Jak feniks z popiołów

Piłka ręczna jest w Białej Podlaskiej bez wątpienia wiodącą dyscyplina sportu. Bialczanie pokochali szczypiorniak i od dawna dają temu wyraz, wypełniając szczelnie niegdyś starą, a obecnie nowoczesną halę przy ul. Marusarza.

Niestety, w ostatnich latach drużyna AZS AWS nie mogła nawiązać do sukcesów zespołu z przełomu wieków. Zagorzałych sympatyków smuciło balansowanie akademików pomiędzy I a II ligą. Półtora roku temu władze klubu, magistrat oraz sponsorzy postanowili zmienić ten stan rzeczy.

– Obecnie jesteśmy traktowani finansowo bardzo dobrze przez Urząd Miasta, co zabezpiecza nam spokojny byt i budowę drużyny. Wciąż szukamy nowych sponsorów, pomaga nam w tym prezydent Dariusz Stefaniuk. Jak widać pieniądze nie idą w błoto, świadczą o tym nasze wyniki – informuje prezes klubu Mariusz Lichota.

W sześciu kolejkach obecnego sezonu akademicy zdobyli 15 punktów i po raz pierwszy od dłuższego czasu nie zajmują jednego z ostatnich miejsc w ligowej tabel.

W poprzednim sezonie, mimo że w ekipie pojawiło się kilku obiecujących nowych zawodników wspartych doświadczonym Łukaszem Kandorą, wyniki zespołu osiągane w pierwszej rundzie rozgrywek nie napawały optymizmem. Jednak druga runda – to był już inny handball. Ekipa przeszła metamorfozę. – Myślę, że na początku było ciężko zgrać się nie tylko w kwestiach sportowych. Ośmiu nowych ludzi, osiem różnych charakterów. Doszła duża grupa młodych zawodników, oni potrzebowali czasu, by się ograć – wspomina Marcin Stefaniec, jeden ze starszych stażem zawodnik bialskiego zespołu.

Obecny sezon zaczął się dla akademików fantastycznie. Ekipa wzmocniona dwoma zawodnikami przewodzi w tabeli I Ligi grupy B.

– Dobre wyniki powodują, że przybywa sponsorów i kibiców. To pozwala nam snuć kolejne plany i patrzeć optymistycznie w przyszłość – mówi prezes Mariusz Lichota.

Nie można zaś myśleć o innej przyszłości, niż powrót drużyny do grona najlepszych ekip w Polsce. Na razie wypowiedzi nie tylko władz klubu, ale również trenerów i zawodników są ostrożne.

– Zadanie mamy proste – wygrywać jak najwięcej spotkań. Po pierwszej rundzie okaże się, czy wciąż będziemy w czubie. Mam nadzieję, że oczywiście tak – mówi Marcin Stefaniec.

W podobnym tonie wypowiada się duet trenerski Dimitrj Tichon – Sławek Bodasiński.

Wszystko jednak zapowiada, że Superliga przestaje być marzeniem rodem z innej galaktyki. Świadczy o tym wsparcie miasta, jakiego bialska piłka ręczna dotychczas nie miała, silna grupa sponsorska, doskonały duet trenerski, kadra o dużym potencjale i praca z młodzieżą w klubie „Olimpia”.

W najbliższą sobotę o godz. 18 akademicy zagrają w hali przy ul. Marusarza z zespołem MTS-u Chrzanów.