Echa piekielnej piętnastki

Jacek Malarski – prezes Towarzystwa Przyjaciół Kodnia.
W tym roku na starcie stanęło 170 biegaczy. Wśród nich byli tacy, którzy niedawno ukończyli 16 lat oraz ci, mający ich ponad 7, jak Jerzy Swjatecki ze Szczecina. Tradycyjnie na starcie pojawiła się liczna grupa sportowców niepełnosprawnych (niedowidzący i słabowidzący oraz z dysfunkcją narządów ruchu), zrzeszonych w Polskim Stowarzyszeniu Paraolimpijczyka. Pogoda jak zwykle nie rozpieszczała uczestników – asfaltowa trasa przypominała rozgrzaną patelnię, nasza Straż Pożarna przygotowała więc deszczownię, a za jej przykładem poszli również kibice, starający się pomóc zawodnikom. Taka postawa jest niezwykle budująca, wpisuje się bowiem w pakiet życzliwości, który otrzymują zawodnicy stający na starcie kodeńskiego biegu. Mamy głęboką nadzieję, że wszyscy zawodnicy wyjechali z Kodnia pełni wrażeń i nowych doświadczeń, nie tylko sportowych; że smakował im obiad (w tym roku zamiast tradycyjnego bigosu były gołąbki) i owocowy kompot. Chciałem również bardzo serdecznie podziękować wszystkim sponsorom, bez których nasz bieg nie mógłby się odbyć.