Bocianie „sejmiki” zapowiadają jesień

Za orzącym traktorem dwudziestka bocianów przepycha się, by dziobami przeczesać czarną, wilgotną glebę w poszukiwaniu smakowitych pędraków i dżdżownic. To w tym roku dla tych ptaków rzadka okazja na obfity posiłek – susza! I korzystają z niej, bo muszą jak najszybciej nabrać sił przed wyczerpującym lotem na zimowiska, odległe od podlaskich łąk i pól o 6-7 tysięcy kilometrów.

Bociany zbierają właśnie w „sejmiki”, łącząc się w grupy 20-30, a czasem nawet 50 osobników, by wspólnie żerować i odbywać loty treningowe. Tak będą robiły przez kilka dni, co znaczy, że w pierwszych dniach września bocianie stada ruszą na południe.

Wcześniej, w trakcie „sejmikowania” decyduje się, czy każdy z bocianów-członków stada ma dość sił, by przetrwać miesięczny lot na zimowisko w Afryce, gdy dziennie trzeba pokonać 200-250 kilometrów nie opuszczając szyku. Naukowcy ustalili, jaka jest kolejność bocianich odlotów. Najpierw odfruną dorosłe ptaki, które nie wyprowadziły w tym roku lęgów. Kolejne odlatują młode, tegoroczne bociany. Jako ostatnie odlatują dorosłe osobniki, które odchowały młode.

W podróży czekają na ptaki liczne niebezpieczeństwa, z których największym jest… człowiek. Ludzie bowiem dla rozrywki np. w Libanie strzelają do przelatujących stad. Z liczenia zaobrączkowanych bocianów wynika, że z młodych osobników nawet co trzeci nie doleci na mokradła nad Nilem w Etiopii, Sudanie i na sawanny Kenii oraz Tanzanii, gdzie bociany zimują przez dwa miesiące.

A gdy u nas będzie się jeszcze srożyć zima, bociany znów zbiorą się w stada i wiedzione instynktem obiorą kierunek na północ… Szczęśliwego lotu, do zobaczenia wiosną!