Czapski pił i jechał? Oświadczenie Tygodnika Podlaskiego

W związku z pojawiającymi się artykułami i wypowiedziami dotyczącymi publikacji Tygodnika Podlaskiego "Czapski pił i jechał?!" oświadczam:

– Kandydat na prezydenta miasta Biała Podlaska Dariusz Stefaniuk nie miał wiedzy na temat przygotowywanej przez Tygodnik publikacji. Nie miał też żadnego wpływu na treść artykułu.

– Osoby, które twierdzą że było inaczej – na razie na podobne stwierdzenie zdecydował się bohater artykułu, prezydent Andrzej Czapski – są wzywane do zaprzestania rozpowszechniania oszczerczych pomówień. W przypadku, gdy tego nie uczynią, osoby te zostaną pociągnięte przez wydawcę Tygodnika do odpowiedzialności przed sądem i zobowiązane do przeprosin oraz pokrycia wyrządzonych szkód, także materialnych.

– W związku z opublikowanym artykułem nie otrzymaliśmy sprostowania ani pozwu od prezydenta Andrzeja Czapskiego.

– W naszej opinii przypisywanie Dariuszowi Stefaniukowi odpowiedzialności za publikację Tygodnika Podlaskiego jest elementem bezwzględnej, opartej na pomówieniach i insynuacjach gry wyborczej prowadzonej przez prezydenta Andrzeja Czapskiego i jego otoczenie.

– Materiał Tygodnika Podlaskiego został przygotowany w sposób staranny i rzetelny. Zdjęcia otrzymaliśmy od osoby, która uczestniczyła w spotkaniu. Nie był to fotograf Tygodnika, nie był to żaden ze współpracowników Tygodnika, osoba ta nie otrzymała żadnego wynagrodzenia za przekazane materiały. Nie wiemy, dlaczego mając uzasadnione podejrzenie, iż prezydent pił, a następnie wsiadł do samochodu, osoba ta nie próbowała odwieść Andrzeja Czapskiego od tego czynu lub zawiadomić policję. Powinna to uczynić.

– Zdjęcia zostały poddane długotrwałej, wnikliwej weryfikacji w specjalistycznej, certyfikowanej firmie. Badania ponad wszelką wątpliwość wykluczyły fotomontaż. Badania potwierdziły, że zdjęcia wykonane zostały 19 września oraz że najpierw wykonano fotografie, na których widać biesiadującego Andrzeja Czapskiego, a potem zdjęcia przedstawiające prezydenta odjeżdżającego służbowym – wynajętym za pieniądze bialskich podatników – samochodem.

– Przed publikacją artykułu rozmawialiśmy z innymi uczestnikami imprezy. Potwierdzili oni, że podawano podczas niej alkohol – wódkę, wino oraz piwo. Potwierdzili, że prezydent Andrzej Czapski pił ze szklanki do piwa płyn wyglądający jak piwo. Zaprzeczyli, aby podczas imprezy podawano piwo niskoalkoholowe. Nasi rozmówcy prosili o nieujawnianie w tekście swoich nazwisk. Motywowali to obawą przed zemstą ze strony prezydenta, który posiada ogromne wpływy w Białej Podlaskiej. Nawet bez tych argumentów każdy dziennikarz jest zobowiązany do zachowania tajemnicy zawodowej i nieujawnienia tożsamości rozmówcy gdy ten sobie tego nie życzy. To elementarna, potwierdzona przez Prawo Prasowe zasada, która umożliwiała w przeszłości i wciąż umożliwia piętnowanie patologii władzy.

– Tygodnik Podlaski obnażył swoją publikacją poważny problem miejscowej, związanej z prezydentem Czapskim, elity władzy. W czasie, gdy miasto pogrążone jest w długach, brak środków finansowych sprawia, że Biała Podlaska podlega stopniowej degradacji zaś wielu mieszkańców miasta pozostaje bez pracy i środków do życia, notable bawią się przy suto zastawionych stołach i spożywają alkohol w czasie pełnienia obowiązków służbowych. W odpowiedzi na naszą publikację prezydent Andrzej Czapski wyjawił historię swojej wieloletniej choroby alkoholowej. Na łamach jednego z ogólnopolskich dzienników prezydent Czapski przyznał dzisiaj: "Nie piję od trzech lat, bo alkohol utrudniał mi życie. Miałem trudności ze sprawowaniem swojej funkcji". Należy więc zadać sobie pytanie, w jaki sposób spożywanie przez prezydenta Czapskiego alkoholu wpłynęło na jakość sprawowania przez niego władzy w ciągu ostatnich czterech kadencji. Trzeba też zapytać – również w trosce o los Andrzeja Czapskiego i jego bliskich – czy składane dziś deklaracje włodarza o pełnej abstynencji są wiarygodne.

