Afrykanie w Białej Podlaskiej

W latach 90 XX wieku pojawił się przewodnik po wschodniej Polsce, opisujący tereny przygraniczne wzdłuż od Suwałk do Bieszczad pod znamiennym tytułem „Polska Egzotyczna”. Istotnie – to, co dla mieszkańców tych terenów jest oczywistością – dla Polaków z innych regionów to autentyczna egzotyka. Tu występują atrakcje, których trudno by szukać w innych częściach kraju. To skrawek dawnych Kresów, gdzie zamieszkują obok siebie różne narodowości (Polacy, Białorusini, Ukraińcy, Litwini, Tatarzy). Obok katolików, spotyka się wyznawców prawosławia, unitów (Kostomłoty) czy islamu (Bohoniki i Kruszyniany). W naszym regionie po Tatarach pozostały tylko mizary w Lebiedziewie i Studziance, po Żydach i judaizmie zaś – również jedynie cmentarze. Są rodziny mające wśród swoich przodków także Białorusinów, Ukraińców, Żydów, Tatarów. Ale Afrykanów?

Wiemy o polskich Afrykanach na Haiti
Dla autora jako historyka fakt zamieszkania Afrykanów w Białej Podlaskiej nie jest aż tak wielką sensacją. Sądzimy jednak, że taką będzie ta wiadomość dla wielu naszych czytelników. Owszem, mamy czarnych potomków Polaków na Haiti. To potomkowie polskich legionistów, którzy na rozkaz Napoleona pacyfikowali tę wyspę. Czynili to niechętnie, a wielu rozczarowanych polityką cesarza nie wróciło już do Europy. Ale skąd wzięli się potomkowie Afrykanów w naszym regionie?

Za sprawą Hieronima Floriana Radziwiłła
Impulsem do napisania tego materiału stała się opublikowana w internecie książka „ Afryka w Warszawie”, poświęcona głównie imigracji z Afryki czarnoskórych studentów po 1945 i ich życiu. Głównie, ale nie tylko. W tej książce Biała Podlaska jawi się jako swego rodzaju „polska Afryka”. O ile w innych częściach Rzeczpospolitej mówimy o pojedynczych przypadkach Afrykanów, to w przypadku naszego miasta mamy do czynienia z większą migracją. W roku 1752 właściciel Hrabstwa Bialskiego Hieronim Florian Radziwiłł sprowadził do naszego miasta dwunastu Afrykanów. Zakupił ich w Londynie – co wówczas było powszechną praktyką – za 2 000 ówczesnych złotych. Sam zaś transport do Białej kosztował 440 zł.

Przyczyny i konsekwencje
Możemy zastanawiać się, w jakim celu? Przecież u nas nie było plantacji. Chodziło o prestiż właściciela. Afrykanie pracowali więc jako stangreci powożący karetami czy odźwierni, otwierający drzwi bialskiego pałacu. Mieli być widoczni, co podnosiło status właściciela. Z czasem większość z nich podlegała procesowi metysażu, czyli mieszania ras. Żenili się z mieszkankami naszego miasta. Ich dzieci były Mulatami, a po wiekach tylko niektóre cechy jak ciemniejsza karnacja, wydatne usta, czy naturalnie kręcone włosy fi l-fi l świadczą o pochodzeniu od Afrykanów z 1753 roku. Dwóch Afrykanów związanych z Białą Podlaską obracało się w wielkim świecie, ale o tym – wkrótce.