Rząd bezradny w sprawie imigrantów

W poniedziałek, 14 września, odbyło się pilne spotkanie ministrów spraw wewnętrznych krajów Unii Europejskiej. Szczyt dotyczył oczywiście uchodźców, dyskutowano o „kwotach”, a więc liczbie osób, jakie przyjmie dane państwo. Na najważniejszym spotkaniu od lat nie pojawiła się polska minister, Teresa Piotrowska, zastąpił ją jeden z wiceministrów. W czwartek w Parlamencie Europejskim zdecydowano o przymusowym rozdziale imigrantów między kraje Unii.

Taką decyzję ułatwili europosłowie PO i PSL, wstrzymując się od głosu lub, jak w przypadku m.in. Michała Boniego głosując „za” dyktatem Brukseli. Przeciwko zagłosowało PiS. Wciąż nie wiadomo, na ilu imigrantów zgodzi się Polska. Rząd nie chce tego ujawnić.

– Dzisiaj możemy się zgodzić na tyle, na ile możemy się zgodzić – wydusiła z siebie podczas konferencji prasowej Ewa Kopacz, wprowadzając słuchaczy w osłupienie.

Niepokój mieszkańców naszego regionu mogą pogłębiać niedawne wydarzenia na granicy w Terespolu. Do Polski chciała wedrzeć się nielegalnie spora grupa Czeczenów. Doszło do bójki z funkcjonariuszami Straży Granicznej, pogranicznicy musieli użyć siły, by zatrzymać napastników.

– Dzisiaj możemy się zgodzić na tyle, na ile możemy się zgodzić – wydusiła z siebie podczas konferencji prasowej Ewa Kopacz, wprowadzając słuchaczy w osłupienie.

Niepokój mieszkańców naszego regionu mogą pogłębiać niedawne wydarzenia na granicy w Terespolu. Do Polski chciała wedrzeć się nielegalnie spora grupa Czeczenów. Doszło do bójki z funkcjonariuszami Straży Granicznej, pogranicznicy musieli użyć siły, by zatrzymać napastników. — Najważniejszy jest interes Polski

Rozmowa z senatorem Grzegorzem Biereckim

Przez Europę płynie fala uchodźców. Czy Polska powinna ich przyjąć? Jeśli tak: ilu i na jakich zasadach?

– Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że mamy do czynienia z dwoma grupami, których sytuacja jest zupełnie odmienna. Z jednej strony są osoby, których życie jest zagrożone, prześladowane mniejszości, głównie chrześcijańskie. Im przysługuje prawo do azylu. Pamiętajmy jednak, że prawo to związane jest z prawem wyboru miejsca pobytu. Jeśli ci ludzie chcą żyć w Niemczech czy Francji, nie można kazać im osiedlać się na przykład w Polsce. Druga grupa to imigranci, szukający pracy i lepszego życia. Do nich trzeba podchodzić zupełnie inaczej – znacznie ostrożniej i bardziej restrykcyjnie. Imigranci ekonomiczni powinni być przyjmowani tylko w tej liczbie, jaka jest potrzebna gospodarce danego państwa. Czy Polska potrzebuje dziś takiego zewnętrznego „zastrzyku” siły roboczej? Moim zdaniem nie. Przyjmujemy zresztą co roku setki tysięcy Ukraińców, którzy u nas pracują. Gramy sporą rolę w zarządzaniu imigracją ze Wschodu. Rząd nie potrafi jednak na arenie europejskiej odpowiednio nagłośnić tej sprawy.

Rząd mówi jednak o „solidarności europejskiej” i zdaje się ulegać dyktatowi zdominowanej przez Niemcy UE, która chce narzucić odgórnie poszczególnym krajom konkretne liczby „gości” do przyjęcia…

– Nie rozumiem postawy rządu, szczególnie, że te działania naruszają podpisaną przez Polskę Deklarację Praw Człowieka i polską ustawę o ochronie cudzoziemców. Miejmy również świadomość, że imigrantom ekonomicznym powinniśmy, jako wspólnota europejska, pomagać raczej w ich krajach. Skoro tam pracuje się za 1 dolara dziennie, a sytuacja polityczna jest całkowicie zdestabilizowana, to wiadomo, że miliony ludzi marzą o Zachodniej Europie. Tymczasem my mamy przyjmować imigrantów i wydawać na każdego z nich 1,5 tys. złotych miesięcznie, narażając się przy okazji – niestety trzeba to powiedzieć – na zagrożenie przenikania do kraju osób powiązanych z islamskimi ekstremistami? Nie widzę w tym sensu.

Podobno Polskę stać na przyjęcie przybyszów, tak twierdzą rządzący. To prawda?

– Skoro państwo polskie znalazło środki na przyjęcie uchodźców, którzy w Polsce przecież nie chcą być, to znaczy, że środki te z powodzeniem można wykorzystać na sprowadzenie do kraju naszych rodaków przymusowo wywiezionych na Wschód. Oni chcą być w Polsce i należy im się pomoc. Ci, którzy mówili, ze Polski na to nie stać – po prostu kłamali. Warto o tym przypomnieć z okazji 17 września, rocznicy napaści Sowietów na Polskę. Jako senator będę wspierał stosowne rozwiązania prawne. Wstrzymywany tak długo przez rządzącą koalicję obywatelski projekt ustawy o repatriacji jest dobrą podstawą dla prac parlamentu.