Minister Jurgiel: mleczne” kary do umorzenia!

Minister rolnictwa złożył do Komisji Europejskiej wniosek o umorzenie kar za przekroczenie „kwot mlecznych”, czyli unijnych limitów produkcji mleka przez polskich rolników. Gra idzie o ogromną stawkę, bo kary wynoszą w sumie ponad 380 mln zł. Jeszcze w październiku br. takiego ruchu domagał się od ówczesnej koalicji PO-PSL m.in. senator Grzegorz Bierecki. Sytuacja finansowa producentów mleka jest bowiem skrajnie trudna. Spowodował to spadek opłacalności produkcji na skutek niskich cen i dotkliwe konsekwencje suszy. „Konieczność uregulowania opłaty karnej jest dla gospodarstw mleczarskich nie do udźwignięcia. Umorzenie płatności i tak tylko w minimalnym stopniu zrekompensuje faktyczne straty poniesione przez rolników” – argumentuje minister Krzysztof Jurgiel.

Sytuacja producentów mleka jest bardzo trudna. Nałożona na nich kara za przekroczenie limitów produkcyjnych opiewa na ponad 160 milionów euro. Rolnicy zapłacili już pierwszą część tej należności – w sumie ponad 253 mln złotych. Dramat pogłębiają bardzo niskie ceny skupu mleka (niższe od średniej unijnej o ok. 10 procent) i skutki tegorocznej suszy – wzrosły przez nią koszty produkcji, bo podrożała pasza dla bydła.

Ciężar nie do udźwignięcia

„Dlatego też w tak trudnej sytuacji finansowej konieczność uregulowania przez producentów mleka opłaty karnej z tytułu przekroczenia kwot mlecznych jest dla gospodarstw mleczarskich nie do udźwignięcia” – czytamy w komunikacie ministerstwa rolnictwa i rozwoju wsi.

O pomoc dla rolników od dawna apelowali m.in. przedstawiciele rolniczej „Solidarności” a także parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. W październiku br. senator Grzegorz Bierecki, wraz z Henrykiem Ciochem, Bogdanem Pękiem, Maciejem Klimą i szefem rolniczej „S” Jerzym Chróścikowskim złożyli oświadczenie, w którym domagali się od ówczesnego ministra Marka Sawickiego z PSL podjęcia natychmiastowych działań, polegających na wstrzymaniu egzekucji kar i wystąpieniu do Komisji Europejskiej o odstąpienie od karania rolników.

W oświadczeniu pytamy, czy minister Marek Sawicki podjął już któreś z tych oczywistych przecież działań” – mówił wówczas senator Grzegorz Bierecki. – „Dla PSL to ostatnia szansa, by zrobić coś dobrego dla polskiej wsi, bo przez ostatnie osiem lat tylko psuli. Na szczęście wiele wskazuje, że niebawem będziemy mieli nowy, lepszy rząd. On z pewnością rolnikom pomocy nie odmówi”.

Ofensywa ministra

I rzeczywiście – nowy minister Krzysztof Jurgiel rozpoczął ofensywę, wyczekiwaną przez ponad 60 tysięcy rolniczych rodzin dotkniętych karami. Po przeprowadzonych 14 grudnia w Brukseli rozmowach, szef resortu skierował do komisarza Phila Hogana wniosek o podjęcie niezbędnych działań legislacyjnych w sprawie umorzenia kar producentom mleka. Jurgiel podkreśla, że „utrzymująca się trudna sytuacja na rynku mleka powoduje wymierny spadek opłacalności produkcji i zachwianie płynności finansowej wielu gospodarstw mleczarskich” a „wprowadzone dotychczas mechanizmy wsparcia sektora mleczarskiego są niewystarczające i nie spowodowały dotychczas oczekiwanej, znaczącej poprawy sytuacji na rynku”.

Walka toczy się o umorzenie dwóch pozostałych rat, przypadających na 30 września 2016 i 30 września 2017 roku wynoszących w sumie 380 mln zł.

Unijny opór

Podobną aktywność minister rolnictwa rozwinął w sprawie producentów wieprzowiny, także znękanych katastrofalnym spadkiem cen żywca i wzrostem kosztów produkcji, ale tu Jurgiel z miejsca natknął się na twardy opór Brukseli w sprawie działań interwencyjnych. We wrześniu UE zgodziła się na program wsparcia finansowego przy prywatnym przechowywaniu wieprzowiny, ale w polskich realiach ma on dla większości rolników niewielkie znaczenie, gdyż nie dysponują oni odpowiednim zapleczem. Podstawą działań powinny stać się dopłaty do eksportu dla producentów wieprzowiny.

I z takim oczekiwaniem pojechał do Brukseli minister Jurgiel, gdzie w ostatni poniedziałek spotkali się ministrowie rolnictwa krajów UE. Jednak unijny komisarz ds. rolnictwa Phil Hogan, mający głos decydujący o sprawach unijnego rolnictwa, odrzucił plan Jurgiela Zdaniem Hogana po pierwsze najpierw należy ocenić, jak na rynek wpłynie program dopłat do przechowywania, który wystartuje 4 stycznia. Po drugie zaś – uzasadniał Hogan – na rynkach europejskich obserwuje się i tak wzrost uboju, więc dopłaty tylko powiększyłyby nadpodaż mięsa wieprzowego na rynku.

Dlaczego Niemcy mówią „halt”

Jednak za postawą unijnego komisarza kryje się głębsza motywacja – a mianowicie bezwzględna ochrona swoich rynków przez silne kraje Unii, które walczą zaciekle o dochody swoich rolników i boją się polskiej konkurencji. Choć ponoć polski postulat poparło 11 państw UE; przeciwne były Niemcy, Holandia i Austria.

Dla Niemców kwestia wieprzowiny to teraz i problem ekonomiczny, i polityczny. Jak szacuje Eurostat na skutek rosyjskiego embarga i konkurencji europejskiej i światowej przychody niemieckich bauerów spadły w bieżącym roku o – uwaga! – 37% (tak, tak, więcej nawet niż spadek przychodów polskich rolników, szacowany na prawie 24%), więc rządząca partia CDU nie może sobie pozwolić w obecnej sytuacji napięć w Niemczech, na dalsze pogarszanie sytuacji swojego elektoratu. Inny aspekt jest taki, że eksport mięsa wieprzowego z Niemiec do Polski mocno podtrzymuje koniunkturę dla tamtejszego rolnictwa.

Jednak ostateczne rozstrzygnięcia na forum Unii jeszcze nie zapadły. „Sytuacja na rynku wieprzowiny będzie analizowana na następnych spotkaniach” – mówił minister Jurgiel, który – tak to wygląda – Brukseli łatwo nie odpuści.