Ze sklepów znika polski miód. Dlaczego?

Z polskich sklepów znika naturalny, pełnowartościowy polski miód i zastępowany jest przez importowane mieszanki, czasem wzbogacone o pestycydy, antybiotyki oraz inne substancje w miodzie niepożądane.

Lek sam w sobie?

Miody z importu sprzedawane są jako mieszanki z różnych krajów. Dlaczego zatem na etykiecie widnieje informacja „Produkt polski”, a w dolnej jej części – „mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza Unii”? Oznacza to, że kiepskiej jakości importowany miód jest mieszany z naturalnie pozyskiwanym miodem polskim (nie wiadomo w jakich proporcjach, ponieważ sprzedający nie ma obowiązku podawania takich informacji na etykiecie) i sprzedawany jako „polski” lub „z Unii Europejskiej”.

Dodatkowo w celu minimalizacji kosztów mieszanki rozlewane są w temperaturze powyżej 90 stopni Celsjusza, co powoduje, że wszystkie walory lecznicze miodu i większość odżywczych zostaje zlikwidowana.

Choć miód z polskich pasiek nie zaspokaja krajowych potrzeb konsumpcyjnych, to – wskutek importu – nasi pszczelarze mają problemy ze zbytem swojego produktu.

W trosce o pszczelarzy i nasze zdrowie Poseł Jan Szewczak złożył do Ministra Rolnictwa interpelację w sprawie ochrony polskiego pszczelarstwa, nieuczciwej konkurencji na polskim rynku oraz możliwości wsparcia przez resort rolnictwa polskiego rynku produktów pszczelich.

– W sklepach coraz trudniej jest kupić oryginalny polski miód, pozyskiwany przez pszczelarzy na rodzimych pożytkach i w naturalny sposób. Zastępują go miody obce niewiadomego pozyskiwania. Nie są to jednak egzotyczne miody o interesujących właściwościach, a produkty masowej skali o niskich parametrach – sygnalizuje Jan Szewczak, zwracając uwagę na problemy polskich pszczelarzy.

Tanie obce produkty zaniżają bowiem ceny polskich miodów o pełnych walorach żywieniowych i zdrowotnych, a pozyskanie pełnowartościowego naturalnego miodu staje się coraz bardziej nieopłacalne. Poseł podkreśla, że brak jest wymogów na badania laboratoryjne składu miodów i brak kontroli na ich pochodzenie oraz przydatność do spożycia.

Drugim poważnym problemem jest wsparcie rynku produktów pszczelich. Dopłaty do matek pszczelich, leków i sprzętu doprowadziły do znacznego wzrostu cen tych produktów i obniżyły ich jakość. Korzyści z dopłat czerpie wąska grupa producentów a nie pszczelarze.

– Wprowadzenie dopłat bezpośrednich dla pszczelarzy w przeliczeniu na ul ograniczy biurokrację związaną z dopłatami, przyczyni się do bardziej efektywnego wykorzystania środków unijnych oraz ustabilizuje sytuację na rynku producentów matek pszczelich, leków i sprzętu pszczelarskiego, a tym samym obniży koszty produkcji polskiego miodu i poprawi jego konkurencyjność na rynku światowym – postuluje Jan Szewczak.