pracoholik jest mile widziany w firmie. To on jest w stanie poświęcić wszystko, by sprostać nowym, coraz trudniejszym wyzwaniom. Do czasu – jest dobrym i wydajnym pracownikiem, oddanym do granic możliwości i trwa to do chwili, aż zwyczajnie się wypali, zmniejszy się jego zapał i spadnie wydajność.

Pracoholicy stanowią grupę społeczeństwa, która może cierpieć na zespół objawów wypalenia zawodowego, który jest efektem właśnie przepracowania i bezustannego stresu. Jakie są pierwsze symptomy wypalenia? Poczucie przepracowania, całkowitego wyczerpania, rozdrażnienia, a nawet złości oraz opory przed kolejnym dniem w pracy – to typowe objawy. Już  przed 30 rokiem życia co raz więcej osób odczuwa przepracowanie i zmęczenie oraz niezadowolenie z wykonywanej pracy.

Nasi czytelnicy o pracoholizmie

Zapytaliśmy mieszkańców Białej Podlaskiej, jak odnoszą się to kolejnego nietypowego święta? Adam Wątorski uważa, że to dziwne święto.

 – Trzeba mieć siłę, zdrowie, samozaparcie i być samotnym, żeby stać się pracoholikiem – uważa. – Żeby poświecić wszystko dla pracy? Nie wyobrażam sobie, kłaść się spać i budzić się z myślą o pracy. Trzeba być pracownikiem normalnym, znającym umiar, jak we wszystkim – dodaje na koniec.

Absolwent inżynierii, Maciek Nowicki, zapewnia, że jak tylko dostanie pracę, jest w stanie nawet zostać pracoholikiem.

– Na razie mi to nie grozi, niestety – dodaje – odpowiedziałem na kilka ogłoszeń, wysyłając profesjonalne CV, ale na razie żadnej reakcji ze strony pracodawców. Teraz wszyscy chcą zatrudnić najlepiej młodych i doświadczonych – jak tego dokonać tuż po ukończeniu studiów? – pyta. – To dopiero początek i na razie nie poddaję się. Choć wiele osób powtarza mi, że te wolne wakaty w ogłoszeniach są już dawno zajęte przez znajomych, rodzinę i innych spokrewnionych z ogłoszeniodawcą.

30-kilku letnia Marta, pracująca jako spedytor w jednej z bialskich firm  transportowych mówi, że każdy dzień w tej branży jest stresujący i nie ma chwili wytchnienia nawet w weekend.

– Pracuję praktycznie od rana do wieczora, a nawet będąc w domu, myślami często jestem przy tematach zawodowych – ubolewa. – Marzy mi się, aby rzeczywiście był jeden taki dzień w roku, kiedy nawet, kiedy nie jestem na urlopie, będę mogła zwolnić tempo.

Na pytanie, czy czuje się pracoholikiem, zastanawia się przez chwilę.

– Myślę, że jestem coraz bliżej takiego stanu – mówi ze smutkiem – Zasypiam z komórką przy poduszce i sprawdzam kilkakrotnie, mimowolnie, czy nie przyszedł żaden SMS od kierowcy.  

Marcin Krzymowski, z wykształcenia informatyk, od wielu lat żyje w pośpiechu. – Mam tyle pracy, że jeszcze z dwie osoby obdarowałbym moimi zobowiązaniami. I tak staram się odrzucać wiele rzeczy, żeby nie zwariować – przekonuje. – Raz w roku, jak dopada mnie przemęczenie i wiem, że już mój organizm nie daj rady, rzucam wszystko na przynajmniej tydzień i wyjeżdżam w Bieszczady. To idealny sposób szybkiego i intensywnego odpoczynku od tempa życia zawodowego – śmieje się nasz czytelnik. – Na razie mogę sobie na taki wypad pozwolić, ale wiem, że jak tylko pojawi się rodzina w moim życiu, trzeba będzie zmienić formę odstresowania się i odpoczynku.

Jak temu zaradzić?

Najważniejsze jest uświadomienie sobie, że mamy problem, który musimy pokonać. A wcześniej go zrozumieć, co jest dość skomplikowane. Osoba uzależniona od pracy, nie wygląda jak ktoś, kto tkwi w patologii.

W początkowej fazie, gdzie jeszcze nie musimy sięgnąć po pomoc ze strony specjalistów, spróbujmy znaleźć tzw. złoty środek: równowagę w życiu, aby praca nie była wszystkim. Musimy znaleźć czas na odpoczynek,  wyciszenie i przede wszystkim chwile tylko dla siebie, dla naszych przyjemności. Zastanówmy się, czy rzeczywiście zbyt wiele czasu nie poświęcamy zawodowym obowiązkom. Zmieńmy harmonogram naszego dnia: notujmy spotkania i zadania do realizacji z dokładnym planem oraz terminami, dzielmy się swoimi obowiązkami z innymi.

Pamiętajmy o naszych prywatnych sprawach, które są również istotne. Nasza rodzina, przyjaciele zawsze powinny być na pierwszym miejscu, a my poświęcajmy im tyle czasu, na ile zasługują. Po każdym ciężkim dniu w pracy, musimy  odpocząć, aby zniwelować zmęczenie. Warto odkryć w sobie nowe pasje, zainteresowania albo zająć się tym, na co nigdy nie mieliśmy czasu, co było naszym ukrytym marzeniem. Pamiętajmy, że urlop to odpoczynek i zabawa, weźmy z tych dni tak wiele, ile tylko się da, aby naładować akumulatory na kolejne miesiące pracy.

Życzymy udanego wypoczynku!