Wielkie dzieło ks. Zbigniewa

W 1997 roku przy bialskiej parafii św. Anny została powołana grupa charytatywna. Datę zapamiętał dokładnie Kazimierz Jankowski, główny koordynator tego przedsięwzięcia, który swój czas i energie na rzecz potrzebujących poświęca od chwili zawiązania grupy.

– Przed 17 laty spotkał mnie ówczesny proboszcz, niestety nieżyjący już świętej pamięci ks. kanonik Zbigniew Bieńkowski. Powiedział o społecznych potrzebach i konieczności zorganizowania pomocy. Przyszedłem na pierwsze zebranie i zostałem – wspomina wolontariusz Kazimierz.

Skład osobowy grupy zmieniał się. Niezwykłą charyzmą i siłą ducha wykazali się pan Kazimierz, Józefa Stanek i Kazimiera Biernacka – wolontariusze działający od początku dzieła ks. Zbigniewa. – Bo gdyby nie ksiądz kanonik, nie byłoby nas, nie byłoby pomocy ubogim. Odszedł od nas ale my realizujemy jego dzieło – stwierdza pan Kazimierz.

Przybywa biedy

W porozumieniu z piekarnią „Partner” z Leśnej Podlaskiej i bialską „ U Tura” trafi a do parafii pieczywo, które przekazywane jest potrzebującym. Przed świętami wolontariusze aby pozyskać fundusze rozprowadzają po nabożeństwach pieczywo wśród wiernych. Jedna osoba przekazuje za chleb 1 zł, inni więcej. W ten sposób zebrane fundusze służą na zakup i zrobienie paczek żywnościowych.

– Wspierają nas również bialskie spożywcze hurtownie. Dzięki ich hojności wiele osób w naszym mieście ma prawdziwe święta – cieszy się pan Kazimierz. Niestety, ludzi ubogich przybywa, zwłaszcza wśród ludzi młodych, zdolnych do pracy, posiadających małe dzieci. Obecnie z bezpłatnego chleba wydawanego przy kościele św. Anny korzysta około 200 osób.

Dlaczego praca w wolontariacie?

Tego pytania nie rozumie pan Kazimierz. – Jak to dlaczego? Przecież tyle ludzi potrzebuje pomocy! – odpowiada. Smuci fakt, że coraz mniej młodzieży włącza się do pracy na rzecz społeczeństwa, drugiego człowieka. Z pomocą w gorącym przedświątecznym okresie pośpieszyło jedynie Gimnazjum nr 2, przy ul. Akademickiej pod opieką Barbary Wysokińskiej. Pan Kazimierz żyje tym co robi, pomaganie innym jest dla niego wewnętrzną potrzebą, motorem napędowym i najwyższą wartością.

Z kolei wolontariuszka Halina Prokop, która od dwóch lat działa w grupie charytatywnej twierdzi, że wiele razy w życiu otrzymała wsparcie od ludzi, teraz więc wsparcie niesie innym.