Podlaski wrzesień 1939

Kampanię wrześniową 1939 r. przedstawiano w okresie PRL jako skutek fatalnej polityki zagranicznej rządów przedwrześniowych. Z jednej strony pokazywano bohaterstwo żołnierzy oraz ofi cerów i generałów (o ile polegli), a z drugiej – nieudolność władz i sojuszników. Pomijano problemy, które nie były władzy na rękę, takie jak agresja sowiecka 17 września. Zakazano publikowania materiałów o losie żołnierzy w niewoli sowieckiej, zbrodniach i masowych wywózkach ludności cywilnej do syberyjskich łagrów, które
zaczęły się już na początku 1940 r.

Podlasie w czasie kampanii wrześniowej

Przed II wojną nasz region leżał prawie idealnie w środku Polaki: tyle samo kilometrów było do zachodniej granicy w okolicach Częstochowy, co do wschodniej – na wschód od Pińska. Dlatego też był to z założenia obszar tyłowy, gdzie zlokalizowano największe lotnisko polowe w Małaszewiczach. Do dzisiaj pozostały po nim resztki budowli, stacjonowały tam słynne „Łosie” Na naszym terenie ulokowano szpitale polowe, przywożono tu rannych w czasie walk na rekonwalescencję. Stacjonującą na Podlasiu 9 DP, jedną z elitarnych dywizji armii polskiej, wcześniej przerzucono na Pomorze do tzw Korytarza w Bory Tucholskie, by osłaniała działania tzw. Korpusu Interwencyjnego w razie gdyby Hitler chciał zająć Wolne Miasto Gdańsk. Na jej miejsce napłynęli poborowi, z których tworzono oddziały rezerwowej 39 dywizji piechoty, walczącej później na Lubelszczyźnie. Dowódca IX DOK gen. Franciszek Kleeberg również zaczął tworzy oddziały rezerwowe (późniejsze 50 i 60 dywizje piechoty). Początek wojny był niemal nieodczuwalny. Nie trwało to jednak długo. Już 3 września jeden ze strategicznych zakładów przemysłowych, Podlaska Wytwórnia Samolotów, została zbombardowana. Bomby nie zniszczyły jednak samych zakładów, spadły na dzielnice zamieszkałą przez biedotę nazywaną Odpadki (obecny rejon ul. Dokudowskiej). Na Podlasiu nie było ciężkich walk. Słoneczne i upalne lato sprawiło, że rzeki praktycznie wyschły i nie stanowiły dla Niemców przeszkody terenowej. Nasz region stał się terenem walk dopiero w połowie września Po klęsce w bitwie granicznej w okolice Białej napłynęły oddziały zreorganizowanej Armii Modlin (rezerwowych 33 i 41 DP). Sytuacja zmieniła się, gdy zgodnie z nową koncepcją obrony polskie wojsko miało bronić się w oparciu o przeszkody terenowe: bagna nad Prypecią i Krzną oraz twierdzę Brześć. Większe walki toczyły się z XIX korpusem pancernym Guderiana, który w Borach Tucholskich rozbił naszą 9 dywizję, by po sforsowaniu Narwi w okolicach Wizny dotrzeć poprzez Północne Podlasie pod Brześć. Polacy po oddaniu miasta i twierdzy wycofali się na zachodni brzeg Bugu, w stronę Kodnia. Sytuacja diametralnie zamieniła się po 17 września i ataku Armii Czerwonej na Polskę. W Brześciu nastąpiło jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń tej kampanii: wspólna defilada wojsk niemieckich i sowieckich, którą odebrali generał Guderian i kombrig Kriwoszein Doszło nawet do specyficznych wystąpień ludności niektórych wsi, gdzie ustawiano bramy triumfalne z napisem: „My was żdali dwadcat liet” (czekaliśmy na was 20 lat).

Oddziały gen. Kleeberga, który z podległych sobie jednostek utworzył SGO „Polesie”, wycofywały się na zachód, w stronę walczącej Warszawy a później – w kierunku „arsenału Rzeczpospolitej” składu amunicji w Stawach pod Dęblinem. Zanim skapitulowały 6 października 1939 r. po walkach z Niemcami w rejonie Kock – Radzyń  – Łuków, tydzień wcześniej pokonały oddziały sowieckie pod Jabłoniem i Milanowem.