Kwintesencja rządów PO. Miał dać stadion, dał chaos i bałagan

Zdaniem opozycji w radzie miasta – nie. Wydaje się zresztą, że podobnie myśli coraz większa liczba mieszkańców Białej Podlaskiej. biała podlaska Kolejne niepokojące na temat stadionu wypłynęły podczas ostatniej sesji rady miasta. Okazuje się, że miasto nie otrzymało jeszcze podpisanego aneksu do wywalczonej przez poprzedniego prezydenta umowy na dofinansowanie z Ministerstwa Turystyki i Sportu.

– W lipcu słyszeliśmy, że do ministerstwa poszło pismo z pytaniem, czy mamy jeszcze tę dotację, czy nie. Od miesięcy słyszymy, że te pieniądze są bezpieczne. Teraz mówicie, że trwa procedura aneksowania. Co to znaczy? – pytał radny Henryk Grodecki. Robota stoi Na razie rada przesunęła 3 miliony złotych na stadion do przyszłorocznego budżetu. Już wiadomo też, że prędko nie ruszy budowa parkingu przy obiekcie – tu urzędnicy Litwiniuka po prostu przetarg unieważnili. Dziwnie brzmi także informacja, że najgorszą i najdroższą ofertę w tej kwestii złożył… komunalny ZGL.

W związku z tym, że od jesieni zeszłego roku wszystko toczy się w iście ślimaczym tempie, miastu nie wystarczyło też pieniędzy na budowę boiska na stadionie. Zabezpieczono na to 2,8 mln zł a najtańsza oferta znacznie przekroczyła 3 miliony złotych. Jednym słowem: prezydent się uśmiecha, jego ludzie uprawiają jogging i pozują do zdjęć a robota stoi. Litwiniuk nie ma pojęcia Warto po raz kolejny przypomnieć więc ocenę umiejętności Litwiniuka, jaką w kontekście farsy ze stadionem wygłosił radny Adam Chodziński. – Utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma pojęcia o realizacji inwestycji. Jak się rządzi, to trzeba wziąć za to odpowiedzialność i podjąć konkretne decyzje – mówił kilka miesięcy temu były wiceprezydent.  I trudno się z nim nie zgodzić.