„Tutaj pracuje rzemieślnik”

Wystawa Jakuba Szymańskiego, która obecnie trafiła do Białej Podlaskiej odwiedziła wcześniej wiele galerii. Czarnobiałe fotografie dokumentują zakłady rzemieślnicze świadczące usługi w każdej dziedzinie życia. Obejrzeć tu można miejsca pracy krawca, szewca, montera, elektryka, rzeźbiarza, piekarza, ślusarza, jubilera, garncarza, a także rzemieślników w trakcie pracy. Jeszcze nie tak dawno takie maleńkie firmy działały w każdym mieście, obecnie widok większości z nich zalicza się do rzadkości.

Czapnik i inni

O swojej wystawie Jakub Szymański mówi: Wszystko zaczęło się od mojej wizyty u czapnika, pana Kazimierza. Po raz pierwszy spotkałem rzemieślnika, który prowadził swoją pracownię nieprzerwanie od 58 lat. Wtedy postanowiłem poszukać podobnych rękodzielników i poznać niezwykły kunszt ich pracy. Okazało się, że takich bohaterów i miejsc, gdzie czas się zatrzymał, Wszystko zaczęło się od mojej wizyty u czapnika, pana Kazimierza. Po raz pierwszy spotkałem rzemieślnika, który prowadził swoją pracownię nieprzerwanie od 58 lat – mówi autor wystawy Jakub Szymański jest już w Lublinie niewiele. Rzemiosło, które tworzą od pokoleń, powoli staje się historią. Są to portrety właścicieli tradycyjnych zakładów rzemieślniczych działających w Lublinie. To oni są esencją, najważniejszym nośnikiem pamięci i społecznej tożsamości. Kto inny jak nie rodowici lublinianie, związani ze swoim miastem przez całe życie, mają opowiedzieć młodszym pokoleniom historię naszego miasta?

Podczas tej fotograficznej podróży Autor przekonał się, jak bardzo wytwory ich rąk i wyobraźni zmieniają nasze poczucie czasu i jak dalece osobowość twórcy redefiniuje pamięć. Ich obecność, ich dusza, jest jak stempel odbity na starych meblach, które przywracają do życia nowym pokoleniom czas ukryty we wskazówkach wiekowych zegarów.

„Wciąż istnieją, choć fizycznie ich nie ma”

– Poprzez to, co wytworzyli, stają się nieśmiertelni. Oni wciąż istnieją, nawet kiedy fizycznie już ich nie ma… I to jest największa wartość mojego z nimi spotkania: ponadczasowa obecność, którą starałem się ocalić na fotografiach – dodaje Jakub Szymański.

Ekspozycja to udokumentowana przeszłość, historia wielu pokoleń, ulotność i przemijanie. Dzisiaj już nie znajdziemy – na przykład – zakładu naprawy parasoli. Odeszły w zapomnienie nie tylko określone usługi rzemieślnicze, ale również narzędzia, materiały, oświetlenie, meble. Ekspozycja ta jest dokumentem minionej epoki. Osobliwą wystawę potrafi ą przygotować wyjątkowi twórcy, do takich zalicza się Jakub Szymański. Lekarz weterynarii, który ukończył studia w tej dziedzinie na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie oraz w holenderskim Utrechcie. Z fotografią związał się na stałe już w szkole średniej. Inspiracją twórczą Jakuba Szymańskiego od początku działalności artystycznej był człowiek i jego otoczenie. Jest on członkiem lubelskiego Związku Polskich Artystów Fotografików, twórcą bądź współautorem wielu projektów, laureatem prestiżowych konkursów fotograficznych i stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2018 roku.

Wystawa jego prac oglądać można w galerii BCK „Strefa Sztuki” (ul. Warszawska 11) do końca kwietnia br.

 

Partnerem rubryki Podlasie z kulturą jest SALTUS Ubezpieczenia.