"Nie chcemy być prowincją prowincji!"

Bialski polityk kolejny raz dowiódł, że mimo młodego wieku ma ogromne doświadczenie i bardzo trzeźwo ocenia rządową propagandę sukcesu. Równie celnie wskazuje realne potrzeby regionu i mówi, co należałoby zrobić, aby Biała Podlaska nie stawała się "prowincją prowincji".

Kandydat na prezydenta Białej Podlaskiej opisuje dotychczasowe inwestycje i efekty polityki Platformy Obywatelskiej w Polsce Wschodniej: – Z danych Eurostatu wynika, że woj. lubelskie to najuboższy region Polski i jeden z najuboższych w Unii Europejskiej. Gdyby nie obszary przyjętych nie tak dawno do Unii Bułgarii i Rumunii, bylibyśmy na szarym końcu – mówi polityk. Bardzo źle ocenia też Program Operacyjny Polska Wschodnia, pomimo wpompowania w niego olbrzymiej kwoty z unijnych funduszy. Wskazuje przykłady złego lokowania kapitału: – Program ten wspiera zupełnie kuriozalne inwestycje, np. lubelskie lotnisko, na którym nie lądują prawie żadne samoloty. Jednocześnie rząd Tuska zrezygnował np. z Via Carpathia, kluczowej dla nas drogi szybkiego ruchu, łączącej północ i południe Europy. Autostrada A-2 też podobno ma się kończyć w Siedlcach, dalej rzekomo nie warto budować. Sprzedawane lub likwidowane są kolejne duże zakłady pracy – ostatnio głośny jest przypadek Fabryki Łożysk Tocznych w Kraśniku, której polski, państwowy kapitał został zastąpiony państwowym kapitałem chińskim. Przedstawciele Agencji Rozwoju Przemysłu nie chcą nawet podać ceny sprzedaży udziałów, wszyscy się zastanawiają, kiedy Chińczycy po prostu wezmą technologię, know-how i się stąd wyniosą, zostawiając ludzi na lodzie – wylicza Stefaniuk i dodaje: – To nie jest żaden rozwój. Większość moich znajomych zarabia mniej niż 2 tys. zł miesięcznie. Kto może, ucieka z Białej Podlaskiej. Czasem do Warszawy, niestety częściej na zmywak do Londynu. Polaryzacyjno-dyfuzyjny model rozwoju kraju przyjęty przez rząd Tuska jest faktem. Podczas biesiady u Sowy Karpiński wyraził to w sposób wulgarny, ale bardzo precyzyjny – puentuje Stefaniuk, odnosząc się do przemilczanej i zamiecionej pod dywan "afery taśmowej".

Odważnie wypowiada się też o perspektywie najbliższych wyborów: – My już nie chcemy być dłużej prowincją prowincji, nie chcemy, żeby ludzie pokroju Karpińskiego mieli cokolwiek do powiedzenia w naszych sprawach. Myślę też, że coraz więcej mieszkańców Wrocławia, Gdańska czy Warszawy ma tego wszystkiego tak samo dosyć jak my. Idą zmiany – zaczną się jesienią, potem będą wygrane przez PiS wybory parlamentarne i nowy, dobry rząd. A Tusk, Bieńkowska i spółka niech brylują w Brukseli. Błyszczenie na salonach i uśmiechy w telewizji to jedyne, co im wychodzi – mówi Stefaniuk.