Daleko od sprawiedliwości

Pomysł likwidacji prokuratur rejonowych w Białej Podlaskiej i Parczewie znów na wokandzie – wynika z informacji płynących z Prokuratury Generalnej w Warszawie. W ciągu kilku miesięcy minister sprawiedliwości ma ponoć podjąć ostateczną decyzję w tej sprawie.

W mocnych słowach przeciwstawił się temu pomysłowi prezydent Białej Podlaskiej Dariusz Stefaniuk, nazywając ją „niezrozumiałą w sytuacji, gdy Prokuratura stoi przed wyzwaniami związanymi z reformą procesu karnego”. Co warto podkreślić, Prokuratura Okręgowa w Lublinie jest również krytycznie nastawiona do pomysłu likwidacji placówki w Białej.

Centrala daje i odbiera

Z perspektywy Prokuratury Generalnej w Warszawie istnienie Prokuratury Rejonowej w Parczewie i Ośrodka Zamiejscowego lubelskiej Prokuratury Okręgowej w Białej Podlaskiej nie jest już konieczne. Specjaliści w stolicy orzekli w przypadku Białej Podlaskiej: po siedmiu latach widać, że przestępczość na naszym terenie związana z bliskością granicy państwa, która jest jednocześnie wschodnią granicą Unii Europejskiej, nie jest na tyle duża, by uzasadniała utrzymywanie ośrodka. Organizacyjnie sprawa jest prosta: prokuratorów się przeniesie służbowo (nawet jak im nie w smak dojazdy do pracy po kilkadziesiąt kilometrów dziennie), więc nie będzie trzeba płacić dodatków służbowych, nie trzeba ponosić wydatków na czynsz, biuro, telefony, a to już czysty zysk. Konkretnie, w przypadku Białej to kwota rzędu 150 tysięcy złotych rocznie.

Jakoś pomija się tu koszty i wysiłek organizacyjny, w wyniku których siedem lat temu Ośrodek Zamiejscowy Prokuratury został usytuowany w Białej. Prezydent Białej Podlaskiej podkreśla, że jeszcze niedawno uznawano za oczywistą „potrzebę usytuowania jednostki szczebla okręgowego właśnie w naszym mieście, gdzie mieszczą się znaczące instytucje, takie jak: Izba Celna, Zakład Karny, Ośrodek dla Cudzoziemców, Konsulat Białorusi.”

Dalej od prawa

Specjaliści z Warszawy z wyżyn swoich biurek pomijają kompletnie problemy, jakie zaczną się dla mieszkańców naszych powiatów. Region liczący ćwierć miliona osób będzie miał dużo dalej do prokuratora! Schody zaczną się już przy sprawach tak oczywistych, jak dojazd prokuratora na miejsce zdarzenia. To już nie będzie czas liczony w minutach, ale godzinach. Wszak z Lublina do Parczewa trzeba jechać 70 kilometrów, czyli lekko licząc półtorej godziny, a do Białej to 130 kilometrów, do pokonania których trzeba dwóch godzin z okładem.

Od razu trzeba wskazać krótkowzroczność kalkulacji PG: co prokuratura zaoszczędzi, to w skali działania służb państwowych oznacza poważne wydatki w innych miejscach. „Likwidacja placówki wiązałaby się z przemieszczaniem świadków, podejrzanych, tłumaczy, czy też biegłych (…). Reorganizacja naraziłaby także na większe wydatki instytucje współpracujące, w pierwszej kolejności policję, straż graniczną, służbę celną, administrację skarbową oraz sądy” – trudno nie uznać argumentów zawartych w piśmie prezydenta Białej Podlaskiej.

W sumie, można powiedzieć jednak: prokurator i służby sobie poradzą, dojadą flotą służbowych aut. Ale co mają zrobić zwykli mieszkańcy, którzy mają konstytucyjne prawo do występowania o ochronę państwa jako ofiary przestępstw i skarżący się?

Widziany z Warszawy dystans kilkudziesięciu kilometrów do prokuratury wydaje się błahy. Tymczasem może on oznaczać barierę nie do pokonania w szukaniu sprawiedliwości, szczególnie dla osób starszych, w gorszej sytuacji materialnej, czy takich, które nie mają prywatnego transportu. Jak dojechać, skąd wziąć pieniądze na bilet, jak uzyskać zwolnienie z pracy? – to podstawowe pytania, jakie będzie zadawać sobie wiele osób, zanim zdecydują się na szukanie sprawiedliwości.

A co mówić o tych, którzy mają występować jako świadkowie, nie będą kląć na mitręgę tego ustawowego obowiązku? W małych prokuraturach rejonowych może prowadzi się sprawy mniejszego kalibru, mało efektowne, dotyczące przestępczości drobnej, ale jakże uciążliwej: rozwiązuje się tam wiele konkretnych problemów, dla obywateli kluczowych, by mieli poczucia bezpieczeństwa i ochrony.

„Nie ulega wątpliwości, że ten ruch (likwidacja) utrudni dostęp obywateli do urzędu, a tym samym naraziłby na ogólne niezadowolenie mieszkańców zarówno miasta jak i regionu” – cytat z oświadczenia prezydenta Białej Podlaskiej można uznać za bardzo delikatnie nazywający istotę rzeczy.

Spychanie na prowincję

Nie do pominięcia w sprawie jest też argument utraconego na skutek likwidacji prestiżu, bo miasto, w którym funkcjonują sąd i prokuratura, staje się skupiskiem inteligencji, wyższa jest świadomość prawna w takich miejscach. „Brak tego rodzaju ośrodka w Białej Podlaskiej niewątpliwie umniejszy prestiż Miasta oraz będzie realną przyczyną jego marginalizacji” – pisze gorzko prezydent Stefaniuk.

Ale czy jego oczywista argumentacja zostanie wysłuchana w sytuacji, gdy likwidacja prokuratur to kostka z układanki autorstwa koalicji PO-PSL pod tytułem: „Państwo zwija się”, gdzie poza głównymi aglomeracjami od lat więdnie publiczna komunikacja, redukuje się powszechną edukację pod hasłem zmian demograficznych i po cichu demontuje państwową służbę zdrowia…