Musimy wrócić do sprawy reindustrializacji polskiej gospodarki

Polityce.pl: Czego spodziewa się Pan po nowym rządzie Mateusza Morawieckiego?

Janusz Szewczak: Będzie to rząd w dużej mierze autorski. Najważniejsze było expose, wizja premiera i priorytety, które już wcześniej ogłosił, czyli praca, rodzina i mieszkanie. To kluczowe rzeczy i każdy Polak się pod tym podpisze. Myślę, że niedoceniany jest problem płacy. Stoimy w obliczu gospodarki z malejącą liczbą rąk do pracy. Aby ściągnąć młodych Polaków z emigracji musimy im zaoferować godne wynagrodzenia. Tylko czy jest to realne? Jest to realne, bo kraje zachodnie będą w nieodległej perspektywie przeżywać głębokie perturbacje i to związane nie tylko z Brexitem, ale też z masowym napływem islamskich imigrantów. Będzie się to łączyło z poważnymi niepokojami. Do tego dochodzi bardzo niebezpieczna i napięta sytuacja z włoskim sektorem bankowym. To wszystko będzie powodować, że ludzie będą szukać spokojnego miejsca do życia i to właśnie Polska będzie taką oazą.  Już nawet Szwecja, która przez lata  była symbolem bezpieczeństwa i stabilizacji,  takim miejscem nie jest. Jeżeli  chcemy rozwijać inwestycje to potrzebujemy  pracowników. Mamy dziś  do czynienia z rynkiem pracownika.  To pracownicy dyktują warunki, szczególnie  w dużych miastach. Nawet  imigranci ekonomiczni z Ukrainy.  O nich właśnie mówił Mateusz  Morawiecki. Skrajna prawica krytykuje  Was za te słowa. Potrzeby  rynku są aż takie, że trzeba masowo  sprowadzać pracowników zza  wschodniej granicy?  Potrzeby są ogromne. Polscy przedsiębiorcy  przyzwyczaili się do tego,  że mają pracowników na pstryknięcie  palcami i myśleli, że mogą  oszczędzać na kosztach pracy. Dzisiaj  przedsiębiorcy muszą liczyć się  z tym, że powinni podnosić pensje.  Ważne są inwestycje innowacyjno-rozwojowe,  inwestycje dużych spółek  Skarbu Państwa. Jest oczywistym,  że musimy wrócić do sprawy reindustrializacji  polskiej gospodarki. Od lat  powtarzam, że musimy zacząć budować  własne fabryki.  A co z przedsiębiorstwami zagranicznymi?  Bardzo się cieszymy, że pojawiają  się u nas duże firmy z Zachodu. Jest  to potrzebne. Ale najważniejsza jest  odbudowa przemysłu i to szczególnie  na terenach Polski wschodniej. Tam  jest pustynia, jeśli chodzi o uprzemysłowienie.  Od Białegostoku po Rzeszów  trzeba zbudować nowoczesne, innowacyjne  przedsiębiorstwa. Wyzwań nam  nie brakuje.  Mateusz Morawiecki był krytykowany  za to, że w Polsce jest za mało  inwestycji zagranicznych.  To są oczywiście bzdury. 10 miliardów  dolarów do ogromne inwestycje. Myślę,  że premier Morawiecki będzie chciał  sprowadzać do Polski wielki kapitał  amerykański. Ta oś geopolityczna  się odwraca i wyrastamy na największego  sojusznika USA w Europie.  To by sugerowało, że należy się otworzyć  na wielki biznes amerykański.  Dwa rekiny już mamy – Goldman  Sachs i JP Morgan. Ale musi być ktoś,   kto będzie tych rekinów pilnował, by nie zjadły mniejszych ryb. Potrzebny   jest wielki impuls inwestycyjny, ale też ludzie, którzy będą pilnować polskiego biznesu.   

 

Rozmawiał Tomasz Karpowicz