Śledczy na tropie historii

Archeolog Mieczysław Bienia prowadzi prace wykopaliskowe i badawcze na Południowym Podlasiu od ponad 20 lat. Bogaty dorobek poszukiwań pozwala mieszkańcom z dumą wspominać przodków i obalać stereotypy, krążące o tej części Polski.

W bialskim muzeum zakończyła się wystawa „Miasta i miasteczka Południowego Podlasia w badaniach archeologicznych”. Zbiory te będą udostępnione w Radzyniu Podlaskim, w Drohiczynie i najprawdopodobniej na Litwie. O możliwość eksponowania tej wystawy, ze względu na unikatowe w skali światowej eksponaty, zabiegają również inne miasta.

– Archeologia to niema matka historii. Trzeba jej tajemnice odnaleźć, zinterpretować i ukazać światu – stwierdza Mieczysław Bienia.

W Drohiczynie, kiedyś tętniącym życiem mieście, udało mu się odnaleźć 11 srebrnych grzywien – sztabki, które stanowiły środek płatniczy w XII i XIII wieku. – To prawdziwy skarb. Nasze muzeum jako jedyne w kraju posiada tego typu zbiór srebrnych „sztabek” – podkreśla z dumą Bienia.

Archeolog prowadził wykopaliska w Białej Podlaskiej, Kodniu, Międzyrzecu Podlaskim, Dokudowie, Łomazach, Węgrowie, Drohiczynie, Pratulinie i Wisznicach. – To praca przypominająca zajęcie śledczego, odnajdujesz jeden przedmiot, drugi, trzeci… A potem z tych elementów trzeba rozwikłać łamigłówkę – opisuje swoją pracę. 

Skarby i zagadki 

W Białej Podlaskiej, podczas prac ziemnych przy Placu Rubina, archeolog znalazł zaskakującą ilość zabytków: ceramikę z XIII i XIV wieku oraz monety z różnych epok (najstarsze z XVII wieku). Nie udało się – niestety – przeprowadzić wykopalisk i gruntownych badań archeologicznych w Parku Radziwiłłowskim. 

– Wprawdzie odrestaurowano kilka zabytkowych obiektów, ale zrobiono stanowczo za mało. Bialczanie i turyści nie wiedzą, gdzie stał i jak kiedyś wyglądał pałac – stwierdza M. Bienia. Jego marzeniem jest dokładne przebadanie parku, a zwłaszcza odkopanie oraz wyeksponowanie zachowanych szczątków murów zamku.

Wielką przygodą zakończoną sukcesem były prace archeologicznie prowadzone w Janowie Podlaskim.

– Udało mi się wyjaśnić zagadkę, dotyczącą pierwotnej lokalizacji kościoła św. Stanisława. Historycy toczyli spór gdzie znajdował się ten obiekt. Uzyskaliśmy mnóstwo frapujących informacji, zawrę je w przygotowywanej właśnie książce p.t. „Zamek Janowski” – informuje Mieczysław Bienia.

Powody do dumy

Wiele miejscowości, które obecnie zamieszkuje niewielka liczba mieszkańców, było w przeszłości znaczącymi ośrodkami miejskimi. Janów Podlaski w XVI i XVII wieku największym miastem w regionie i liczył 5 tys. mieszkańców. Pratulin zaś, składający się obecnie z kilku domów zaledwie, zamieszkiwało przed wiekami 3,5 tys. osób.

– Południowe Podlasie kwitło, Polska była spichlerzem Często spotykam ludźmi, aby wskrzeszać dawną świetność ich miejscowości i udowadniać, że naprawdę mają powody do dumy – puentuje Mieczysław Bienia.