GAZETA POLSKA: Tajemnicze interesy familii Haidarów

Zamieszani w afery prominentni politycy SLD, biznesowe wyjazdy na Bliski Wschód i firmy Haidarów powiązane rzekomo z rajami podatkowymi. Aż trudno uwierzyć w te, jak określa to autor tekstu, „tajemnicze interesy familii Haidarów”. polska Pierwszym ciekawym epizodem z życia Riada Haidara jest jego opisana w tekście działalność jako członka rady nadzorczej spółki Biatel. Przedsiębiorstwo to nie miało oczywiście nic wspólnego z medycyną – jak podaje „GP” spółka została stworzona przez podlaskiego biznesmena Stanisława Kalankiewicza.

Miliardy złotych i skandal

„Firma ta realizowała szereg strategicznych dla bezpieczeństwa RP kontraktów, m.in. układała światłowód jamalski i fragment sieci światłowodów państwowego przedsiębiorstwa PERN. O  spółce zrobiło się głośno w  2003 roku. W tym czasie, za pośrednictwem przejętego wcześniej przedsiębiorstwa, brała ona de facto udział w realizacji opiewającego na miliard złotych strategicznego kontraktu na produkcję dowodów osobistych. Zleceniodawcą było Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA). Skandal wybuchł, gdy wyszło na jaw, że z fi rmą Kalankiewicza był związany ówczesny szef gabinetu Krzysztofa Janika, urzędującego ministra spraw wewnętrznych i administracji w rządzie SLD-UP” – czytamy w „Gazecie Polskiej”.

Oman i Zjednoczone Emiraty Arabskie

Według „GP” Haidar, z kilkumiesięcznymi przerwami, zasiadał w  radzie nadzorczej spółki w latach 2002-2009, kiedy był miejskim radnym z ramienia SLD. Tygodnik podaje, że udział Haidara w tym biznesie był „osobistą decyzją Kalankiewicza”, któremu zależało na „szerokich kontaktach doktora”. „Haidar nie tylko miał bardzo dobre relacje z czołowymi politykami SLD, ale znał też wpływowe osoby na Bliskim Wschodzie. Sam pamiętam, jak organizował spotkania biznesowe m.in. w Omanie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich” – miał przyznać w rozmowie z „GP” były członek rady nadzorczej Biatelu, zasiadający w niej wraz z Haidarem.

Paliwa warte setki milionów

„Gazeta Polska” opisuje również skomplikowane i  – tak przynajmniej zostało to przedstawione – zakrojone na wielką skalę paliwowe biznesy synów Riada Haidara. Najbardziej znanym z nich jest Emil, którego cała Polska poznała za sprawą burzliwego, opisywanego przez prasę brukową związku z Dorotą „Dodą” Rabczewską. W tekście „GP” pojawiają się stwierdzenia o zawiłych transakcjach, m.in. dotyczących fi rm zarejestrowanych w rajach podatkowych, z którymi związani byli młodzi Haidarowie. Jedną z opisywanych spółek jest HBS SA, która – jak ma wynikać ze sprawozdań finansowych, na które powołuje się „GP” – na koniec 2015 roku zanotowała przychody sięgające ponad 154 mln zł. „Co ciekawe, z dokumentów finansowych wynika, że «rachunek przepływów pieniężnych wykazujących zwiększenie stanu środków pieniężnych ne o» w 2015 roku wyniósł zaledwie niespełna 6,2 tys. zł. Czy więc transakcje odbywały się tylko gotówką?” – pyta „Gazeta Polska”.

Riad filantrop?

Mimo, że należąca do podmiotów z rajów podatkowych firma obracała setkami milionów złotych, Haidar podawał w  swoich oświadczeniach majątkowych, iż pełnił funkcję przewodniczącego rady nadzorczej… bez żadnego wynagrodzenia. Według „GP” w statucie fi rmy – która obecnie już nie funkcjonuje i została wykreślona z rejestrów – widnieje zapis, że decyzje zarządu wiążące się ze zobowiązaniami finansowymi powyżej 500 tys. zł powinna akceptować rada nadzorcza. „W okresie, gdy kierował nią Riad Haidar, spółka sprzedawała paliwo warte miliony złotych. „GP” nie znalazła jednak żadnych uchwał rady nadzorczej dotyczących jakiejkolwiek zgody na transakcje realizowane przez zarząd” – czytamy w tygodniku. Ani Riad Haidar ani jego synowie nie odpowiedzieli na pytania „Gazety Polskiej”. Również my poprosiliśmy bialskiego lekarza (i, jak się okazuje, rekina biznesu) o komentarz do informacji zawartych w artykule „GP”. Riad Haidar nie odpowiedział na naszą prośbę.