Senator Bierecki: Kłamców spotkają konsekwencje

Senator Południowego Podlasia, Grzegorz Bierecki od wielu lat staje w obronie Polaków, którzy zmagają się z bankami, lichwiarzami, a także z nieprzychylną dziś polskim, niezamożnym rodzinom, władzą.

Brudna kampania

Politycy obozu patriotycznego oraz część mediów zauważają, że temat spółdzielczych kas jest niczym innym niż elementem brudnej kampanii wyborczej sztucznie nagłośnionym po to, aby przykryć problemy Platformy Obywatelskiej. A do przykrycia jest niemało – od postawienia zarzutów prokuratorskich pomorskiego baronowi Platformy, prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi, po wizytę Centralnego Biura Antykorupcyjnego w PZU i zatrzymania pracowników spółki ze znacznym udziałem Skarbu Państwa.

Epitety zamiast faktów

Trudo polemizować z tą argumentacją, skoro obok krzyczących z czołówek gazet tytułów, w materiałach więcej jest epitetów niż faktów. Głośna jakoby sprawa dotyczy rozwiązania Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i przekazania zgromadzonych w niej środków do Spółdzielczego Instytutu Naukowego. To fakty.

Faktem jest też, że środki do Fundacji wniesione zostały przez amerykańską organizację zrzeszającą unie kredytowe na świecie – WOCCU i były to finanse prywatne. Rozdysponowane zostały – co podkreśla senator Bierecki w swoim oświadczeniu i co potwierdza korespondencja z WOCCU – zgodnie z wolą fundatora i darczyńcy. Gdzie zatem wielka afera? Wygląda na to, że wyłącznie w mediach i na ustach polityków PO.

Medialna napaść

Znamiona poważnej afery nosi natomiast możliwa przyczyna medialnej napaści. Senator Grzegorz Bierecki jest twórcą ruchu spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych – który przez ponad 20 lat zwalcza w Polsce lichwę i skutecznie konkuruje z bankami opartymi na zagranicznym kapitale. Senator Południowego Podlasia znany jest ze swojej bezkompromisowości w walce z nieprawidłowościami na rynku finansowym.

To Grzegorz Bierecki głośno i stanowczo mówi o konieczności ulżenia losowi kredytobiorców zadłużonych we frankach i przypomina, że tej obcej waluty w bankach nie było, a zaciągający kredyty hipoteczne nie widzieli jej na oczy. To Grzegorz Bierecki apelował do Donalda Tuska o interwencję w sprawie polisolokat – toksycznych produktów finansowych doprowadzających do rozpaczy i ruiny wiele rodzin oraz nagłośnił nieprawidłowości w ustalaniu stawki WIBOR. Publicyści podkreślają, że dzięki działaniom senatora, które doprowadziły do powołania rady ds. stawek referencyjnych WIBOR, stawki te w efekcie spadły, a Polacy zaoszczędzili około 2 miliardów złotych. Inaczej mówiąc – banki tych pieniędzy nie zarobiły.

Walka w obronie konsumentów

Senator Bierecki nie po raz pierwszy naraził się na medialnemu i politycznemu obozowi władzy apelując o rozwiązania mające chronić konsumentów, zwykłych użytkowników rynku. Pierwsze próby ataków miały miejsce, kiedy wraz ze śp. Przemysławem Gosiewskim proponował rozwiązania mające ograniczyć wysokość oprocentowania pożyczek – ustawę antylichwiarską oraz te, które miały ratować Polaków ze spirali zadłużenia – ustawę o upadłości konsumenckiej.

Przygotowywane i wnoszone przez Grzegorza Biereckiego projekty były potężnym ciosem dla lichwiarzy oraz dla międzynarodowych grup bankowych, które opanowały polski rynek finansowy. 

Mimo rzucanych pod nogi kłód stworzyły jednak solidne podstawy do wdrażania nowych rozwiązań, bez których dzisiaj sytuacja finansowa polskich rodzin byłaby znacznie gorsza.

Inwigilacja poza kontrolą

To wystarczy, aby narazić się potężnym grupom wpływów. Obecne, zajadłe ataki pokazują, że lobby bankowe, polityczne i medialne, nie znosi krytyki i udowadnia, że ten kto staje w obronie Polaków i zwraca się przeciwko organom trzymającym władzę wiele ryzykuje. Pokazują też, że Komisja Nadzoru Finansowego zajmuje się – zamiast kontrolą podległych jej podmiotów – instytucjami prywatnymi, które nie podlegają jej nadzorowi.

Tak bowiem było w tym przypadku – inwigilacja Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych leży poza zakresem kompetencji KNF- -u. Skąd zatem pismo przewodniczącego Komisji Andrzeja Jakubiaka wysyłane m.in. do Ewy Kopacz, które trafiło do mediów i stało się przyczyną histerii? Być może wyjaśni to prokuratura. 

 

Walka o prawdę

Do czasu wyjaśnienia sprawy, senator Grzegorz Bierecki, zdecydował się zawiesić swoje członkostwo w klubie parlamentarnym. W swoim oświadczeniu podkreślił też, że zamierza dochodzić swoich praw w sądzie, kierując pozwy przeciwko osobom i instytucjom powielającym skandaliczne insynuacje. Być może takie pozwy będą składane również w Stanach Zjednoczonych, ponieważ Grzegorz Bierecki sprawuje ważne stanowiska w firmach działających na terenie USA.

– Będę dochodził prawdy, także w imię mieszkańców Południowego Podlasia, których reprezentuję i których mam obowiązek chronić. Dziękuję za wszystkie głosy poparcia, które napłynęły do mnie z mojego regionu – mówi w krótkiej rozmowie telefonicznej, specjalnie dla Tygodnika Podlaskiego, senator Grzegorz Bierecki.

—–

Oświadczenie senatora Grzegorza Biereckiego

Szanowni Państwo!

W nawiązaniu do publikacji tygodnika Wprost i Gazety Wyborczej oświadczam, że wszystkie zarzuty podnoszone w tych artykułach to kłamstwa. Kłamią na mój temat również politycy Platformy Obywatelskiej, z premier Ewą Kopacz na czele, prowadząc w ten sposób brudną kampanię wyborczą. Chcę przypomnieć, że środki Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych nigdy nie były środkami publicznymi, ani środkami spółdzielców.

Były to fundusze przekazane Fundacji przez konkretną organizację – Światową Radę Unii Kredytowych (WOCCU) – na konkretny cel. Fundusze te dysponowane były zgodnie z wolą Fundatora. Tak też były dystrybuowane po zakończeniu – zgodnie z wolą WOCCU – działalności Fundacji, co potwierdzają załączone do niniejszego oświadczenia pisma.

Publikacje na mój temat pojawiają się w czasie trwania intensywnej kampanii wyborczej. Nie mam wątpliwości, że rzeczywistym celem brutalnego ataku są Prawo i Sprawiedliwość oraz kandydat tej partii na prezydenta – Pan Andrzej Duda. Dlatego też do czasu wyjaśnienia sprawy wnioskowałem o zawieszenie w prawach KP PiS. Za pomocą kłamstwa próbuje się też odwrócić uwagę od prawdziwych afer związanych z obozem władzy a dotyczących m.in. gigantycznej korupcji.

Oświadczam, że nie pozwolę na wykorzystywanie mojego nazwiska do walki z obozem patriotycznym, obozem, który zmierza do wyborczych zwycięstw w maju i październiku. Kłamców spotkają konsekwencje prawne – będę dochodził swoich praw w sądzie, kierując pozwy przeciwko osobom i instytucjom powielającym skandaliczne oszczerstwa.