To w Białej była brama do "Ziemi Obiecanej"

Ci, którym udało się przeżyć pobyt w łagrach „imperium zła”, nigdy nie zapomną przyjazdu w 1945 roku do Białej Podlaskiej, gdzie mieścił się tzw. Powiatowy Urząd Repatriacyjny. Było do dla nich spotkanie z „ziemią obiecaną”.

O ile okupacja niemiecka i zbrodnicza działalność nazistów jest powszechnie znana, o tyle to, co działo się po wschodniej stronie niemiecko-sowieckiej granicy, określonej w pakcie Ribbentrop – Mołotow do dzisiaj okrywa mgła tajemnicy. Tym bardziej, iż w tzw. socjalistycznej Polsce był to temat tabu. Oficjalna propaganda mówiła nie o IV rozbiorze Rzeczpospolitej, a „o włączeniu Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy do macierzy” czyli ZSRR. Sowieckie zbrodnie, których symbolem jest Katyń – przez lata przypisywano Niemcom, utrwalanym zaś przez lata w powszechnej świadomości sielankowym obrazem losu zesłańców były przygody załogi czołgu „Rudy”.

Prawda była inna i – jak wydaje się – nigdy już nie poznamy tragizmu losu syberyjskich zesłańców – zresztą nie tylko Polaków, ale i Litwinów, Białorusinów, Łotyszy, Estończyków, Ukraińców, Tatarów Krymskich czy niepokornych Rosjan, którym sowiecki kraj „powszechnej szczęśliwości” zgotował zgotowała ten sam los: wygnanie, katorżniczą pracę, śmierć…

Nawet historycy nie wiedzą, ilu Polaków objęły represje, według szacunkowych danych było to 1,5-2 mln osób.

Czerwony terror

Aresztowania rozpoczęły się już w 1939 roku. Sowieci zatrzymywali wtedy głównie urzędników państwowych, nauczycieli, inteligencję.

Masowe deportacje ludności polskiej zaczęły się w lutym 1940 i trwały do czerwca 1941 roku – do napadu Niemców na Rosję. Sowieci wywieźli w tym czasie na Syberię – jak szacują badacze Instytutu Pamięci Narodowej – ok. 800 tys. osób, głównie starców, kobiet oraz dzieci – większość mężczyzn poległa, przebywała w obozach jenieckich lub walczyła w jednostkach Wojska Polskiego we Francji, a po jej upadku – w Anglii.

Wywózki przebiegały zawsze w ten sam sposób: żołnierze wkraczali do domów między 2 a 4 nad ranem, pozwalali zabrać to, co było pod ręką i konwojowali wyrwanych ze snu ludzi na stację kolejową, gdzie ładowano ich do bydlęcych wagonów, jadących w różne zakątki „imperium zła”.

Nie wszyscy przeżywali trudy transportu, zwłaszcza jeśli odbywał się on zimą, oraz warunki późniejszego pobytu: katorżniczej pracy, chłodu, niedostatku pożywienia, braku lekarstw. Wiadomo – na przykład – że z prawie 10 tysięcy zesłanych na Kołymę i Czukotkę Polaków przeżyło zaledwie 171 osób. Jaka kara spotykała na zesłaniu niepokornych? Strzał w potylicę , co spotkało większość wziętych do niewoli oficerów Wojska Polskiego i policjantów był „nieopłacalny”. W warunkach syberyjskiego lata wystarczyło przywiązać ich rozebranych do pali – owady dokonały reszty.

Tylko części z zesłanych – ok. 115 tys. – dorosłych oraz dzieci – udało się trafić do armii gen. Andersa i przejść z nią na Bliski Wschód, również nieliczni z tej ogromnej rzeszy, bo ok. 30 tys., wstąpili do Ludowego Wojska Polskiego, organizowanego przez komunistów.

„Repatriacja”

Ci, którzy przeżyli, wracali od 1945 roku. Wraz z nimi zaś Polacy zamieszkali na wschód od nowej granicy, którym dano do wyboru dwie możliwości: stania się obywatelami ZSRR lub wyjazdu do Polski. Nazwano to repatriacją, choć w istocie były to wysiedlenia. Z racji masowego napływu ludzi powstał Państwowy Urząd Repatriacyjny. Jego oddziały na Ziemiach Odzyskanych i w tzw. Centralnej Polsce miały na celu osiedlanie repatriantów. Ważniejsze były te na wschodzie, bo to tu najpierw przybywali przesiedleńcy. Punkty repatriacyjne w białostockim przyjmowały głównie Polaków z Wileńszczyzny, a zlokalizowane w rzeszowskim – z lwowskiego. W województwie lubelskim nadrzędną rolę odgrywał Wojewódzki Urząd Repatriacyjny w Lublinie.

Podlegały mu Powiatowe Urzędy Repatriacyjne (PUR). Zlokalizowane były one w miastach przy liniach kolejowych. W Białej Podlaskiej obok dworca przy ulicy Kolejowej 19 powstał Powiatowy Urząd Repatriacyjny. Miał on charakter tzw. punktu wlotowego. Przesiedleńcy i byli zesłańcy, wracający z „więzienia narodów”, po przekroczeniu granicy w Terespolu, po raz pierwszy w Białej Podlaskiej stawali na ziemi obiecanej i nasze miasto stało się dla nich jednym z najbardziej znaczących miejsc.