Dziś Polska potrzebuje najbardziej ludzi sumienia

Czym jest dzisiaj obrona wartości chrześcijańskich? I jak powinniśmy bronić naszej tożsamości?

Przede wszystkim należy mówić prawdę, głośno mówić, a nawet, zwłaszcza wtedy, jeśli ta prawda dla wielu jest „niewygodna”, a dla innych mało, względnie zupełnie „niepopularna”. To właśnie wiara podpowiada nam, abyśmy mieli odwagę iść pod prąd. Do tego zachęcał nas Jan Paweł II, obecnie święty, choćby mówiąc o tym, że każdy z nas ma swoje Westerptla te. A Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński, jeszcze w czasach komunizmu mówił, że „stanęliśmy na jakimś ogromnym zakręcie dziejowym, kiedy trzeba bardzo dużo mówić o wysokiej godności człowieka, aby zrozumiano, że człowiek przerasta wszystko, co może istnieć na świecie, prócz Boga”.

Jego słowa są dziś szczególnie aktualne. Stoimy bowiem istotnie na wielkim zakręcie dziejowym, który daje o sobie znać choćby w ofensywie ideologii gender, w niszczącej rodzinę konwencji „antyprzemocowej”, czy procedurze „in vitro”, gdzie kosztem urodzin jednej osoby niszczone są inne nienarodzone dzieci. Dlatego trzeba mówić, trzeba wołać o wysokiej godności człowieka, nie zapominać, że wiara i prawda zawsze idą razem.

Czy katolik ma obowiązek walczyć w obronie wiary? Na czym ta walka może polegać?

Oczywiście, że tak! I pamiętajmy, że sens tej walki nie powinien być mierzony jej szansami na zwycięstwo, ale wartościami, w obronie których została podjęta. Niech każdy walczy w miarę swoich możliwości. Dla jednych będzie to najzwyczajniej żarliwa modlitwa, albo rozmowa z rodzicami, w rodzinie lub w miejscu pracy. Dla kogoś innego może być to udział w proteście zewnętrznym przeciwko ośmieszaniu względnie szydzeniu z wiary.

Co więcej, mogą to być marsze organizowane w Polsce w obronie Życia i Rodziny. A jeśli ktoś ma możliwość walczyć w sposób bardziej zorganizowany lub instytucjonalny, niech to podejmuje. Zawsze jednak musimy pamiętać, aby nikogo nie obrażać, nie krzywdzić! Jako przykład tego rodzaju z kolei inicjatyw można podać: Polski Instytut Katolicki „Sursum Corda”, powołany przez senatora Grzegorza Biereckiego. Ten to Instytut stoi na straży utrwalania wartości chrześcijańskich w życiu społecznym. Sprzeciwia się wreszcie rugowaniu wartości chrześcijańskich z życia publicznego, animuje debaty środowisk naukowych w tej przestrzeni. Jest to przejaw aktywności zwłaszcza młodych ludzi.

Podczas niedawnej Mszy świętej rozpoczynającej XXIV Pielgrzymkę Rodzin Radia Maryja Wasza Ekscelencja mówił wiele o mediach, o ich odpowiedzialności za kształtowanie rzeczywistości naszej Ojczyzny. Jak dziś można ocenić polskie media w tym kontekście?

Bardzo różnie! Istotnie, są gazety, rozgłośnie radiowe i stacje telewizyjne, które bez troski o prawdziwość przekazu, w sposób wyjątkowo agresywny atakują wszystko, co jest nam bliskie, co ma korzenie w prawdzie i miłości, a więc: Kościół, Ewangelię, wartości płynące z prawa naturalnego, a także: rodzinę, uczciwość, rzetelność, obyczaje, nie pomijając tradycji patriotycznych. Na szczęście pojawia się coraz więcej środków społecznego przekazu, które usiłują godnie wypełniać swoją misję, stając po stronie prawdy. Cieszy coraz większa liczba dziennikarzy, którzy nie bacząc na to, iż materialne tracą, ale z odwagą traktują swoją misję służenia człowiekowi i prawdzie. Co więcej, wielu odkrywa tę rzeczywistość, która ma swoje korzenie w wierze. W tym miejscu nie można pominąć odważnych inicjatyw Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka i jego współpracownic oraz współpracowników.

