Polska rozważa budowę elektrowni atomowej i francuskie firmy mają wielką ochotę na tę inwestycję; bardzo by chciały zyskać tak lukratywny kontrakt. Podobnie Francuzi liczą na zakup przez polską armię łodzi podwodnych za grube miliardy. Prezydent Emmanuel Macron musi otrzymać jasny sygnał, że jeśli poprze działania przeciwko polskiemu państwu i Polakom, wspierając art. 7, to nici z obu kontraktów, elektrownie mogą zbudować nam wtedy firmy amerykańskie, a okręty kupimy w Szwecji. Podobnie Niemcom warto wytłumaczyć, że reparacje za zbrodnie wojenne to nie żaden straszak, tylko co najmniej bilion dolarów, a i w niemieckich sieciach handlowych z Lidlem, Kauflandem, Rossmanem oraz w niemieckim mBanku można przeprowadzić wreszcie poważną kontrolę czy nie dochodzi tam do manipulacji kosztami lub innych nieuczciwych praktyk np. sprzedawania drożej niższych jakościowo produktów, niż te sprzedawane w Niemczech. A może warto wrócić też do śledztwa w sprawie oszustw ze spalaniem w autach wielkiego niemieckiego koncernu Volkswagen i zażądać sensownych odszkodowań czy wprowadzić zawieszony podatek od wielkich sieci handlowych? Ze stu miliardów złotych wywożonych corocznie z Polski – legalnie, w formie zysków i dywidend – ponad 50 mld zł to dochody niemieckich i francuskich firm. Powinny mieć one świadomość, że tę złotą żyłę mogą utracić, jeśli rządy ich krajów poprą uruchomienie art.7 przeciwko Polsce ze strony Komisji Europejskiej. Na ich miejsce chętnie wejdą firmy z USA i Kanady. Nie da się też pogodzić ani racjonalnie wytłumaczyć, że głos w RE nam odbiorą, choć to wydaje się mało realne, ale 25 mld zł składek rocznie polskich pieniędzy do budżetu Unii Europejskiej każą nam nadal płacić. Oczywiście, jeśli chcesz, by o tobie dobrze mówiono, zapłać lub rozdaj pieniądze, a natychmiast znów będziesz praworządnym demokratą. Pytanie tylko, komu się to bardziej opłaci? Nic dziwnego, że wybitny geostrateg George Friedman ze Stratfor uważa, że integracja europejska się nie udała.