Konfitura z żurawiny

Występuje na terenach bardzo kwaśnych, zwłaszcza podmokłych. Z krzaczków powinno się zbierać owoce, które zaznały już pierwszych przymrozków. Tyle tylko, że wówczas żurawiny już nie ma – została wyzbierana. Wyprawiam się zatem na nią, gdy dojrzeje. Zebrane owoce przebieram, odrzucając niedojrzałe lub uszkodzone, płuczę i – osuszone – wkładam do zamrażalnika, by tam przemarzły. Wyjmuję zwykle zimą, gdy mam czas na zabawę z konfi turami: „wytrawną” (dla żony i córeczki) i deserową (dla siebie i syna).

Składniki: 

  • 1 część żurawiny,
  • 0,5 części cukru (tę proporcję nazywam „wytrawną”)

lub 

  • 1 część żurawiny,
  • 1 część cukru („deserowa”)

Wykonanie:

Rozmrożoną żurawinę zasypuję cukrem (powyższe proporcje odmierzam szklanką). Mieszam i odstawiam na kilka godzin, by puściła sok. Rozgniatam dokładnie za pomocą tłuczka do ziemniaków. Gotuję bez przykrycia na małym ogniu 30 minut., często mieszając. Gorącą rozlewam do wyparzonych małych słoiczków, zakręcam niezbyt mocno i odwracam do góry dnem. Po ostygnięciu niedomknięte słoiczki idą do bieżącego spożycia, te z zassanymi zakrętkami mogą poczekać do świąt (ale i tak wszystkie znikają w mgnieniu oka).