Radio Maryja i Telewizja TRWAM dały początek odnowie moralnej na polu medialnym. Widać to właśnie i w tym, że coraz więcej daje się zauważyć nowych mediów, usiłujących stać po stronie rzetelności i uczciwości przekazów. Ważni na tym polu są także sponsorzy. Polscy katolicy mają prawo do środków komunikacji społecznej, które wy chodziły naprzeciwko ich oczekiwaniom, bo tylko dzięki temu będziemy w stanie coraz skuteczniej oczyszczać nasze życie społeczne, kulturowe, gospodarcze i polityczne z korupcji, kłamstwa i nienawiści.

W Polsce wyczuwalny jest nastrój oczekiwania na zbliżający się przełom. Na czym miałby on, zdaniem Księdza Biskupa, polegać?

Bogu niech będą dzięki. Czas najwyższy na przełom, ale najpierw potrzebujemy duchowej odnowy. I o niej rozmawiajmy we wszystkich możliwych środowiskach, ale też i módlmy się w tej intencji, prosząc o pomoc Matkę Najświętsza, Królową Polski, która już nieraz dała dowód swojej troski o nasz Naród, o Polskę. Wraz z odnową niech też dają o sobie znać coraz liczniejsze projekty pozytywnego rozwiązywania nabrzmiałych problemów, zaniedbań. Nie można lekceważyć korupcji i przywiązania się wielu polityków, zwłaszcza ze sfer rządzących – do „hojnych” uposażeń.

Tacy będą starali się udowadniać za wszelką cenę, że wszystko jest w porządku. A co z tymi milionami pracującymi dla obcych? A co z marnotrawstwem unijnych pieniędzy? Przecież tego ewidentne przykłady mamy chociażby widoczne przy okazji budowy autostrad, stadionów, a także w sferze pomocy społecznej, troski o służbę zdrowia i nauczycieli. Nasi rodacy dokonują cudów, aby jednak było piękniej w Polsce. Wystarczy popatrzeć, jak na tym polu poświęcają się rolnicy. Niestety, przeważnie traktowani różnie!

Co więc nas winno najbardziej niepokoić?

Systematyczna ucieczka przed prawdą. Zaskakujące jest i to, że prokuratura stara się ukrywać wykroczenia, a także przestępstwa. Czym bowiem wytłumaczyć to, że najpierw zajęła się tymi, którzy podsłuchy zainstalowali. Oczywiście, to nie musi być przedmiotem pochwał. Ale groźniejsze jest to, co dotarło do nas dzięki tym podsłuchom! Z postępowania prokuratury wynika, że wolałaby, aby fakty ujawnione, nigdy nie zostały ujawnione. Czyli inaczej mówiąc, aby choroba rządów w Polsce posuwała się coraz dalej, głównie obciążając ciężarami i skutkami takiego zachowania ludzi niewinnych. Ze zdumieniem słuchałem komentarzy, dotyczących krótkiego wywiadu Pana Prezesa PiS-u.

Dziennikarz pytał, czy Pani B. Szydło będzie premierem i jak długo? Odpowiedź wydaje się być najwłaściwsza, a więc: tak długo, jak będzie dobrze pełniła swą misję. Dziennikarz nie mógł tego zrozumieć. I to jest bolesne, gdyż u nas stanowiska są zajmowane dotąd, dopóki ma się poparcie z zewnątrz, choćby to kosztowało jak najwięcej państwo polskie.

