Rolniku! Zobacz, jak rechocze z ciebie opozycja!

Oto przedstawiciele „jaśnie oświeconej” opozycji w pełniej krasie! Nie rozumiejąc, na czym polega ogłoszony przez PiS plan dla polskiej wsi po prostu go wyśmiali. Jak widać ludzie mieszkający na wsi dla pań i panów z sejmowych ław a także redakcji największych mediów się nie liczą…

– Nie wiem jak państwu, ale mi się krowa z modernizacją polskiej wsi, a nawet tucznik, nie kojarzy – rzucił na konwencji Platformy Obywatelskiej kandydat tej partii do europarlamentu europejskiego Janusz Lewandowski. Sala oczywiście ryknęła śmiechem, bo kto by się tam przejmował losem ludzi trudniących się hodowlą trzody chlewnej czy bydła.

W internecie pojawiły się od razu „zabawne” obrazki z równie „śmiesznymi” komentarzami. Mateusz Morawiecki w oborze i podpis: premier rozmawia ze swoim elektoratem. Film z biegnącymi krowami i komentarz czołowego polityka PO Sławomira Neumanna: „Można powiedzieć, że pędzą do urn wyborczych”. I tak dalej, i tym podobne.

Politykom opozycji nie chciało się nawet sprawdzić, że pieniądze na dopłaty do hodowanych w naturalnych warunkach tuczników i krów mają pochodzić ze środków unijnych. Na potęgę zaczęli więc zestawiać tę propozycję z… rzekomym brakiem wsparcia dla nauczycieli.

– Nauczyciele nie mają obowiązku życia w mieście. W związku z tym te transfery, które są dziś dokonywane, np. 500 zł na każdą krowę, dotyczą też nauczycieli – ironizowała posłanka PO Agnieszka Pomaska.

Program PiS nie spodobał się też politykom PSL – oni również udawali, że nie widzą różnicy pomiędzy aktywnym pozyskiwaniem pieniędzy z Unii a środkami z krajowego budżetu.

– Kaczyński się zakiwał w swoich obietnicach, 500+ na każdą krowę 100+ na tucznika, ale dla nauczycieli brak. Panie Kaczyński krowy i tuczniki z obietnic pana nie rozliczą, ale nauczyciele i rolnicy za lekceważenie i grzech zaniechania, rozliczą pana szybciej niż pan myśli – gardłował jeden z liderów „rolniczego” PSL Marek Sawicki.

Do polityków dołączyli oczywiście opozycyjni dziennikarze i rozmaici celebryci, roszczący sobie prawo do bycia „autorytetami”.

– A gdyby tak bydłu i każdej świnie dać prawa wyborcze? – pytał retorycznie jeden z dziennikarzy Polsatu. No cóż: ręce opadają…