Nie tylko „wewnętrzni Moskale”, ale i „wewnętrzni Prusacy” walczą z Polską. Oni i ich agenci wpływu nie ustają w destrukcji

Obawy  o nowy układ geostrategiczny w Europie,  w którym Polska chce uczestniczyć  wspólnie z USA i krajami Europy Środkowo-  Wschodniej przyprawia naszych  sąsiadów o prawdziwy ból głowy. Jak  trafnie zauważa red. T. Domalewski  na portalu wPolityce: Totalna Targowica  jeszcze wierzy, że Polaków  można okradać, okłamywać, bałamucić  bez końca, ale ich słowa zamieniają  się w trociny. To ich człowiek w Brukseli,  Berlinie i Moskwie, były premier D. Tusk,  a obecnie przewodniczący RE, od dawna  był „narzędziem antypolskiej polityki”,  szkodził Polsce i nadal to wyjątkowo  zajadle czyni, szczując na Polskę i Polaków,  co równie trafnie spostrzegł red.  St. Janecki w najnowszym tygodniku  „Sieci”. Owi „Wewnętrzni Prusacy” coraz  bardziej nadęci, absurdalni i agresywni,  żyjący fikcją i urojeniami o możliwości powrotu do tego, by „było tak jak było”,  nie chcą już żadnej debaty gospodarczej  czy finansowej, bo tu nowa ekipa  rządowa i tzw. dobra zmiana odnosi  ewidentne sukcesy, a na koniec roku  2017 zanosi się wręcz na wysyp, sensacyjnie  pozytywnych wskaźników  i wyników, nie tylko w kwestii wzrostu  PKB, który może osiągnąć poziom  nawet 4,3 – 4,4 proc. PKB, 155 mld  zł dochodów podatkowych z VAT,  rekordy w eksporcie, blisko 15 proc.  wzrost urodzeń w czy jeden z najniższych  od blisko 27 lat poziom deficytu  sektora finansów publicznych i bezrobocia. 

To co przez 8 lat rządów PO-PSL  było niemożliwe, po zaledwie 2 latach  rządów PIS staje się możliwe. Przy  obecnym poziomie programowym,  intelektualnym i etyczno-moralnym  Totalnej Opozycji nawet Atlas Kotów  może okazać się zabójczą bronią PIS,  ale z pewnością nie odstraszy ich prawdziwych,  zagranicznych mocodawców.  Ci nie przestaną szkodzić, szkalować,  judzić, wyśmiewać wszelkie polskie  inicjatywy i pomysły wybijania się  na suwerenność gospodarczą, energetyczną,  na wzmocnienie militarne  i naprawę polskiego państwa, podejmowaną  przez polski rząd, podobną  do tej z czasów I Rzeczpospolitej – znanej  z historii jako Egzekucja Dóbr i Praw  czy odebranie zawłaszczonych i ukradzionych  narodowi „Królewszczyzn”:  nie tylko fabryk, banków czy – nie tylko  warszawskich – kamienic. Rozpaczliwe,  neoliberalne brednie, kompletnie odklejone  od polskiej rzeczywistości w postaci  kolejnych raportów fundacji FOR, prof.  L. Balcerowicza czy zaklęć speców  od ekonomii z Nowoczesnej brzmią dziś  równie śmiesznie, co żałośnie, bo polska  gospodarka rozpędza się coraz  mocniej.

Ruszyły w IV kw. inwestycje,  produkcja budowlana w październiku  wzrosła o ponad 20 proc., wszystkie  silniki pracują pełną parą. Im Polska  będzie silniejsza, im lepsze będą wyniki  gospodarcze i finansowe, im większe  nakłady budżetowe na polskie rodziny  i polskie dzieci, im szczelniejszy budżet  i system podatkowy, tym większy będzie  atak wewnętrznych i zewnętrznych  wrogów polskiej odnowy, tym bardziej  absurdalne będą zarzuty o faszyzm  nad Wisłą czy Armagedon gospodarczy,  załamanie finansowe czy szkodliwość  programu 500 plus. Na polu gospodarczym  i finansowym w 2017 i 2018  r. zapowiada się ewidentny sukces.  Na tym więc polu trudno więc dziś szukać  racjonalnej debaty ze strony PO,  Nowoczesnej czy PSL-u. Coraz trudniej  odbierać Polsce jej największe  bogactwo, jakimi są polskie, młode  ręce do pracy. 2,5 miliona młodych  Polaków już nie wyjedzie za granicę,  raczej zaczynają się pierwsze powroty,  a będzie ich z każdym rokiem więcej.  Coraz trudniej przerabiać Polaków  na posłusznych niewolników, bo rosną  wynagrodzenia (7,5 proc. w 2017 r.),  a w 2018 r. będzie to jeszcze szybsze  tempo. Wolno, ale rosną też minimalne  świadczenia, stopniowo ukrócone  zostaje przez MS, CBA i CBŚP zwykłe  złodziejstwo i korupcja, nareszcie  finiszuje przełom i reforma polskiego  sądownictwa.

Zmieniamy polską  armię i polskie szkolnictwo, a historia  znów triumfalnie powraca do polskich  liceów. Mamy własne wizje i aspiracje  rozwojowe i gospodarcze. Nic więc  dziwnego, że wrogowie polskiego sukcesu,  „Wewnętrzni Prusacy” i ich agenci  wpływu nie ustają w destrukcji, szkalowaniu  nas i pospolitym donosicielstwie  do Brukseli i Berlina, i ciągle jeszcze  marzą o światłym przywództwie tych,  rzekomo stojących wyżej organizacyjnie  i kulturowo. To mieszanie w polskim  kotle i powstrzymywanie dzieła  naprawy Rzeczpospolitej idzie jednak  coraz oporniej. Czyżby więc to były  ostatnie podrygi zdradzieckiej ostrygi ?