Jakie są największe wyzwania, przed którymi staje nowy rektor?
Tych wyzwań rzeczywiście jest sporo, w tym dwa najważniejsze. Przede wszystkim musimy dostosować nasze wewnętrzne przepisy (statuty, regulaminy) do nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Ta ustawa zmienia funkcjonowanie wszystkich uczelni w Polsce, także naszej, dlatego musimy tak zorganizować uczelnię, aby mogła funkcjonować zgodnie z nowymi wymogami.
Drugie z głównych wyzwań, to zmiana struktury organizacyjnej naszej uczelni. Mamy dwa wydziały, które skupiają osiemnaście kierunków. Będziemy dążyć do tego aby powiększyć ich liczbę poprzez utworzenie kolejnych dwóch.
Czy to oznacza, że czeka nas również zwiększenie liczby kierunków studiów?
W tej chwili nie przewidujemy zwiększenia liczby kierunków, dalej będzie ich osiemnaście, choć nie wykluczamy takich rozwiązań w przyszłości. Zmiana ma polegać nie na dodawaniu nowych kierunków, a podziale dotychczas istniejących wydziałów. Dla przykładu, z Wydziału Nauk Ekonomicznych i Technicznych, powstaną dwa wydziały: Nauk Ekonomicznych i Wydział Nauk Technicznych. Podobnie będzie na Wydziale Nauk o Zdrowiu i Nauk Społecznych.
Takie rozwiązanie wychodzi naprzeciw nowym przepisom zawartym w ustawie o szkolnictwie wyższym, w myśl których, to dziedziny nauki będą oceniane. A za tym oczywiście idą pieniądze na ich funkcjonowanie. Do tej pory wydział był oceniany jako całość, stąd ocena była wspólna, a teraz będzie dotyczyła jednej dziedziny nauki. Wydział Nauk Ekonomicznych i Technicznych, którego miałem zaszczyt być dziekanem: osiągnął wysoką ministerialną kategorię A, dlatego, że jego oceniany dorobek był z nauk ekonomicznych i nauk technicznych.
Ta kategoria A „przejdzie” na oba wydziały, czy zostanie tylko na „ekonomii”?
Technicznie będzie to przez chwilę pewien kłopot. Bo kolejna ocena parametryczna będzie dopiero w przyszłym roku. Ustawodawca przewidział takie sytuacje i wyszedł im naprzeciw. Uczelnia dostanie pieniądze w ramach subwencji jako całość, a nie poszczególne jej wydziały. I tu wracamy do pierwszego wyzwania, o którym mówiłem, czyli wprowadzanych zmianach statutów i regulaminów, które pozwolą nam płynnie przekazywać te środki na badania.
W jednym z wywiadów mówił Pan, że wykładowcy akademiccy powinni poświęcać czas nie tylko na pracę dydaktyczną, ale również na badania naukowe. Czy można to równomiernie podzielić?
Podstawowym zadaniem i obowiązkiem naszej uczelni jest dydaktyka. Taki jest cel Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych stawiany przez ustawodawcę – kształcenie praktyków. Jednak to kształcenie może być realizowane dobrze wyłącznie wtedy, kiedy wykładowca prowadzi badania naukowe. Tylko wtedy może najnowsze trendy w nauce przekuwać na konkretne rozwiązania. Do tego dochodzi mój obowiązek jako rektora, umożliwienia pracownikom rozwoju naukowego. Chodzi o to, żeby stworzyć warunki do doktoryzowania, habilitacji, sięgać po tytuły profesorskie – to pragnienie i cel każdego naukowca pracującego na uczelni. A tego nie można robić bez badań naukowych. Te trzy czynniki musimy połączyć. Dodajmy, że ministerstwo również ocenia poziom naukowy wykładowców. Nie można oddzielać dydaktyki od nauki.
Pan przez lata był wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim, to ścisła czołówka polskich uczelni wyższych. Czy zamierza Pan skorzystać z doświadczenia swoich kolegów profesorów z UW i zaprosić ich do Białej Podlaskiej? Czy naszą uczelnię na to stać?
Zacznę od tego, że opłaca się zatrudniać profesorów. Jeśli chodzi o pieniądze, to w przelicznikach ministerstwa są algorytmy, według których przyznawana jest subwencja dla uczelni, która w przypadku zwykłego asystenta (magistra) ma mnożnik „1”, w przypadku profesora ten mnożnik wynosi „2,5”. A do tego dodajmy wartość taką, że profesor wnosi dużą wiedzę i duże doświadczenie. Pamiętajmy jednak, że z racji naszego profilu musimy pozyskiwać też doświadczonych „praktyków”, takich ludzi, którzy przekażą naszym studentom umiejętności praktyczne. My potrzebujemy zróżnicowanego spektrum wykładowców, którzy powinni być bardzo dobrymi nauczycielami. Mam taki pomysł żeby zatrudniać osoby z poza Polski. Pięć lat spędziłem na jednym z najlepszych uniwersytetów w Niemczech, na Uniwersytecie w Getyndze, na najlepszym wówczas wydziale geologii. Dzięki temu mam teraz wielu znajomych w całej zachodniej Europie – w Niemczech, Francji Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych – część z nich jest już na emeryturze. Ja będę starał się takich emerytów posiadających dużą wiedzą ściągać do Polski, bo dzięki nim najnowsze trendy w nauce mogą zagościć w naszej uczelni. Często owi profesorowie to ludzie, którzy, mimo emerytury, wciąż prowadzą aktywną działalność naukową. Zresztą kontakty z zagranicznymi ośrodkami, to kolejny punkt oceny ministerialnej. Mój cel jest jeden: nasz student powinien dostać najlepszą kadrę, na jaką nas stać. Część z tych naukowców mogłoby przyjechać jako „visiting profesor”, ale część miałaby pracę na stałe. Np. w Niemczech 65-letni emeryci wciąż są jeszcze pełni zapału i ochoty do pracy naukowej.
Wspomniał Pan, że głównym celem uczelni jest kształcenie zawodowe. Od kilku lat widać ogromne zaangażowanie rządu w rozwój Polski Wschodniej. To wiąże się z nowymi inwestycjami, rozwojem infrastrukturalnym, drogowym, powstaje wielki punkt przeładunkowy w Małaszewiczach . Czy w związku z tym chcecie odpowiedzieć na obecne trendy i rozważacie utworzenie nowych dedykowanych kierunków, takich jak logistyka, czy spedycja, bo jednak tych specjalistów będzie potrzeba więcej?
Trafił Pan w samo sedno. I w to zamierzamy zainwestować w przyszłości. Dzięki polityce państwa, która ożywia gospodarkę Polski Wschodniej, przybywa firm z zapotrzebowaniem na pracowników. Nasza uczelnia reaguje na potrzeby rynku i jest służebna dla otoczenia społeczno-gospodarczego. Jeżeli potrzeba specjalistów w danej dziedzinie, to my możemy ich wyszkolić. To szansa i zachęta dla firm i dla rynku pracy naszego regionu. To sprzężenie potrzeb firm, z ofertą kształcenia, spełnia założenia ustawodawcy, żeby absolwent miał pracę zaraz po studiach. A mamy bardzo zdolnych i pracowitych studentów. To ogromny kapitał, na którym chcemy bazować. Nie chcemy aby nasza młodzież stąd wyjeżdżała. Tu jest ich miejsce na Ziemi