Maleńkie owady o długości zaledwie 2-3 mm mogą każdego doprowadzić do białej gorączki. Odżywiają się resztkami owoców, warzyw, które z czasem wytwarzają etanol, który tak bardzo je nęci. Muszka owocowa nie jest typowym szkodnikiem upraw, bowiem odżywia się już tymi składnikami, które trafiają do naszej kuchni. Wbrew pozorom taki maleńki owad może roznosić bakterie i wirusy. Na dodatek w szybkim tempie się rozmnaża. Jest kilka sposobów na pozbycie się ich.

Moim patentem na wyłapanie ich jest pułapka w postaci octu balsamicznego. Ten gęsty płyn o smaku słodko-kwaśnym, wylany na talerz, przyciąga je natychmiast. Podobnie zadziała też kilka łyżek octu lub wina, a nawet przekrojona połówka cytryny, ale wtedy trzeba natychmiast użyć odkurzacza. Pierwszym zadaniem jest jednak usunięcie z mieszkania wszystkich napoczętych i nadpsutych owoców. A także umycie wszystkich miejsc i pojemników, w których bywały i które mogą je przyciągnąć. Rada na następny atak muszek owocowych, to chowanie napoczętych owoców i warzyw w zamkniętych pojemnikach oraz systematycznym wyrzucaniu śmieci.