Matura: strachy na Lachy

Zgodnie z tradycją to pisemny sprawdzian z języka ojczystego rozpoczął w poniedziałek 4 maja serię egzaminów maturalnych.

W następnym dniu maturzyści łamali głowy nad zadaniami z matematyki, w kolejnych terminach czekają ich egzamin z języka obcego i wybranych przez siebie przedmiotów. Tuż przez rozpoczęciem pierwszego egzaminu pisemnego na twarzach młodych ludzi malował się stres.

Niepokój uczniów budziły zmiany wprowadzone w tym roku, w sposobie oceniania prac maturalnych. Każdy maturzysta będzie musiał zdać co najmniej jeden przedmiot na poziomie rozszerzonym. Podczas egzaminów ustnych uczniowie będą ponadto losować tematy w trakcie egzaminu, a nie – jak dotychczas – przedstawiać przygotowaną prezentację.

Te nowinki oraz niepewność, jakie zagadnienia będą zawierały testy, spędzały sen z powiek maturzystom. – W moim domu, podobnie jak w domach moich kolegów, panowało napięcie. Rodzice dawali dobre rady jak zwalczyć stres, chociaż sami nie znaleźli recepty na uspokojenie starganych nerwów – śmieje się Kacper, tegoroczny maturzysta z ZSZ nr 1 w Białej Podlaskiej.

Pierwsze koty za płoty

Okazało się jednak, że strach ma wielkie oczy. – Pierwszy dzień matur przebiegł spokojnie. Wszyscy zjawili się o czasie. Młodzież weszła do sali przestraszona, wyszła rozluźniona. Po „rozpakowaniu” tematów na twarzach pojawiły się uśmiechy. Dobry początek rokuje optymistyczne podejście do całości egzaminów – stwierdza Przemysław Olesiejuk, dyrektor bialskiego LO im J. I. Kraszewskiego.

Zdecydowana większość maturzystów była zadowolona z tematów z języka polskiego.

– Nawet nie śmiałam marzyć o tak dobrze znanej mi lekturze, jak „Lalka” Bolesława Prusa. Czytałam powieść, opracowanie i obejrzałam fi lm. Egzamin był stosunkowo łatwy, nie miałam problemów, test próbny wspominam znacznie gorzej – mówi Dominika z LO im. J. I Kraszewskiego.

Jej koleżanka Kasia dodaje, że niektóre zagadnienia były ciekawe i odpowiedzi na nie sprawiały prawdziwa przyjemność. – Nie chciałbym zapeszyć, bo jeszcze nie wiem, jak zostanie oceniona moja wiedza.

Jestem przekonany, że każdy inteligentny człowiek poradziły sobie z tegorocznymi zadaniami maturalnymi. Myślę, że zdałem pisemny egzamin z języka polskiego – mówi z satysfakcją Kuba.

„Matmę” też dało się przeżyć

Przywrócenie matematyki na maturze wywoływało i nadal wywołuje kontrowersje. U znacznej części uczniów samo słowo „matematyka” wywołuje dreszcz, a w zestawieniu z egzaminem – paraliż. – Przed wejściem do sali miałem zawroty głowy. Stres, stres, stres. W pierwszej chwili, gdy rzuciłem okiem na zadania, pomyślałem że nie dam rady! Ale chyba ochłonąłem i powróciło logiczne myślenie.

Powiem tak, były zadania z typu tych, które wielokrotnie przerabialiśmy w ciągu nauki. Jestem dobrej myśli – stwierdza Janek.

Uczniowie, którzy przez trzy lata nauki zdobywali dobre oceny z matematyki twierdzą, że egzamin nie sprawił im większych trudności i spodziewają się wysokich not. Pozostali mają nadzieję, że udało się im przebrnąć przez „matmę”.

Zdecydowana większość maturzystów stwierdza, że początek egzaminów dojrzałości nie sprawił im nieprzyjemnych niespodzianek. Na udzielenie odpowiedzi przewidziano odpowiednią ilość czasu, a w salach panowała przyjazna atmosfera.

Testy pisemne zakończą się do 22 maja, natomiast egzaminy ustne – 29 maja br. Maturzystów czeka zatem prawie miesięczny maraton egzaminacyjny. Trzymamy kciuki!