Grozi nam pomór świń?

Od wiosny tego roku szkody wywołane przez dziki są plagą na całym Podlasiu. Co jakiś czas wybuchają otwarte protesty rolników, pikietujących m.in. urzędy państwowe z żądaniami wypłaty odszkodowań. Kolejny miał miejsce na początku listopada, gdy – jak podaje portal farmer. pl – kilkudziesięciu rolników przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku, po raz kolejny domagało się wyższych odszkodowań za szkody wyrządzone w ich uprawach przez dziki. W ocenie właścicieli upraw populacja dzików bardzo wzrosła w związku z ograniczeniami związanymi z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń (ASF), co skutkowało m.in. zakazem polowań na te zwierzęta. Rolnicy, którzy na przełomie sierpnia i września przez osiem dni protestowali przed tym urzędem, domagając się wyższych odszkodowań i większych odstrzałów dzików, postulowali ogłoszenie stanu klęski żywiołowej w województwie. Wojewoda podlaski wystąpił w poniedziałek 10 listopada do rządu o ogłoszenie w części regionu stanu klęski żywiołowej.

I oto stał się cud

Choć od wiosny słychać było, że odszkodowania to sprawa kół łowieckich, a nie władz centralnych, Rada Ministrów przyjęła we wtorek 18 listopada rozporządzenie, na mocy którego producenci rolni otrzymają pomoc za szkody wyrządzone przez dziki w 2014 r. Straty oszacowano na 6,3 mln zł. Stawka pomocy wyniesie 850 zł na 1 hektar powierzchni zniszczonych upraw. Pomoc finansowa dla jednego rolnika nie będzie mogła przekroczyć kwoty o równowartości 15 tys. euro, przy czym limit ten będzie pomniejszony o kwotę pomocy rządowej udzielonej z jakiegokolwiek tytułu w okresie ostatnich trzech lat.

Będzie ona również pomniejszona o wysokość odszkodowania, jakie otrzyma rolnik na podstawie prawa łowieckiego. Wnioski w sprawie przyznania rekompensat trzeba złożyć do 28 listopada 2014 r. do powiatowego biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, właściwego ze względu na miejsce zamieszkania lub siedzibę rolnika. Choć na Południowym Podlasiu szkody wywołane przez dziki mają nie mniejszą skalę niż na Białostocczyźnie, to tylko niektórzy rolnicy mogą liczyć na rekompensaty. Diabeł tkwi bowiem w szczegółach. Dokładna lektura rządowego dokumentu pokazuje, że pomoc za szkody wyrządzone przez dziki nie dotyczy całej Polski, a tylko tylko szkód na obszarze ochronnym lub objętym ograniczeniami w związku z wystąpieniem ASF.

Epidemia nie ustępuje

Tymczasem pierwotna przyczyna problemów, czyli epidemia afrykańskiego pomoru świń ani myśli ustąpić. Właśnie odnotowano 18 przypadek tej choroby w Polsce – podał w komunikacie Główny Lekarz Weterynarii. Tym razem znaleziono grupę padłych dzików niedaleko wsi Piłatowszczyzna w gminie Gródek w powiecie białostockim, ok. 15 km od granicy z Białorusią. Padłe dziki znajdowały się na polu kukurydzy oraz w pobliskich zagajnikach. Badania wykazały, że połowa stada miała w sobie wirusa wywołującego ASF.

Przypomnijmy, że już w lutym, gdy odnotowano pierwsze przypadki ASF w Polsce właśnie na Podlasiu w obszarze przygranicznym z Białorusią, także u dzików, polskie służby weterynaryjne wyznaczyły strefę buforową. Objęła ona kilka powiatów w województwach podlaskim, mazowieckim i lubelskim, m.in. powiat bialski. Zwierzęta hodowlane musiały być tam trzymane w zamkniętych pomieszczeniach, nie można było stamtąd wywozić żywca ani wieprzowiny. Afrykański pomór świń stał się jednym z pretekstów do utrzymywania rosyjskiego embarga na polską wieprzowinę, co przynosi poważne straty branży mięsnej. Zakłady mięsne mają kłopoty ze sprzedażą mięsa i wędlin, a producenci cierpią z powodu niskich cen skupu trzody.

Sprawa ASF ma być poruszona na posiedzeniu unijnych ministrów ds. rolnictwa w końcu listopada. Polska i kraje nadbałtyckie chcą wnioskować o dodatkowe środki z UE na zwalczenie ASF.