Prezydent Andrzej Duda: Dotrzymam obietnic, nie zawiodę!

Red. Piotr Zaremba rozmawiał z Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim, tuż po uroczystym zaprzysiężeniu nowej głowy państwa. W obszernym wywiadzie Duda przedstawił autorską wizję prezydentury. Jego zdaniem pozycja prezydenta powinna zostać wzmocniona, ponieważ posiada on najsilniejszy mandat społeczny – wybierany jest przez cały naród w powszechnych wyborach.

Mocna prezydentura

– Konstytucjonaliści od lat mówią o podstawowej sprzeczności: prezydent ma silny mandat i ograniczone uprawnienia. Można mu przyznać silniejszą pozycję w zwierzchnictwie nad armią. Może warto się zastanowić, czy nie powinien mieć wpływu na dobór ministra obrony. Byłby to problem przy koegzystencji prezydenta i rządu różnych politycznych barw. Nie chcę, aby prezydent takiego ministra wskazywał. Ale warto z nim tę nominację uzgadniać.

Trzeba znaleźć kogoś takiego, kogo głowa państwa zaakceptuje – mówił prezydent. Zdaniem Andrzeja Dudy prezydent powinien mieć także większy wpływ na sprawy związane ze stosunkami międzynarodowymi (choćby przez udział w Radzie Europejskiej) oraz na wymiar sprawiedliwości.

– Nie przesądzam o treści ostatecznych rozwiązań. Tyle że prezydent o władzy symbolicznej może być z powodzeniem wybierany przez Zgromadzenie Narodowe – zauważył Andrzej Duda.

Przede wszystkim aktywność

Prezydent, jak robił to w czasie całej kampanii wyborczej, podkreślał wagę aktywności głowy państwa. Tylko dzięki nowej energii, ciężkiej pracy i zaangażowaniu będzie bowiem możliwa naprawa Polski. Pytany, o to, jak wyobraża sobie swoją kadencję, Andrzej Duda odpowiedział:

– Na pewno powiem: aktywność, na pewno powiem: niezłomność, i na pewno powiem: naprawa państwa. Prezydentura zmiany, ale nie takiej, żeby wszystko przewracać. Ja wbrew karykaturalnym opisom moich wypowiedzi nigdy nie twierdziłem, że w ciągu 26 lat nie stało się wiele rzeczy dobrych. Ale z kolei wiele rzeczy zrobiono źle lub bardzo źle albo nie zrobiono wcale – mówił prezydent.

Dobra zmiana

Mówiąc o celach na najbliższe cztery lata Andrzej Duda akcentował sprawy społeczne, zaniedbywane przez Bronisława Komorowskiego i rządzącą od 8 lat koalicję PO-PSL. – Rozwarstwienie polskiego społeczeństwa jest zbyt duże. Powtarza się nam, że miarą postępu ma być liczba sprzedawanych luksusowych samochodów. Świetnie. W zeszłym roku sprzedaliśmy ich 10, a w tym roku 20? – mówił prezydent Duda. – A kiedy jedziemy do Polski powiatowej, ba, do dawnych miast wojewódzkich, w których panuje największe rozczarowanie, słyszymy tam, że jest fatalnie.

Że wszyscy młodzi myślą o wyjeździe. To nie jest Polska, o której marzyłem w 1989 r. Myśmy się Zachodem ciągle nie stali. Mamy ceny zachodnie, a wynagrodzenia trzy-, czterokrotnie niższe. Gdy chce się to zmienić, natychmiast pojawia się opór, teza: tak musi być, to jest przesądzone rzekomymi żelaznymi prawami – akcentował prezydent.

Andrzej Duda podkreślił, że potrzebny jest zrównoważony rozwój całego kraju. Jako przykład podawał m.in. sprawę infrastruktury drogowej.

– Ja miałem takie sytuacje podczas kampanii. Zjeżdżaliśmy z głównej drogi, żeby skrócić trasę, a droga poboczna praktycznie nie istniała. Choć może i była na mapie. Wracaliśmy na główną drogę, znowu próbowaliśmy i to się powtarzało. Przekładając to na kategorie regionów, największy problem ma Polska wschodnia. A szerszym sensie cała Polska powiatowa. Musimy dokończyć budowę dróg. Karmiono nas obiecankami, a kilometr drogi w Polsce jest droższy niż 1 km drogi w Niemczech – powiedział prezydent.

Zasypać podziały

Wiele miejsca Andrzej Duda poświęcił na problem podziałów społecznych, swoistej wojny polsko-polskiej, która od lat niszczy wspólnotę narodową. Prezydent powtórzył, że będzie chciał rozmawiać z każdym i na każdy temat. Duda chce rozmawiać z Polakami, odwiedzać obywateli w ich rodzinnych miejscowościach. Odrzuca jednocześnie oskarżenia, że jest to element kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. – Gdybym się zamknął w pałacu, toby powiedzieli, że się izoluję „politycznie”.

Nie ukrywałem swoich PiS-owskich korzeni, przedstawiałem program do pewnego stopnia pokrywający się z programem tej partii. Rozstałem się z nią, ale nie będę udawał kogoś, kim nie jestem. Dziś mojej apolityczności najbardziej agresywnie pilnują ci, którzy są zawiedzeni, że to ja zostałem wybrany, a nie Bronisław Komorowski – mówił Andrzej Duda, dodając:

– Zobowiązałem się do prezydentury aktywnej i nie będę teraz się chował i udawał, że mnie w ogóle nie ma. Obiecałem, że odwiedzę wszystkie powiaty, nie zdążyłem tego zrobić przed swoim wyborem, więc teraz chcę to wielkie zadanie dokończyć. Obiecałem, że pojadę do miejsc, w których miałem szczególnie dobry wynik. Dlaczego mam tego nie zrobić? Będę rozmawiał o Polsce. Najstraszniejsze, co może spotkać prezydenta, to zamknięcie się, oderwanie od społeczeństwa. Nie zamierzam poznawać Polski jedynie z telewizji.