Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem

Arkadiusz Szwed urodził się w Kąkolewnicy. Szkołę średnią ukończył w Radzyniu, a na lubelskim UMCS historię. Po latach pracy w reklamie i marketingu postanowił być sam sobie szefem. W Lublinie, gdzie mieszka, otworzył Pracownię Ceramiczną „Alezja”. Wcześniej zapisał się na kurs oraz zgłębiał fachową literaturę. Potem była mozolna praca nad własnymi umiejętnościami.

Poeta ceramiki

– Siadam w pracowni i robię to, co mnie fascynuje i intryguje – podsumowuje lakonicznie Arkadiusz Szwed.

Z ceramiki tworzy niepowtarzalne postacie aniołów, koni, pegazów, jednorożców, słoni… Każdej z nich nadaje oryginalną, a jednocześnie zagadkową formę.

To świat pełen motywów mitologicznych, alegorii, symboli, metafor i groteski. Nie bez powodu miłośnicy sztuki nazywają artystę poetą ceramiki.

Mozolna praca

Arkadiusz Szwed twierdzi, że słowa talent, artyzm czy też iskierka boża są zbyt często nadużywane. Twórczość to przede wszystkim wielogodzinna i mozolna praca. – Do tego co robię, wystarczą zdrowe ręce. Każdy ma jakieś predyspozycje, każdy może się doskonalić i uczyć. Potrzeba tylko poświęcić tym czynnościom dużo czasu – stwierdza rzeźbiarz.

Artysta spędza w pracowni codziennie od 6 do 12 godzin. Rzeźbiąc realizuje własny pomysł na życie. Najistotniejsze są tu dwa aspekty, po pierwsze robić to, co sprawia przyjemność, po drugie – pozyskać nabywców.

Opowiadając o swojej twórczości unika słów górnolotnych. Nie wspomina o wenie twórczej i artystycznym natchnieniu. O powstawaniu swoich prac mówi w sposób prosty i skromny, zupełnie tak jak rzemieślnik wykonujący usługi.

– Ale czy niektórzy rzemieślnicy nie tworzą kunsztownych arcydzieł? – pyta retorycznie. Tradycyjny warsztat – nowoczesna promocja Swoje gliniane rzeźby Arkadiusz Szwed prezentuje na stronach internetowych. Biorąc pod uwagę ilość osób odwiedzających je, można stwierdzić, iż jego dzieła cieszą się dużym zainteresowaniem.

– Bardzo rzadko wystawiam swoje prace w galeriach. Dla Radzynia odstąpiłem od tej zasady – do tego miasta mam sentyment z lat szkolnych. Przygotowanie wystawy pochłania bowiem wbrew pozorom bardzo dużo czasu, a prace obejrzy stosunkowo mała grupa ludzi, w odróżnieniu od internetu – mówi Arkadiusz. Dzięki prezentacjom w sieci artysta ma dużo zamówień. Znaczną część nabywców stanowią obcokrajowcy, zwłaszcza Amerykanie. Dlatego wiosną zaprezentuje swoje prace na wystawie w Kalifornii.