Znajomy prezydenta Litwiniuka organizatorem antykościelnego spotkania. Pracuje w PEC

Przypomnijmy, że ty dzień temu ujawniliśmy wysokość zarobków członka zarządu PEC Sebastiana Paszkowskiego. Podobnie jak Paszkowski, Kacper Barszcz jest znajomym prezydenta Litwiniuka, a wielu uczestników bialskiego życia publicznego widzi w nim stronnika największej gwiazdy postkomunistycznej lewicy w regionie, czyli Riada Haidara. Czy Barszcz trafił do spółki dzięki swojemu politycznemu zaangażowaniu? Według Gabrieli Kuc-Stefaniuk, rzeczniczki prezydenta Litwiniuka, to pytanie jest „insynuacją”. Specjalistka od relacji z mediami zdecydowała się za to odpowiedzieć na pytanie dotyczące relacji Litwiniuka z Barszczem. – Pan Michał Litwiniuk zna pana Kacpra Barszcza – przyznała Kuc- -Stefaniuk.

Publiczna tajemnica

 Liczyliśmy, że bardziej otwarty będzie zarząd PEC. Tak się jednak nie stało. Z Biura Zarządu otrzymaliśmy jedynie informację, że bez zgody pracownika nie można ujawnić danych takich jak zajmowane stanowisko czy zarobki, zaś Kacper Barszcz nie pełni funkcji publicznej, a więc nie podlega pod przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej. Z całą pewnością jednak Barszcz prowadzi działalność, która ma charakter publiczny. Przykład: to właśnie on był jednym z inicjatorów wizyty w Białej Podlaskiej Tomasza Sekielskiego, autora filmu o przypadkach pedofilii w Kościele. Spotkanie, o którym mowa, pełne było antykościelnych tyrad i politycznych wtrętów, a nad całością patronat sprawowało – zapewne zupełnie przypadkowo – otrzymujące pieniądze z miasta pismo Podlasiak.

Prezydencie, ujawnij znajomych!

Apelujemy do Michała Litwiniuka, by ujawnił listę swoich znajomych, którzy otrzymali pracę w komunalnych spółkach po tym, gdy został on prezydentem miasta. Jesteśmy przekonani, że opinia publiczna powinna wiedzieć też, ile te osoby zarabiają i jaki jest zakres ich obowiązków. Przypominamy też, że w kampanii wyborczej ówczesny kandydat Litwiniuk obiecywał nie tylko przejrzystość sprawowania władzy, ale też zapowiadał oszczędności. Dotrzymanie tych obietnic będzie niemożliwe bez ujawnienia nazwisk, powiązań i wynagrodzeń. My z pewnością dalej będziemy o nie pytać i o nich pisać. Kolejne fakty – już w najbliższym wydaniu Tygodnika!