Z muzyką przez życie

Zbigniew Motyka urodził się w rodzinie uzdolnionej muzycznie. Jego rodzice, rodzeństwo, bliżsi i dalsi krewni grali na różnych instrumentach lub doskonalili umiejętności wokalne. Spotkaniom rodzinnym często towarzyszył śpiew i muzykowanie.

Za mały na akordeon

– Moja przygoda z grą na harmonijce zaczęła się bardzo dawno. Miałem pięć lat, wówczas pozazdrościłem starszemu bratu, który grał na akordeonie. Poprosiłem rodziców, aby kupili mi instrument, a że byłem za mały i nie mogłem udźwignąć akordeonu, otrzymałem w prezencie harmonijkę. Ten przedmiot stał się moją ulubioną zabawką, i tak zostało do dzisiaj. Jestem samoukiem. Gram to, co wpada mi w ucho, melodie które sprawiają radość – przyznaje Zbigniew Motyka.

W szkole podstawowej grywał na harmonijce podczas różnych uroczystości i spotkań okolicznościowych. W szkole średniej wspólnie z kolegami utworzył czteroosobową grupę harmonijkarzy. Studiując ekonomię w Krakowie w każdej wolnej chwili sięgał po swój ulubiony instrument. Muzyka była wytchnieniem, zjednywała kolegów, urozmaicała spotkania.

Zsyłka na Podlasie

Zbigniew Motyka urodził się w okręgu lwowskim. Niestety, wojna i jej następstwa z całym okrucieństwem dotknęła Polaków zamieszkałych na Kresach. Zmusiła do opuszczenia rodzinnego domu i ucieczki. Rodzina Zbigniewa Motyki po długich i zawiłych kolejach losu dotarła po wojnie do Polski. Z trudem podjęła życie w innym mieście, innych warunkach i rzeczywistości.

Po ukończeniu studiów Zbigniew Motyka, jako wcześniejszy stypendysta, otrzymał skierowanie odbycia stażu w Spółdzielni Ogrodniczo-Pszczelarskiej w Białej Podlaskiej. W spółdzielni tej przeszedł wszystkie szczeble kariery: od zwykłego pracownika po prezesa firmy.

„Zsyłka” do pracy z Krakowa do Białej Podlaskiej okazała się prezentem od losu, Zbigniew Motyka poznał i polubił to miasto, założył tu rodzinę i zamieszkał w nim na stałe. W 1989 założył własna działalność gospodarczą PHZiW Hermes. – Działam na własny koszt i ryzyko – stwierdza.

Wierny harmonijce

– Miłość do muzykowania pozostała. Grywałem na różnych spotkaniach towarzyskich pieśni patriotyczne, biesiadne, ludowe. Mam wewnętrzną potrzebę grania i słuchania muzyki. Muzykę cenię ponad wszystkie dziedziny kultury, ona daje satysfakcję, radość, wyzwala pozytywne emocje, jednoczy ludzi – wyznaje Zbigniew Motyka.

Okazjonalne występy w gronie znajomych i przyjaciół przyniosły nieoczekiwane konsekwencje. Artysta malarz Maciej Falkiewicz oraz Maria Skonieczna – szefowa bialskiego Związku Emerytów i Rencistów zachęcili harmonijkarza do udziału w konkursie.

– Wziąłem udział w XVII Wojewódzkim Przeglądzie Twórczości Seniorów Dęblin – 2016. Wystąpiłem jako solista. Zdumiał mnie fakt, że zostałem wysoko oceniony przez konkursowe jury: dotarłem do finału, zdobyłem puchar i nagrodę – cieszy się Zbigniew Motyka.

Nagroda cieszy, ale również zobowiązuje. Harmonijkarz postanowił częściej sięgać po instrument i ćwiczyć regularnie. Zapewne jeszcze nieraz o nim usłyszymy.