Na koncertach dają z siebie wszystko

Zespół Silk powstał 10 lat temu. W jego skład wchodzą: Janusz Maleńczuk – wokal i perkusja, Andrzej Maleńczuk – gitara, Krzysztof Chromiński – piano, Tomasz Rogalski– saksofon i Marek Matwiejczyk – gitara basowa. Na koncerty tego zespołu przychodzą tłumy, choć jego działalności nie towarzyszy szeroko zakrojona i kosztowna reklama. – Jesteśmy zespołem koncertującym, a nie fonografi cznym. Nie staramy się o nagrywanie płyt.

Najbardziej zadowala nas bezpośredni kontakt ze słuchaczami, ich reakcja na naszą muzykę i wspólna zabawa – przekonuje Janusz Maleńczuk. O popularności tej grupy zadecydowało kilka istotnych czynników. Muzycy prezentują najwyższy poziom: gitarowe solowe popisy Andrzeja Maleńczuka wprowadzają w trans odbiorców, Tomasz Rogalski w improwizacji na saksofonie osiągnął prawdziwe mistrzostwo, a wokal Janusza Maleńczuka porywa fanów.

Sukces to publiczność

Lider zespołu Janusz Maleńczuk twierdzi, że jest szczęściarzem. Nie dlatego, że zdobył nagrodę w konkursie telewizyjnym „Szansa na sukces” i na festiwalu piosenki w Sopocie.

– To były kolejne doświadczenia. Najważniejsza jest muzyka, ona wypełnia mój każdy dzień. Robię to, co kocham i z tego się utrzymuję – wyjaśnia artysta. Twierdzi, że nigdy nie odczuwał tremy w czasie występów przed publicznością. Można o nim śmiało powiedzieć, że jest dzieckiem estrady.

– Gdy widzę licznie przybyłą publiczność, po prostu jestem uradowany. Wówczas wiem, że wspólnie będziemy się dobrze bawić. Publiczność mnie nakręca i mam nadzieję, że odpłacam się jej tym samym – mówi Janusz Maleńczuk.

Zespół Silk otrzymał autoryzację na wykonywanie utworów legendarnej grupy Queen. Wykonując utwory Freddiego Mercury’ego Silk zachowuje własny wizerunek sceniczny. Warto podkreślić, że Janusz Maleńczuk śpiewa wszystkie utwory w oryginalnych tonacjach. Zespół zrealizował wiele projektów muzycznych, opracowuje kolejne, gra również standardy jazzowe i utwory autorskie.

Muzyka w genach

Janusz i Andrzej pochodzą z rodziny o bogatej muzycznej tradycji, ich dziadek był samoukiem akordeonistą. Nauczył Andrzeja grać na gitarze. Janusza zawsze pociągały jednocześnie: śpiew i perkusja. – Zrobiłem sobie prowizoryczną perkusję i trenowałem – wspomina artysta. Potem były lekcje śpiewu u Ireneusza Parafi niuka, pierwsza grupa muzyczna i pierwsze koncerty.

Odniesione od razu sukcesy nie zawróciły muzykowi w głowie, zostawił estradę na kilka lat, aby zdobyć wykształcenie muzyczne. Ze zdziwieniem i satysfakcją przyjął wiadomość, że dostał się do jako jedyny do klasy perkusji jazzowej w gdańskiej Akademii Muzycznej. Podczas studiów zafascynowała go muzyka klasyczna. Być może kiedyś zrealizuje jakiś projekt jej poświęcony.