Czy mrozy zaszkodziły oziminom?

W pierwszych dniach stycznia temperatura nocami spadała poniżej minus 20°C, było słonecznie i momentami silnie wiało. Taka kombinacja to wielki problem dla nieosłoniętych śniegiem ozimin. W jakiej kondycji przetrwały? Rolnicy na Podlasiu mają jeszcze świeżo w pamięci zimę sprzed pięciu lat (2011/2012). Jesień też była wtedy długa i łagodna, sprzyjając rozwojowi oziminy, która mając dość wilgoci mocno się rozkrzewiła.

Jednak nie było większych spadków temperatury i rośliny nie zdążyły się „zahartować” kolejnymi falami coraz mocniejszych przymrozków. Tymczasem na przełomie stycznia i lutego na pola nieokryte śniegiem spadła fala arktycznych mrozów. Straty w oziminach były ogromne. Wiele pól musiało zostać zaoranych i przesianych wiosną innymi gatunkami. Czy w tym roku będzie powtórka tego złego scenariusza i wiele ozimin wymarznie?

Ciężkie warunki

Nieco śniegu na Południowym Podlasiu pojawiło się na polach dopiero po fali mrozów; tam, gdzie wcześniej zalegała jego warstewka, ozimin nie mogła ochronić (potrzeba na to jest minimum 5-10 cm). Tymczasem temperatura przez kilka nocy lokalnie przy ziemi spadała mocno poniżej minus 20°C. To tyle, że nawet najbardziej odporne na niskie temperatury żyto – ono znosi spadki do minus 25°C – mogło zostać nieodwracalnie uszkodzone, jeśli mróz ściął część korzeniową. A co mówić o jęczmieniu, który teoretycznie wytrzymuje do minus 15°C, czy mniej odpornych na mróz odmianach rzepaku lub pszenicy? Zwłaszcza w przypadku rzepaku, który miał wysoko wysunięty tzw. stożek wzrostu, prawdopodobieństwo nieodwracalnej szkody jest bardzo duże.

Na dodatek mrozom towarzyszyła bezchmurna pogoda i silny wiatr. Połączenie tych trzech czynników powoduje tzw. wysmalenie, czyli wysuszenie nadziemnych części roślin: gdy gleba jest zamarznięta, a woda niedostępna dla korzeni, tkanka roślin (listki) zamiera. W tym roku rośliny są bardzo narażone na działanie niskich temperatur, bo ich wegetacja nie zdążyła zwolnić, przyhamowana falami przymrozków.

Oczywiście np. samo przemarznięcie liści nie jest wyrokiem śmierci dla rośliny, ale może przyczynić się do spowolnienia jej rozwoju na wiosnę o kilka tygodni. Oczywiście trzeba też pamiętać, że na wymarzanie ma też wpływ ukształtowanie terenu (bardziej narażone na wymarzanie są rośliny położone na polach wystawionych na południe niż na północ), a także warunki glebowe (na polach ziemi zbitej straty z powodu przemrożenia będą wyższe).

Byle do wiosny

Zdania wśród znawców i rolników są podzielone. Jedni uważają, że poważne straty będą nieuniknione. Inni przekonują: jeszcze za wcześnie, by przesądzać, że oziminy wymarzły. Fala mrozów, choć bardzo silnych, trwała jednak mimo wszystko dość krótko. Twierdzą, że nawet jeśli rośliny są osłabione, to rozstrzygający dla przezimowania zbóż będzie dalszy przebieg zjawisk pogodowych.

Na ocenę stanu ozimin trzeba poczekać na odwilż, a najlepiej uzbroić się w cierpliwość i odwlec ostateczną ocenę tego, co na polu, do drugiej połowy marca. Bo to warunki panujące na końcu zimy i na przedwiośniu najczęściej decydują o stanie ozimin i ich kondycji na wiosnę.