Długi duszą miasta. Zaciskania pasa

Stan na wejście nie jest wesoły: trzeba oszczędzać! Miasto ma 14 mln zł długu. Tylko w 2015 roku na obsługę kredytów samorząd wyda aż 2,7 mln zł. Burmistrz Jerzy Rębek podkreśla, że główny wysiłek władz miasta będzie skoncentrowany na zrównoważeniu budżetu.

Pożyczone pieniądze wydano na inwestycje, m.in. budowę basenu, ścieżki rowerowej, przebudowę ulic: Międzyrzeckiej, Jana Pawła II i Lubelskiej.

– Będziemy współautorami tego sukcesu, ponieważ spłata wszystkich kredytów potrwa całą naszą kadencję – stwierdził burmistrz na sesji rady miasta.

Jerzy Rębek powiedział, że nie jest zadowolony z projektu budżetu na 2015 rok pozostawionego przez poprzedniego burmistrza Witolda Kowalczyka.

– Działalność moja oraz mojego zastępcy Tomasza Stephana oraz skarbnik Anety Dobroch koncentruje się obecnie na opracowaniu nowego projektu budżetu, ponieważ pozostawiony nam projekt pierwotny uznaliśmy za niewystarczający – tłumaczył radnym burmistrz Rębek.

Nie ukrywał, że trudna sytuacja finansowa miasta może oznaczać wyhamowanie planów inwestycyjnych. Jego poprzednik chciał ratować tegoroczny budżet środkami ze sprzedaży nieruchomości należących do miasta; w projekcie zapisano z tego tytuły wpływy w wysokości blisko 3 mln zł.

– Nie uda się osiągnąć takiej kwoty, ponieważ nieruchomości nigdy nie osiągną takiej wartości. Wyprzedawanie majątku nie ma sensu, bo sprzedać go można tylko raz – podkreślił Jerzy Rębek.

Ujawnił, że jego poprzednik w drugim półroczu 2014 roku dwukrotnie podwyższał wynagrodzenia w Urzędzie Miasta. Ponadto w magistracie tuż przed wyborami zatrudniono kilku nowych urzędników. Obecnie w jednej z jednostek budżetowych miasta na polecenie burmistrza prowadzona jest kontrola. Jerzy Rębek szczegółów na ten temat nie chciał zdradzić, stwierdził jednak, że ta jednostka nie pracuje w sposób prawidłowy.

Również w pozostałych jednostkach budżetowych miasta przeprowadzony zostanie audyt, aby sprawdzić, w jaki sposób funkcjonują. Zdaniem Jerzego Rębka w Urzędzie Miasta i podległych mu jednostkach niezbędna będzie restrukturyzacja. – Wszędzie tam, gdzie da się zracjonalizować wydatki, chcę poszukać oszczędności – zapowiada burmistrz.

– Zostawiam ci miasto poukładane, które ciągle zmienia się na lepsze i rozwija – mówił do następcy odchodzący burmistrz Artur Grzyb. Zapomniał dodać, że zostawił także miasto bardzo zadłużone. Międzyrzec ma długoterminowy kredyt w Banku Spółdzielczym – 18,1 mln zł. Ale to nie wszystko. Różnego rodzaju zobowiązania i pożyczki po podliczeniu przekraczają kwotę 22 mln zł. Do Ministerstwa Finansów trzeba będzie zwrócić ponad 3,3 mln zł z tytułu nienależnie pobranej subwencji oświatowej. Blisko 600 tys. zł to pożyczka zaciągnięta przez Miejski Ośrodek Kultury na prace remontowe i adaptacyjne w pałacu Potockich. Wszystko wskazuje, że ponad 300 tys. zł trzeba będzie oddać dla Niepublicznego Przedszkola Miś, z tytułu niewypłaconych subwencji.

– Przyznam, że byłem lekko zszokowany po zapoznaniu się z informacją skarbnika miasta na temat naszych zobowiązań – mówi burmistrz Zbigniew Kot. – Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Jednej kadencji nie wystarczy na spłatę długów – stwierdza.

W Międzyrzecu trwają prace nad projektem budżetu miasta pozostawionym przez Artura Grzyba. Po stronie inwestycji wygląda on bardzo skromnie. Nowy burmistrz zapowiada, że wniesie do projektu autopoprawki. Dotyczyć one będą pieniędzy zaoszczędzonych na rezygnacji z II etapu zagospodarowania „międzyrzeckich jeziorek” (budowa wyciągu dla narciarzy wodnych) oraz wstrzymania prac przy budowie Centrum Szkoleniowego Sportów Wodnych.