Powrót do źródeł

O Sirens Hill mówi się, że to ekipa która może odkurzyć polski rynek muzyki rockowej. Zespól tworzą: Karol Wróblewski – wokal, Kamil Cegiełka – bębny, Kornel Jasiński – bas oraz bialczanin Piotr Świerzbiński – gitara.

 Red: W najbliższy piątek wracasz na bialską scenę muzyczną wraz swoim nowym zespołem. Jak wiele wydarzyło się od czasu gdy na tej scenie byłeś częstym bywalcem?

Piotr Świerzbiński: Przede wszystkim  muzycznie zatoczyłem pewnego rodzaju koło. Zaczynałem od rockowego grania w lokalnym Domu Kultury. Moje młodzieńcze fascynacje zmieniały się z czasem, miałem wiele szczęścia, że spotkałem na swojej drodze ludzi, którzy mnie inspirowali i dzięki którym mogłem poznać dużo ciekawej i nietypowej muzyki. Do tej pory mam dla nich wielki szacunek. Po skończeniu liceum dostałem się na Akademię Muzyczną w Katowicach gdzie studiowałem jazz. Zostałem również doceniony w kilku ogólnopolskich konkursach gitarowych, co dało mi motywację do dalszego rozwoju. Teraz wracam aby zaprezentować mój nowy, rockowy skład.

Dużo pracowałeś jako muzyk sesyjny. Opowiedz o tej części twego gitarowego świata.

Mieszkając w rożnych miastach w Polsce obserwowałem scenę i zdobywałem doświadczenie jako muzyk sesyjny. Każdy zagrany koncert to coś, dzięki czemu możesz ulepszyć własne umiejętności, zweryfikować swój gitarowy sprzęt, czy spojrzeć na siebie trochę z boku – bardziej jako jeden z elementów zespołu. Muzyk sesyjny musi być przede wszystkim elastyczny i otwarty na granie muzyki w każdym gatunku, oraz posiadać cały zestaw cech charakteru, dzięki którym będzie się z nim wygodnie współpracować. Cieszę się  że przyszło mi obserwować najlepszych podczas ich pracy, to była duża lekcja pokory i samodyscypliny. Jest to natomiast tylko jedna z muzycznych dróg. Można grać solowo, tworzyć muzykę instrumentalną, można pisać piosenki  w domu, grać punk-rocka albo jazz, można tworzyć zespół, być muzykiem sesyjnym lub uczyć. Nie da się zrobić wszystkiego na raz, trzeba na coś postawić i to przyniesie efekty.

Jak doszło do powstania Sirens Hill?

Nie można powiedzieć, że dobrze znaliśmy się wcześniej, natomiast każdy z nas wiedział sporo o innych z muzycznego świata. Zaczęliśmy grać i uznaliśmy że ta „maszyna” świetnie działa, bardzo chcieliśmy iść w tym kierunku. Każdemu to pasowało, aż doszło do regularnych prób i tworzenia coraz większej liczby utworów. A nazwa? Spotkaliśmy się w Warszawie, której symbolem jest Syrena. Wzgórze zaś jest symbolem naszej pasji do muzyki.

Co już udało się wam osiągnąć na scenie muzycznej?

Wydaliśmy niedawno epkę FollowThe- Siren. Znajduje się na niej kilka utworów, m.in. „Gaslovers” który osiągnął zaszczytne pierwsze miejsce na liście Turbotop Antyradia, a nasz debiutancki singiel „Try your best” utrzymywał się na podium listy. Zgarnęliśmy również główną nagrodę dla najlepszego zespołu na festiwalu „Miasto Rocka” w Babimoście. Jury wybrało nas spośród setek innych zgłoszeń. Było nam niezmiernie miło i dało dużego kopa do dalszej pracy. Pracujemy również nad płytą, którą zamierzamy wydać za kilka miesięcy.

Jakich doznań mogą oczekiwać ci, którzy w piątek pojawią się na Placu Wolności?

Nasza muzyka posiada duży ładunek emocji. Będzie więc energetycznie a momentami klimatycznie! W naszej muzyce mamy kilka utworów, gdzie są charakterystyczne chórki śpiewane przez cały zespół, będzie nam miło, jeśli publiczność przyłączy