Musimy skończyć z układami

Co może powiedzieć o sobie niezależny kandydat na stanowisko burmistrza Międzyrzeca?

Cezary Jurkowski: Przede wszystkim to, że od blisko 30 lat jestem mieszkańcem Międzyrzeca. Pracuję obecnie w Warszawie i codziennie dojeżdżam do pracy. Nie chciałem mieszkać w stolicy i wracać do domu tylko na weekendy. W Międzyrzecu mieszka moja rodzina i przyjaciele. Kocham to miasto.

A skąd decyzja o starcie w wyborach?

Losy Międzyrzeca nigdy nie były mi obojętne, dlatego czynnie uczestniczyłem w wielu inicjatywach na rzecz rozwoju miasta, które jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Chodzi przede wszystkim o poważne zadłużenie. W Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta brak na ten temat rzetelnych informacji. Mieszkańcy niepokoją się, co będzie dalej, bo długi zaciągnięte przez obecne władze mogą na lata zablokować możliwości rozwoju.

Ma Pan odpowiednie doświadczenie, aby uporać się z tym problemem?

Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Prowadziłem własną działalność gospodarczą. Jestem specjalistą od finansów i zamówień publicznych. Byłem członkiem wielu komisji przetargowych. Od 2008 r. jestem urzędnikiem państwowym. Pracuję w Inspekcji Transportu Drogowego, gdzie zajmowałem kierownicze stanowiska. Obecnie jestem radcą Głównego Inspektora Transportu Drogowego w Warszawie. Mam odpowiednie doświadczenie i co najważniejsze ogromny zapał do pracy.

Czego mogą się spodziewać mieszkańcy, gdy zostanie pan burmistrzem?

Przede wszystkim radykalnej zmiany w sposobie rządzenia miastem. Tego chce większość mieszkańców, z którymi się spotykam i rozmawiam. Obecne władze miasta muszą odejść. Ich polityka oznacza brak perspektyw na rozwój Międzyrzeca. Przez osiem lat rządzenia nie wypracowano strategii rozwoju miasta. Zmarnowano znaczne środki unijne na inwestycje, które zakrawają czasem o paranoję. Najlepszy przykład to słynna sztuczna górka narciarska na ul Zachajkowskiej, która kosztowała ponad 5 mln zł. Za tę kwotę można byłoby zakupić np. rezonans magnetyczny dla naszego szpitala.

Czy to wina obecnego burmistrza?

Zdecydowanie tak. Na koniec 2013 r. miasto było zadłużone na blisko 16 mln zł. Na koniec tego roku zadłużenie wzrośnie do prawie 18 mln zł. Takie są prognozy, choć jak wspominałem trudno o rzetelną informację w tym zakresie. Taki stan rzeczy nie dziwi, skoro obecny burmistrz wygłasza bulwersujące stwierdzenia i się z nimi utożsamia. Artur Grzyb mówił przecież, że wójtowie i burmistrzowie, którzy utrzymują minimalne zadłużenie, to źli gospodarze, a właściwie szkodnicy. Dla mnie szkodnikiem jest ktoś, kto doprowadził finanse Międzyrzeca do obecnego stanu.

Uważa Pan, że miastu grozi jeszcze większa zapaść finansowa?

Tempo zadłużania jest niesamowite. Co będzie, gdy w następnej kadencji Artur Grzyb zafunduje nam kolejną inwestycję podobną do narciarskiej górki? Nieudolność władz jest porażająca. Finansowanie kontrowersyjnych pomysłów bez konsultacji społecznych jest też rażącym przykładem arogancji władzy.

Mówił Pan o konieczności zmiany sposobu sprawowania władzy, na czym miałoby to polegać?

Najważniejszym atutem Miedzyrzeca są ludzie. Kryteria, które powinny być stosowane przy wszystkich procesach rekrutacyjnych to: uczciwość, wiedza, umiejętności i doświadczenie. Praca w Urzędzie Miasta oraz w jednostkach zależnych od burmistrza powinna być zagwarantowana dla najlepszych profesjonalistów. Znajomości oraz przynależność do partii politycznych nie mogą mieć wpływu na obsadzanie stanowisk. Zasada jawności i konkurencyjności przy zatrudnianiu pracowników musi być bezwzględnie przestrzegana. Tylko sprawnie działający Urząd Miasta, funkcjonujący w oparciu o zdrowe relacje zawodowe może realizować założone cele społeczne. Inaczej będzie zawsze działał w interesie stworzonego układu. Osoby zatrudnione przez miasto muszą mieć świadomość, że ich kariera zawodowa jest zależna wyłącznie od jakości ich pracy, a nie od nieformalnych układów politycznych czy towarzyskich.

W jaki sposób chce pan zapewnić rozwój Miedzyrzeca?

Miedzyrzec ma doskonałe położenie oraz potencjał. Pozyskanie inwestorów zewnętrznych jest możliwe, trzeba jedynie stworzyć im odpowiednie warunki. Brak skutecznych działań w tym zakresie przez ostatnie osiem lat całkowicie dyskredytuje ekipę rządzącą. Pozyskanie inwestorów dzięki którym powstaną nowe miejsca pracy będzie moim najważniejszym celem. Obecnie budżet miasta zasilają głównie przedsiębiorcy. Oni kreują wizerunek Międzyrzeca i tworzą nowe miejsca pracy. Miasto powinno skutecznie ich wspierać. Rozwijając swoje fi rmy i częstokroć ryzykując całym swoim majątkiem najbardziej wpływają na rozwój miasta. Każda forma wsparcia ich działań będzie skutkowała tworzeniem nowych miejsc pracy, i co za tym idzie także wpływami do kasy miasta.