I tenże dziennikarz pyta dalej, a jak nie będzie dobrze wypełniała swojej misji? Pan Prezes odpowiedział tak, jak można odpowiedzieć. To powinna odejść, dodając, że tego się nie obawia, bo będzie z pewnością dobrym premierem. I jakie wniosek wyciągnęli nasi dziennikarze, a no taki, że to sam Prezes się szykuje na urząd! Trzeba rzeczywiście być kompletnie „znijaczonym” człowiekiem, żeby taki wniosek wyciągać. Skoro był zapytany, co zrobić z kimś, kto nie jest kompetentny, to co winien powiedzieć? Tylko to, co powiedział. Ale nasze media publiczne i komercyjne tego pojąć nie są w stanie! Czy takie media mogą dobrze służyć państwu? I dlatego nie ma co się dziwić, że jeśli ktoś w sposób spokojny coś tłumaczy, to ma kłopoty. Weźmy na przykład Pana Prof. Ryszarda Legutko, który gdy z powagą tłumaczy niebezpieczeństwo wypływające z zapaści społecznej i gospodarczej, to otrzymuje miano malkontenta.

Jeśli ktoś wykazuje wprost, że polska gospodarka uzależnia się coraz bardziej od zewnątrz, jak to czyni Pan Janusz Szewczak, to próbuje się go zakrzyczeć albo przemilczeć. A najboleśniejsze było to, że kiedy Pan Prezydent zwrócił uwagę na głodujące dzieci, to wówczas pojawiło się moc urzędników i naukowców, którzy udowadniali, że w Polsce nie ma głodujących dzieci, gdyż z głodu nie umierają. Jak umierają, to przecież nie są już głodują ce. A głodujących jest dużo, są nimi wszystkie dzieci, które nie mają zapewnione go codziennego pożywienia i to w określonych porach. W polskich statystykach są tylko dzieci, które potrzebują dożywiania. A cóż to znaczy, a to znaczy, że głodują. Jak często, to inna sprawa, ale głodują.

A jak zachowali się wówczas posłowie rządzącej partii? „Buczeli”. Parę dni wcześniej oburzali się, że gdzieś za płotem jacyś ludzie gwizdali, trąbili. Ale chyba jest róż nica pomiędzy tym, co się dzieje za płotem, a tym, co daje o sobie znać na ławach sejmowych. Posłom z partii rządzącej jak widać bliżej jest do tych zza płotu, oczywiście tylko w odniesieniu do zachowania się.

Czego więc dziś Polska najbardziej potrzebuje?

„Ludzi sumienia” – to przecież powiedział w Skoczowie Jan Paweł II. I jak widzimy miał i ma nadal rację. Polska potrzebuje ludzi o zdrowym kręgosłupie moralnym. Potrzebuje ludzi uczciwych, dla których wartości są ważniejsze od chwilowych korzyści materialnych albo politycznych. Potrzebujemy oczyszczenia życia z kłamstwa i obłudy.

Potrzebujemy autentycznej równości, większej kultury w mediach, większej uczciwości w urzędach i zakładach pracy. Winniśmy zabiegać o to, aby jak najlepiej prezentować naszą Ojczyznę względem wszystkich i we wszystkich krajach. Do naszych szkół winna powrócić literatura polska o wysokich wartościach literackich i wychowawczych. Nie możemy przecież zapominać o naszej tożsamości.

Szanując wszystkich i wszystko co dobre, piękne i wartościowe, nie zapominaj my o tym, aby to, co wiąże się z naszą kulturą, znajdowało zawsze pierwszeństwo. Gdyż to jest baza, fundament naszego bycia Polakami.

Często powracajmy do nauczania Jana Pawła II, dla którego jakże ważną była troska o dziedzictwo naszych ojców. Jakże zaklinał nas, abyśmy je rozwijali, powięk szali i nigdy nie dopuścili do utraty. Nie możemy wreszcie zapomnieć o wyzna niu Prymasa Tysiąclecia, który jakże wiele wycierpiał dla Polski, to właśnie On zapewniał, że „Po Bogu najbardziej kocham Polskę!” Uczyńmy więc z tego wyznania nasz program na życie i działalność, a z nauczania Jana Pawła II wyciągnijmy jak najwięcej zapału, a nawet pasji dla służby Polsce.