Weźmy swoje sprawy w swoje ręce

„Tygodnik Podlaski”: Jak ocenia Pan politykę rządu, w szczególności ministra rolnictwa i rozwoju wsi, w kwestiach związanych z rolnictwem?

Robert Gmitruczuk: Minister Marek Sawicki ma pewną cechę, która charakterystyczna jest dla całej koalicji – w propagandzie osiągnął poziom arcymistrzostwski. Wykorzystując przychylne rządowi media zaciemnia prawdziwy obraz polskiej wsi, mamiąc nieustannie kolejnymi obietnicami. Dla przykładu, kilka miesięcy temu wypowiadał się w mediach w sprawie dopłat unijnych. Zapowiadał wówczas, że polscy rolnicy, najbardziej poszkodowani przez rosyjskie embargo, powinni dostać największe dotacje bezpośrednie do produkcji rolnej. Obiecywał bardzo wysokie kwoty dopłat unijnych i mamił przerażonych rolników, którzy z dnia na dzień zostali pozbawieni jednego z największych rynków zbytu. Dziś wiadomo już, że na wysokie opłaty nie ma żadnych szans, start poniesionych w wyniku rosyjskiego embarga nikt rolnikom nie pokryje. Takich przykładów mogę wymienić mnóstwo.

Nikt nie dba o polskich rolników?

– Na pewno nie rząd i nie minister Sawicki. On przecież nazwał niedawno ludzi ciężko pracujących na roli „frajerami”. W moim i nie tylko moim odczuciu PSL nie reprezentuje w tej chwili interesów rolników, nie troszczy się o polską wieś. Tę rolę przejęło Prawo i Sprawiedliwość. Przykładem pozytywnych działań, które – z oczywistych względów – znam najlepiej jest walka o rolnicze sprawy prowadzona przez senatora Grzegorza Biereckiego. To nasz parlamentarzysta jako pierwszy wskazywał, że Polska nie jest przygotowana na „klęskę urodzaju”, a także obniżenie cen skupu płodów rolnych w związku z ich importem zza wschodniej granicy. To senator Bierecki interweniował, kiedy rząd nie radził sobie z problemem afrykańskiego pomoru świń. To wreszcie parlamentarzyści PiS wskazywali już dawno na problem źle prowadzonych pomiarów gruntu, które mogą skutkować niższymi dopłatami dla rolników.

Ten głos przebija się do stolicy? Z perspektywy Warszawy problemy rolników czy w ogóle naszego regionu wydają się chyba mało istotne.

– Mam wrażenie, że nasz głos jest coraz lepiej słyszany. Sęk w tym, że rząd nie chce podejmować odpowiednich działań. Między innymi dlatego potrzebujemy sprawnego i uczciwego samorządu. Samorządu, który zadba o stan infrastruktury, weźmie się za skuteczną walkę z bezrobociem, zatroszczy się o oświatę. Trzeba zająć się bardzo różnymi sprawami, począwszy od poszukiwań nowych inwestorów, aż po poprawę fatalnego stanu dróg powiatowych, które w moim powiecie radzyńskim są najgorsze w całym województwie. Spraw do załatwienia jest mnóstwo, na obecny rząd liczyć nie możemy, musimy więc wziąć sprawy w swoje ręce. AFLW