Poseł z hucpą w tle

Marcin Kabaciński pojawił się w Białej Podlaskiej kilka dni temu. Nie krył, że to element kampanii wyborczej – poseł startuje do Sejmu z listy Zjednoczonej Lewicy, skupiającej m.in. środowiska związane z Januszem Palikotem. W kilku zdaniach przedstawił coś na kształt programu, a potem przeszedł do sedna. Okazało się, że miesiąc przed końcem kadencji poseł Kabaciński zapragnął „pomóc mieszkańcom Białej Podlaskiej”.

Narzekał, że „nie spotkał się z opozycją lokalną wobec prezydenta”, który zgodnie współpracuje z radnymi, niezależnie od ich przynależności partyjnej. Konkretnych zarzutów nie wysunął, ale zapowiedział, że „nie odpuści” lokalnej władzy, będzie ją „kontrolował”, a gdy zajdzie taka potrzeba – zawiadamiał prokuraturę (choć jeszcze nie wie, w jakiej sprawie). Ciekawe, czy po kampanii wyborczej będzie równie aktywny i „troskliwy”?

Nieustanna hucpa

Lubelscy politycy i media mają o Kabacińskim wyrobione zdanie. Nawet lewacka „Gazeta Wyborcza” pytała: „Czy potrzebny jest poseł, którego jedynym sposobem na zaistnienie jest nieustająca hucpa? Który najlepiej czuje się w blasku fl eszy, a nie ślęcząc nad przepisami ustaw? Brzmi jak krótka charakterystyka Janusza Palikota? Godnie w buty swojego lidera wszedł młody poseł z Lublina Michał Kabaciński”.

Głównym sposobem, by zaistnieć w mediach były dla Kabacińskiego uliczne przedstawienia – zakleił na przykład tablicę z nazwą placu im. Lecha Kaczyńskiego w Lublinie, „nadając” temu miejsce nazwę „placu Unii Europejskiej” – oraz zawiadomienia do prokuratury. Donosił na władze Lublina, donosił na radnych z Kraśnika, którzy mieli „nielegalnie” sfinansować budowę dachu jednego z kościołów w mieście. Nic z tych zawiadomień nie wynikało, prokuratura traciła czas badając nieistniejące „przestępstwa”. Po jednym z donosów nie wytrzymał przewodniczący lubelskiej rady miasta – tym razem on zgłosił do prokuratury, że Kabaciński zawiadamia o „przestępstwie”, wiedząc, że do niego nie doszło. Grozi za to do 2 lat więzienia. – Ja nie stwierdziłem faktu, że prezydent złamał prawo. Prosili mnie o interwencję mieszkańcy Lublina – wycofywał się rakiem Kabaciński.

Antykościelna histeria i kościelny ślub

Kolejnym konikiem parlamentarzysty od Palikota są ataki na Kościół. – Biskup Pieronek nie jest katolikiem, tylko urzędnikiem Kościoła, który za wszelką cenę stara się ukryć przestępców wśród księży w imię własnego interesu – grzmiał w wywiadzie dla jednego z portali Kabaciński. – Polski Kościół to dobry przykład na korupcje, przywileje, pedofilię i obłudę – oskarżał w innej rozmowie z dziennikarzem. Najbardziej chyba chamską napaścią Kabacińskiego na Kościół i wierzących była jego interpelacja w sprawie… bakterii znajdujących się rzekomo w hostii i wodzie święconej.

„Wiele razy wskazywano już na uchybienia w procesie przygotowywania, przechowywania i dystrybucji wina mszalnego i tzw. hostii podczas praktyk religijnych w Kościele katolickim, w wyniku których do ww. mogły dostać się niebezpieczne dla człowieka substancje i mikroorganizmy” – pisał poseł Kabaciński do ministra administracji i cyfryzacji, domagając się, by hostia i woda święcona były sprawdzane przez Państwową Inspekcję Sanitarną!

Trudno się dziwić, że cała Polska zatrzęsła się ze śmiechu, gdy okazało się, że naczelny antyklerykał kraju wziął ze swoją narzeczoną ślub kościelny z pełną pompą. Obłuda! – krzyczały nagłówki gazet.

„Tak” dla miękkich narkotyków

Innym „poważnym” problemem, jakim zajmował się w Sejmie parlamentarzysta Kabaciński była legalizacja marihuany. Wraz z kolegami z Ruchu Palikota złożył projekt ustawy o „klubach konopnych” – jeśli taki klub utworzyłoby pięć pełnoletnich osób, mogłyby bez przeszkód uprawiać i palić marihuanę (konopie indyjskie). – Dziś niestety użytkownik konopi musi udać się do dilera, który nie sprawdza, czy ta osoba ma 18 lat, czy nie – roztkliwiał się nad ciężkim losem narkomanów Kabaciński. W najbliższych tygodniach możemy spodziewać się kolejnych popisów Marcina Kabacińskiego. Tym razem na naszej ziemi. Może nie będzie zbyt mądrze, ale na pewno śmiesznie…