Bieda i długi po rządach PSL i Sosnowskiego. PiS musi nadrabiać 10 lat zaniedbań. Mocne słowa polityków

Najnowsze, pełne dane Eurostatu (za rok 2017, czyli, gdy woj. lubelskim rządziło PSL i Sosnowski) nie pozostawiają złudzeń – według standardów siły nabywczej, mieszkańcy naszego regionu osiągnęli 48 proc. średniej unijnej. Przed nami uplasowały się dotychczas biedniejsze: Podkarpacie, woj. warmińsko-mazurskie i podlaskie. To także w woj. lubelskim mieści się najbiedniejsza gmina w Polsce.

Najbiedniejsi w Polsce

– Warto przypomnieć, że pomimo absorbcji środków unijnych, po 10 latach rządów PSL, woj. lubelskie jest nie tylko jednym z najbiedniejszych regionów w UE, ale też najbiedniejszym województwem w Polsce. Oscylujemy w wielkościach rzędu 48 proc. średniej europejskiej, jeśli idzie o PKB na głowę mieszkańca – mówi poseł Janusz Szewczak.
Jak dodaje parlamentarzysta, sporym problemem jest też dochód na głowę mieszkańca, który w naszym regionie od lat nie ulegał większym zmianom, a tendencję zwyżkową możemy zaobserwować dopiero w ostatnich latach.
– To bardzo smutne, ale od 2013 roku udało nam się podnieść z poziomu ok 25 tys. złotych do poziomu ok. 33-25 tys. zł. To mało, gdyż średnia krajowa wynosi 48-49 tys. zł – dodaje Szewczak.

Potężne długi szpitali

Tak sobie było również z wydatkowaniem środków unijnych. Wszyscy pamiętamy, jak w zeszłym roku minister rozwoju Jerzy Kwieciński ostrzegał Sosnowskiego i jego ekipę przed możliwością utraty 80 milionów euro (ok. 350 milionów zł.) z funduszy unijnych. Ogromnym problemem jest również zadłużenie. Najjaskrawiej widać to na przykładzie naszych szpitali. Z informacji przekazanych przez marszałka Jarosława Stawiarskiego wynika, że w chwili obecnej długi placówek medycznych w naszym województwie sięgają blisko 800 milionów zł.
– Podsumowanie ostatnich 10 lat zarządzania naszym województwem nie wygląda zbyt dobrze. Długi szpitali na koniec 2007 roku wynosiły ponad 203 mln zł, na koniec 2018 roku to już 773 mln zł. I to zadłużenie ciągle rośnie – mówi Jarosław Stawiarski. – Wynika to przede wszystkim z nietrafionych inwestycji i z nieumiejętnego zarządzania. Jeżeli chodzi zaś o województwo zadłużenie na koniec roku wynosiło 718 mln zł. Problemem jest także spadająca liczba mieszkańców. Od 2007 do końca 2018 roku z Lubelszczyzny wyjechało blisko 50 tysięcy osób. To tak, jakby nagle z mapy regionu zniknęły całe Puławy. Przed nami dużo ciężkiej pracy, aby w najbliższych latach poprawić te niekorzystne dane – dodaje.

Potrzebny dobry gospodarz

Poseł Janusz Szewczak określił pozostawione przez poprzedników zadłużenie mianem „kukułczego jaja”.

– Z tym problemem musi się zmagać nowa ekipa samorządowa pod wodzą marszałka Stawiarskiego. Nie jest to łatwe zadanie, by w krótkim czasie przywrócić normalność. Lubelszczyzna i Południowe Podlasie po prostu zasługują na dobrego gospodarza. Takim gospodarzem jest w moim przekonaniu ekipa Prawa i Sprawiedliwości – mówi poseł Janusz Szewczak. – Moim zdaniem 13 października dokonamy wyboru nie tylko politycznego, ale też cywilizacyjnego. Proszę spojrzeć, jak bardzo w stosunku do czasów panów z Platformy i PSL zmieniło się dziś podejście do Polski Wschodniej. My uważamy, że to właśnie na tym terenie powinny skoncentrować się jego działania, i to tu w ramach wyrównywania szans, powinny płynąć pieniądze. O tym, jaką rangę ma dla rządzących nasz region świadczą ostatnie wizyty na Lubelszczyźnie i Południowym Podlasiu premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jacka Sasina a także prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.