– Jesteśmy zdziwieni i rozczarowani postawą części miejscowej prasy, która – zamiast próbować wyjaśnić wydarzenia z 19 września – prowadzi kampanię w obronie władz miasta Biała Podlaska. W związku z wygłaszanymi przez niektórych dziennikarzy komentarzami poprosiliśmy Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich o wydanie opinii w sprawie naszego artykułu. Odpowiedź na zadane przez nas pytania – udzielił jej dyrektor Centrum Wiktor Świetlik – zamieszczamy w załączeniu.

– Tygodnik Podlaski nie jest związany z bialskim magistratem. Nie publikujemy reklam zamawianych i opłacanych przez miasto. Nie mamy towarzyskich powiązań z przedstawicielami rządzącej Białą Podlaską elity. Nie jesteśmy tej elicie niczego winni, jesteśmy od tej elity całkowicie niezależni. Zawsze stajemy po stronie mieszkańców regionu, zawsze domagamy się, by to sprawy zwykłego człowieka były ważne dla lokalnych decydentów, zawsze piętnujemy nadużycia władzy. Zawsze stoimy po stronie prawdy. Będziemy to czynić nadal, nie zważając na haniebne insynuacje i niesmaczne oskarżenia.

Redaktor Naczelny
Wojciech Hrynkiewicz

""

Tygodnik Podlaski: Czy dziennikarze Tygodnika Podlaskiego dopełnili staranności w przygotowywaniu artykułu „Czapski pił i jechał” opublikowanego w dniu 24 października? Czy został on przygotowany w sposób poprawny warsztatowo?

Wiktor Świetlik, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy: – Nie mam żadnych zastrzeżeń warsztatowych wobec publikacji Tygodnika Podlaskiego. Najważniejsze, że gazeta skonfrontowała uzyskane przez siebie informacje i materiały z samym prezydentem Czapskim.

Czy dziennikarze mieli prawo opublikować otrzymane zdjęcia?

– Tak, bo w tym przypadku mieliśmy do czynienia z troską o interes publiczny. Zdjęcia wskazują jednoznacznie, ze prezydent Czapski mijał się z prawdą twierdząc, że pił wyłącznie wodę mineralną. Płyn będący w szklance, z której pije, nie jest nią niewątpliwie. Aczkolwiek, tu zastrzeżenie, nie oznacza to koniecznie, że prezydent złamał prawo. Mógł na przykład wypić taką ilość piwa, po której mógł nadal jechać samochodem, na przykład pół szklanki. Nie zmienia to faktu, że niewątpliwie wykazano, iż prezydent w co najmniej w dwóch przypadkach zachował się nagannie. Po pierwsze nie mówił prawdy. Po drugie, dawał zły przykład pijąc alkohol (bądź, co mniej prawdopodobne, płyn wyglądający na alkohol, z naczynia, z którego się pije alkohol) przed jazdą samochodem. Urzędnik na tak wysokim stanowisku nie powinien się tak zachowywać, bo demoralizuje to jego podwładnych – przecież ryba psuje się od głowy.

Czy dziennikarze mieli prawo pytać prezydenta o to, czy jechał po pijanemu, zaprezentować jego odpowiedzi Czytelnikom i skonfrontować je z posiadanymi zdjęciami?

– Nie tylko mieli prawo, ale wynikało to z ich dziennikarskiego i obywatelskiego obowiązku.

Na czym polega kontrolna funkcja prasy wobec władzy? Czy materiał Tygodnika jest realizacją tej funkcji?

– Na wykazywaniu nieprawidłowości i alarmowaniu społeczeństwa w sytuacjach, w których władza sprawuje swój mandat w sposób niezgodny z oczekiwaniami wyborców, zachowuje się w sposób społecznie naganny czy niegodny. Materiał Tygodnika można śmiało uznać za realizację tej misji. Jak można ocenić postępowanie niektórych dziennikarzy lokalnej prasy, przedstawicieli tytułów będących w opinii niektórych powiązanych z lokalną władzą (choćby przez fakt zamieszczania opłacanych przez urząd ogłoszeń czy reklam), którzy stwierdzili, że „nigdy takiego materiału by nie opublikowali”?

– Nie należy wymagać od każdego medium gotowości do publikacji każdego materiału prasowego. Zależy to od charakteru pisma. Jeśli jednak lokalne pismo zajmujące się tematyką polityczną czy społeczną nie chce spełniać swojej podstawowej funkcji – "watchdoga”, psa łańcuchowego demokracji, który chroni obywateli przed nadużyciami i rozpasaniem władzy, to jest to prasa ułomna. Pozbawiona swojej podstawowej funkcji.