Bialskie miejsca kaźni

Po wyparciu Niemców z Białej Podlaskiej w 1944 roku przez wojska sowieckie ujawniły się struktury cywilne i wojskowe podległe Rządowi Rzeczypospolitej Polskiej. Wydawało się, że po latach okupacji niemieckiej, żołnierze Armii Krajowej (Wojska Polskiego w kraju) będą mogli walczyć z Niemcami. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna.

Już w sierpniu Rosjanie aresztowali komendę garnizonu oraz kompanię III batalionu 34 pułku piechoty AK. Aresztowania przeprowadzały regularne oddziały Armii Czerwonej. Internowani byli kierowani najpierw do obozu zbiorczego na Majdanku, a następnie do łagrów w głąb Rosji.

Nieistniejące więzienie Smiersza

Nasilenie akcji przeciwko polskiemu podziemiu zbrojnemu na terenie powiatu bialskiego nastąpiło na przełomie października i listopada 1944 roku. Aresztowanych żołnierzy kierowano do obozu zbiorczego w Sokołowie Podlaskim, a następnie do łagrów. Wśród aresztowanych był Jerzy Golik, żołnierz z oddziału „Zenona” – Stefana Wyrzykowskiego, który w obozie NKWD nr 45 w Ostaszkowie obchodził 18. urodziny. Według informacji mieszkańców Białej Podlaskiej od września 1944 r. więzienie sowieckie znajdowało się w budynku murowanym przy ulicy Piłsudskiego (obecne rejon przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu ulicy Artyleryjskiej i Zamkowej). 

Prawdopodobnie mieścił się tutaj Wydział Specjalny Smiersza (od ros. Smiert’ szpionam – śmierć szpiegom, czyli kontrwywiadu wojskowego) dywizji sowieckiej, która stacjonowała w rejonie miasta. Do konwojowania żołnierzy Armii Krajowej wykorzystywano pododdziały NKWD, prawdopodobnie ze Zbiorczej Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD. Nie wiadomo, ilu polskich żołnierzy przebywało w tym więzieniu. Nie znamy również ich losów po tym, gdy w styczniu stacjonujący tu wydział Smiersza przemieścił się na zachód.

Urząd na Krótkiej

Na rogu ulic Krótkiej i Budkiewicza znajduje się budynek, w którym miał siedzibę Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. PUBP został zorganizowany już we wrześniu 1944 roku, jego pierwszym komendantem był niejaki Bronisław Rybicki. Miejsce to cieszyło się wśród mieszkańców miasta szczególnie złą sławą. Według informacji przekazanej przez ofi cerów Obwodu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” na terenie tego urzędu zamordowano 16 żołnierzy podziemia. Zginął tu m.in.komendant III Rejonu Janów Podlaski, kapitan „Wiesław” (NN) oraz Tomaszewski, rzemieślnik z Piszczaca, którego zwłoki zakopano za cmentarzem przy ulicy Janowskiej.

W 1950 roku w karcerze pod schodami więziony był przez dwa tygodnie piętnastoletni Zbigniew Jasiński, wówczas uczeń Liceum Ogólnokształcącego im J. I. Kraszewskiego. Pobyt w areszcie UB stał się podstawą do relegowania go ze szkoły Jedyną winą chłopca było to, że był synem Władysława Jasińskiego, żołnierza podziemia. Pan Korzeniewski, mieszkaniec Kodnia stwierdził, że po miesięcznym pobycie w kaźni przy ul. Krótkiej w latach 50-tych, przestał śpiewać. Jerzy Matysiewicz, dowódca młodzieżowej organizacji „Strzelec”, stracił słuch w efekcie jednego z brutalnych „przesłuchań”.

Podczas budowy łącznika przy ulicy Krótkiej na przełomie lat 60. i 70. w wykopach ziemnych natrafiono na kości ludzkie. Prawdopodobnie były to szczątki ofiar katowni UB. Nieznana jest ani dokładna liczba żołnierzy, którzy stracili tu życie, ani tych, którzy byli katowani w siedzibie „bezpieki”, która istniał w tym miejscu do 1956 roku.

Więzienie na Kopernika

Przy ulicy Kopernika mieściła się od połowy 1946 roku do 1949 roku siedziba i więzienie Informacji Wojskowej (kontrwywiadu) 47 pułku piechoty LWP. Więzienie znajdowało się w piwnicach dwupiętrowego bloku. Budynek ten, wraz z drugim, znajdującym się w głębi, został wybudowany w latach 30. jako blok mieszkalny dla podofi cerów garnizonu bialskiego (mieszkania ofi cerskie mieściły się blokach przy ul. Warszawskiej). Według mieszkańca tego budynku na ścianach w pomieszczeniach piwnicznych znajdują się napisy wykonane przez więzionych tu ludzi.

Więzienie na Prostej

Po śledztwie na Krótkiej i farsie rozpraw sądowych Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie na sesjach wyjazdowych w Białej Podlaskiej w budynku Domu Ludowego (obecna restauracja „Skala”) więźniów kierowano do więzienia przy ulicy Prostej. Tutaj również kierowano aresztowanych żołnierzy Armii Krajowej w 1944 roku. Na przełomie 1944 i 1945 roku przeprowadzono trzy udane akcje odbicia więźniów przez struktury Obwodu Biała Podlaska Ruchu Oporu AK (ROAK).

Po ujawnieniu struktur Obwodu Biała Podlaska Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” w 1947 roku, bialskie więzienie zapełniło się aresztowanymi przez UB. 7 kwietnia 1948 roku na terenie więzienia rozstrzelano trzech żołnierzy: Konstantego Sacharczuka ps. Jacek i jego dwóch podwładnych Błażeja Rypinę „ Żbika” i Albina Leończuka „Wrzosa”. Po egzekucji wywieziono ich ciała w nieznanym kierunku. Współtowarzysze z konspiracji uważają, że egzekucji i pochówku dokonano dopiero po wywiezieniu patriotów z więzienia w okoliczne lasy.

Dwie przysięgi

Zapewne nigdy już nie dowiemy się, ilu żołnierzy podziemia zostało zamordowanych skrytobójczo lub po procesach, będących w istocie rzeczy „morderstwami sądowymi”.

Nieznane są miejsca pochówku wielu z nich. Nie poznamy liczby represjonowanych. Dlaczego? Wyjaśniają to najlepiej słowa składanych przysięg. Tak zaczynała się przysięga żołnierzy Armii Krajowej:

„W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten święty Krzyż, znak męki i Zbawienia. Przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczpospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił, aż do ofiary mego życia”.

Tak zaś brzmiał tekst przysięgi LWP: „Przysięgam (…) strzec niezłomnie (…) granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią .Radziecką (…) . Gdybym nie bacząc na tę moją uroczystą przysięgę obowiązek wierności wobec Ojczyzny złamał, niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości ludowej”.

W realiach powojennej Polski składający pierwszą przysięgę musieli być wdeptani w ziemię, a ich dokonania oraz nazwiska – pójść w niepamięć. Dlatego do Rycerzy Niepodległej Polski określa się obecnie mianem „Żołnierzy Wyklętych”.